3. ORGAN SENSU
0
Sens nie tylko jednak odnaleźć trzeba, lecz również odnaleźć go można, a w poszukiwaniu sensu kieruje człowiekiem sumienie. Krótko mówiąc, sumienie jest organem sensu. Można je zdefiniować jako zdolność tropienia utajonego w każdej sytuacji, niepowtarzalnego i jedynego w swoim rodzaju sensu.
Działanie sumienia, zawsze gdy odnajduje się unikalny sens danej sytuacji, wychodzi na jaw w przypadku ujmowania postaci. Widać to na gruncie tego, co nazywamy wolą sensu, co zaś James C. Crumbaugh i Leonard T. Maholick określają jako swoiście ludzką zdolność odkrywania postaci sensownych nie tylko w tym, co rzeczywiste, lecz również w tym, co możliwe.1
Znamienne, że nikt nie mówi z mniejszą śmiałością o wymogach sytuacji jako cechach obiektywnych, niż twórca eksperymentalnej psychologii postaci, Wertheimer, Lewin zaś mówi o „wyzwaniu ”, jakie rzuca sytuacja. Możemy je skromnie określić za Rudolfem Allersem jako trans-subiektywne. Sens jednak odnosi się nie tylko do określonej sytuacji, lecz także do określonej osoby, uwikłanej w określoną sytuację. Innymi
7 J. C. Crumbaugh, L. T. Maholick, The Case of Frankl’s „Will to Meaning”, w: „Journal of Existen-tial Psychiatry”, 4 (1963), s. 42.
słowy, sens zmienia się nie tylko z dnia na dzień, z godziny na godzinę, lecz także od człowieka do człowieka. Jest sensem ad situationem, a nie tylko ad personam.
Sumienie może również zwodzić człowieka. A nawet więcej, do ostatniego oddechu człowiek nie wie, czy rzeczywiście wypełnił sens swego życia, czy też tylko łudził się — ignoramus et ignorabimus. Ale to, że nawet na łożu śmierci nie będziemy wiedzieć, czy nasz organ sensu, nasze sumienie, nie było ofiarą złudzenia co do sensu, nie znaczy, że nie wiemy, czy sumienie drugiego może mieć słuszność. Nie powinno to znaczyć, że nie istnieje żadna prawda. Może być tylko jedna prawda, ale nikt nie może wiedzieć, że to on właśnie, a nie ktoś inny, ją posiada.
Otóż sens związany jest z niepowtarzalną i swoistą sytuacją, ale poza nim istnieją powszechniki sensu, odnoszące się do doli człowieczej jako takiej, a owe ogólne możliwości sensu stanowią to, co nazywamy wartościami. Za pomoc, jakiej doświadcza człowiek ze strony mniej lub bardziej ogólnie obowiązujących wartości, ze strony zasad moralnych i etycznych, jakie wykrystalizowały się w społeczeństwie ludzkim w trakcie jego historii — otóż za ową pomoc płaci się cenę popadania w konflikty. Ale właściwie nie chodzi tu o konflikty sumienia — w rzeczywistości nie ma ich, to bowiem, co sumienie nam mówi, jest jednoznaczne. Charakter konfliktowy tkwi raczej w wartościach, lak że w przeciwieństwie do niepowtarzalnego i jedynego w swoim rodzaju konkretnego sensu sytuacji, wartości są, na mocy definicji, abstrakcyjnymi pov'szechnikami sensu. Jako takie odnoszą się nie tylko do niezastępowal-nych osób postawionych wT niepowtarzalnych sytuacjach, lecz ich ważność rozciąga się na duże
91