XII
KONTAKTY K. KOŹMIANA
referendarzem w Radzie Stanu Księstwa Warszawskiego, przeniósł się do Warszawy i odtąd zaczął bywać na zebraniach towarzyskich i literackich u wojewody Zamojskiego, wojewody Stanisława Potockiego, u marszałka nadwornego Jana Małachowskiego, u księcia Józefa i in. Tu szybko poznał się ze znaczniejszymi literatami stolicy: z Osińskim, Niemcewiczem, Morawskim, Maksymilianem Fredrą, z Mostowskim, Staszycem, Lipińskim, Ma-tuszewicem i in. Wspólne poglądy na poezję, wspólna z niektórymi przynależność do jednej klasy społecznej — wszystko to przyczyniło się do zadzierzgnięcia węzłów przyjaźni i solidarności w wystąpieniach publicznych. Ody napoleońskie otworzyły Koźmianowi wstęp do Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk; pozostając zaś w kontakcie z domem Mostowskich, Koźmian wszedł rychło do Towarzystwa Iksów.
Będąc nie tylko poetą, krytykiem literackim i teatral-
od szerokiej publiczności, czułej na intencje narodowe poety, więcej pochwał aniżeli ze strony klasycyzujących smakoszów literackich. Zdaniem Koźmiana, Niemcewicz jako artysta obniżył się znacznie, a to właśnie skutkiem schlebiania smakowi szerokich warstw czytelniczych. Wielkie bowiem trudności ma do przezwyciężenia artysta usiłujący pisać dla przeciętnej, estetycznie niewyrobionej, nieoświeconej i niewykształconej publiczności: „Kiedy się pisze dla różnego pojęcia, oświecenia i wychowania ludzi, jaka praca, jaka mozoła zachodzi tak utrafić wyrażenia się, aby szlachetność stylu, smak dobry, gładkość wiersza, wymagana od jednych, nic nie straciła na prostocie i, że tak powiem, niejakim opuszczeniu się, tak potrzebnymi dla drugich”. Koźmian umieszcza więc Śpiewy historyczne w drugim rodzaju poezji, niższej, „między wolne i nieokreślone prawidła”. Niemcewicz, zdaniem Koźmiana, wielki artysta, „schodzi z znakomitego swego urzędu między chaty wiejskie, aby tam upowszechniał czyny, dzieła i zwyczaje narodowe, kiedy już społeczeństwom naszym zaczynają być obcymi” (K. Koźmian, Raport o „Śpiewach historycznych” Niemcewicza [w:] Pisma prozą, Kraków 1888, s. 333—337).
nym, ale też pisarzem politycznym, Koźmian wyrobił sobie w elitarnych kręgach towarzystwa warszawskiego autorytet, z którym początkujący autor musiał się liczyć, jeżeli pragnął uzyskać wstęp do koterii warszawskich klasycystów. Sądy Koźmiana o dziele brzmiały jaly wyroki; wypowiadałr^e^w^śposółJ stanowczy, bezapelacyjny, nigdy ich nie uzasadniając. W tym autorytatywnym, afo-rystyćznynT~najczęlcIej ujęciu powtarzali je ci, którzy uznawali w sprawach twórczości powagę Koźmiana i przekazywali innym; w ten sposób nabierały one obiegu społecznego, urabiały opinię o utworze, o poecie, często uprzedzały, przestrzegały, groziły lub szydersko wyśmiewały. Wypowiadane na zebraniach towarzyskich lub powierzane korespondencji prywatnej sądy te, zwłaszcza zawierające opinię o poezji romantycznej, były jedyną na długi czas formą reakcji Koźmiana na utwory wychodzące z nowej szkoły literackiej. Później nieco pojawią się wierszowane utwory satyryczne oraz projekty antyroman-tycznych wydawnictw zbiorowych.
Ludwik Osiński. W konceptach wyrokujących o utworach literackich Osiński był echem Koźmiana. Wiemy w zasadzie tradycyjnym, z Francji się wywodzącym ideałom piękna, pogromca^ zuchwałości romantycznej na polu poezji,~ odznaczał się jednak mniejszą stałością i wytrwa-łośćią w poglądach na nowinki literackie i estetyczne niż koryfeusz klasycystów warszawskich, Koźmian; w miarę wzrastania sił obozu rewolucyjnego w literaturze zwiększała się jego wyrozumiałość wobec niektórych zagadnień poetyki i estetyki romantycznej. Znany był w Warszawie nie tyle jako autor wydanego tomiku wierszy, ile jako tłumacz Horacego, Corneille’a i Voltaire’a 12.
12 Zachwycał się tymi przekładami K. Koźmian, pisząc o nich jako o „wiecznych wzorach jędrności języka, wierności