Obraz7 (2)

Obraz7 (2)



132 Ryszard Przybylski m

formą moralnego protestu. W istocie rzeczy buntownicze szaleństwa mają tylko jeden cel: umożliwiają losowi podporządkowanie poszczególnych jednostek nieubłaganemu prawu" skazującemu człowieka ńa niezasłużone cierpienie. Bunt jest formą skazania i autozagłady indywidualności] Świat romantyków był równie mechanićyśfyćzny, conaniwersum klasyków. Nie miejmy złudzeń. Nie wierzmy w te wszystkie opowieści o intuicyjnym przenikaniu istoty bytu. Świat romantyków to również wy-koncypowana machineria. U klasyków była to wszak maszyna puszczona w ruch przez dobry rozum. Oczywiście był to twór wyimaginowany, ale za to jakże ludzki. Maszyna romantyków była również dziełem umysłu, ale jakże zgnębionego, jak zrozpaczonego, jak przestraszonego, jak upodlonego. Była to zaiste piekielna maszyna.

Więc to los skierował Nebabę ku powstańcom hajdamackim, którzy podnieśli bunt, aby się zemścić na polskich panach za odwieczną krzywdę. Los, który — jak każdy romantyczny autor godny tego imienia, otoczonego w Polsce zbyt przesadną czcią — jest ironistą. Los, który spragnionego zemsty człowieka pochwycił w swe mściwe ręce, aby go rzucić na dno upokorzenia, jakie przynosi z reguły niespełnienie zamierzeń.

Koncepcja romantycznego_człowieka losu” (the man of the jatę) była

związana z ideą konieczności1. Człowiek ten był powodowany siłami, nad którymi nie mógł w żaden sposób zapanować. Bezsilność nakazywała mu celebrować własny pojedynek z przeznaczeniem, co nadawało tej farsowej walce skazańca wyjątkowo interesujący odcień. „Człowiek losu” zawsze doszukał się w sobie jakiejś mniej lub bardziej tajemniczej winy.

1 zawsze chcąc nie chcąc przynosił nieszczęście ludziom i sobie. Najczęściej dwie te jego cechy były nierozłączne: skazaniec nosi przecież piętno, każdy jego czyn jest fatalny.

„Człowiek losu” mógł stać się instrumentem koniecznych praw rządzących społeczeństwem, których romantycy częstokroć w pełni nie rozumieli. Mógł też być instrumentem sił kosmicznych, które w sposób naturalny i irracjonalny kierują losami ludzi i świata. Mógł więc być wykonawcą planu Opatrzności lub zamierzeń bliżej nie określonego „ducha kosmosu”. Ale w każdym wypadku jego bunt naruszał ,nasadę bytu”, obrażał los i wprawiał w ten sposób w ruch cały łańcuch fatalnych wydarzeń, który go pętał i w końcu niszczył.

Jednym z pierwszych romantycznych „ludzi losu” był Renć Chateau-brianda. Renć, przykład typowo romantycznej hipertrofii wrażliwości, sam czuł, że jest ofiarą „jakiejś zasady chaosu" („quelque principe de dćsordre”), która ciążyła nad jego losem, determinując każdy jego ruch. Na nim poniekąd wzorował swych fatalnych bohaterów Byron, a trochę

później Hugo. jNebąbę Goszczyńskiego należy wiązać przede wszystkim z modelem Chateaubrianda, którego nasz poeta podziwiał dwukrotnie: w r. 1820 czytał Męczenników, a cztery lata później Rśnego 2 3. Skazanie przez los jest bowiem "podstawową cechą bohatera Zamku Kaniowskiego, aczkolwiek Nebaba — pozbawiony nadwrażliwości swego “francuskiego pierwowzoru — nie podejrzewa nawet do jakiego stopnia czyny jego są zdeterminowane. Dlatego zresztą nie ma w nim rozpaczliwej melancholii, tak właściwej Rćnemu. Dlatego być może nie w pełni dlań zrozumiała klęska jest tak wymowna.

Rozdział drugi,

w którym jest mowa o tym, że romantyczna „wina tragiczna" służy tylko do sparaliżowania ofiary, zanim urażony los wrzuci ją w tryby piekielnej maszyny

^Tragiczną winą" bohatera Zamku kaniowskiego było uwiedzenie Kseni, o którym zresztą dowiadujemy się ostatecznie dopiero z opowiadania limika (HI, 5) „[...] można Ksenię uważać — pisał M. Mochnacki'— jako ofiarę zbrodni, wywołaną z grobu do żyda dla dręczenia winowajcy najboleśniejszą kaźnią, to jest: pieszczotami i przymileniami obrzydłej kochanki" O

„Oczywiście — komentowała ten fakt M. Janion — trzeba sobie zdać sprawę z jednego: uwiedzenie dziewczyny ma charakter przewinienia zbyt pospolitego i zbyt, według pojęć obyczajowych środowiska kozackiego, błahego, by awansować na »winę tragiczną3. Charakteru takiego nabiera dopiero wskutek świadomej stylizacji Goszczyńskiego [...]"•

Nie można się oprzeć wrażeniu, że gdzieś u podstaw tej stylizacji tkwiło powszechnie znane na chrześcijańskim Wschodzie zjawisko ju-rodstwa. Jurodiwy, mógł nim być zarówno mężczyzna, jak i kobieta, to Obłąkany, idiota, „głupi w Chrystusie” zesłanyjrzezjloga-międzyludzi, aby-usłyszeli_^>rawde od\viecznąrr#r .Albowiem — jak czytamy w tekście Nowego Testamentu stanowiącym uzasadnienie tego zjawiska — ii

1

C- HI d g e, The Hero in French Romantic Literatura, Atlanta 1959, s. 32 - 52.

2

« s. Goszczyński, Podróż mojego życia. Urywki wspomnień i zapiski do pamiętnika 1801-1842, Wyd. S. Pigoń, Wilno 1924. s. 34, 44.

t M. Mochnacki. Artykuł, do którego byt powodem JZamek kaniowski" Goszczyńskiego (1828), [w:) M. Mochnacki. Pisma po raz pierwszy edycją książkową objęte, Lwów 1910, s. 201.

•    M. Janion, Wstęp [do:] S. Goszczyński, Zamek kaniowski. Warszawa 1958, s. 16.

3

   O Jurodiwych por. I. Kologriwow, Dos andere Russland. Versuch einer Darstcllung des Wesens and der Eigenart russischer Heiligkeit, Munchen 1958, s. 241 - 258.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
64730 Obraz8 (2) 134 Ryszard Przybylski [6] w mądrości bożej świat nie poznał Boga przez mądro
11234 Obraz9 (2) 136 Ryszard Przybylski 152 rozbieżności ów portret „starego opoja", któr
83750 Obraz 1 (2) 140 Ryszard Przybylski [12] downości" u nas na przykład spotykamy się w
Obraz6 (2) ISO Ryszard Przybylski [21 (1816) i w młodzieńczej twórczości B. Zaleskiego, serdec
Obraz 5 (2) Ryszard Przybylski [203 148 giczną" Nebaby (III, 1 i 10). Narrator nie jest bowiem
Obraz 4 (2) Ryszard Przybylski 146J151 fabuła historyczna pełni w ostatnich powieściach poetyckich B
Obraz1 (175) INSTYTUT BADAŃ LITERACKICH POLSKIEJ AKADEMII NAUK Ryszard Przybylski s ŁOWO i

więcej podobnych podstron