vx. jung, czyn gnoza AA roieku
w wewnętrzną czasoprzestrzeń przez tych, którzy już w niej byli i z niej powrócili”.149 Tak pojęte szaleństwo „nie musi być katastrofą: może być również przełomem”.150 „Psychoza ^ daje niekiedy dostęp do doświadczeń transcendentalnych... które są żywym źródłem wszelkich religii”151 — stwierdza Laing podejmując myśl Junga. Nasze doświadczenie egoiczne (termin Lainga), tj. doświadczenie świata i siebie w terminach konsekwentnej tożsamości, ścisłego rozróżnienia podmiotu i przedmiotu, wr ramach określonych struktur czasoprzestrzennych i przy consensus gentium, jest ontologicznie, historycznie i kulturowe względne. Sub specie aetemitatis ono -wiaśnie jest „mają”, alienacją, „zorganizowanym obłędem”.162 W tej perspektywie prawdziwe zdrowie można znaleźć tylko w doświadczeniu transcendentalnym: w ekstazie śmierci ego i narodzin jaźni „i ponownego odrodzenia ego — tym razem jako sługi boskich mocy, a nie ich zdrajcy”.153
Pisząc przed siedmiu laty Posłowie do pierwszego polskiego wyboru prac Junga wyraziłem tam pogląd, że „rozpatrywana jako całość doktryna jungowska jest w swej istocie swroistą metamorfozą rozkwitającej wr starożytności — ezote-tyczno-inicjacyjnej, opartej na (wewnętrznym doświadczeniu» i znajdującej wyraz w symbolicznych rytuałach — praktyki i myśli misteryjno-gnostyckiej, kontynuującej swój — w ogromnej mierze utajony — rozwój poprzez całe średniowiecze i czasy nowożytne aż do naszych dni...”154 Dziś, przedstawiając kolejną próbę oceny myśli jungowskiej, chciałbym ten pogląd podtrzymać i rozwinąć.
Uzasadnienie interpretacji jungizmu jako metamorfozy <•- ~amycznego^gaostyrcyzmu rozpocznę od przedstawienia „dowodu me^wprosf”, tf. od wykazania, czym jungizm nie jest.
Przede wszystkim więc system Junga — jako całość — nie jest systemem naukowym155 we współczesnym rozumieniu tego terminu. Akademicka psychologia eksperymentalna zawsze odnosiła się krytycznie do ogółu koncepcji Junga, negując całkowicie jego zasadę „doświadczenia wewnętrznego”, wskazując na niedostatki jego badań klinicznych i etnograficznych, jak również zarzucając mu brak eksperymentalnej weryfikacji jego tez oraz — last but not least — często niejasny i nieprecyzyjny ich charakter. Toteż, jak już wspomniałem, jedynie nieliczne z tych tez znalazły uznanie psycho-
logów eksperymentalnych (np. koncepcja typów psychicznych). Wszystko to, oczywiście, nic znaczy, że jungizm nic ma żadnych aspektów czy elementów naukowych*, do takich można niewątpliwie zaliczyć, choćby in spe, np. teorię kompleksów, symbologię z onejrologią oraz energetyczny model życia psychicznego.
System Junga nie jest także systemem filozoficznym.15* Jego twórca nigdy nie miał tego rodzaju aspiracji, jakkolwiek nic odżegnywał się od spekulacji filozoficznych (teoria synchroniczności a kauzalnej czy koncepcja zła) i posługiwał się
Ł filozoficznymi kategoriami i pojęciami. Z drugiej strony myśl jungowska wyrastała z określonych tradycji filozoficznych. Na wpływy niemieckiej filozofii idealistycznej (Kant, Fichte, Schelling, Hegel, Schopenhauer, von Hartmann, a także Bachofen i Burckhardt) wskazałem już na początku tego szkicu, teraz chciałbym wspomnieć jeszcze z jednej strony
0 konwergencji jungizmu z pewnymi nurtami myśli chińskiej
1 hinduskiej, z drugiej zaś o wpływie, jaki nań wywarły okazjonalizm Malebranche’a oraz idealistyczne koncepcje współczesnych fizyków i biologów, takich jak Pauli, Jordan
f i Lenard czy też Driesch i Verwom.
Wreszcie, system Junga nie jest także religią (ani teologią)157, choć mu to — pośrednio — imputowano. Jungizm nie jest religią, odwołuje się bowiem dąenosis, a nie do pistis (wiary), jako doktryna nie jest zbio^TrT dogmatów, brak mu elementu kultu, a choć miał bezsprzecznie charyzmatycznego twórcę, to jednak jego zwolennicy nie stanowią gminy w sensie religijnym. Z drugiej strony sam Jung w swoim rozwoju duchowym niewątpliwie ulegał wpływom religijnym i to zarówno religii chrześcijańsluch (głównie protestantyzmu), jak i orientalnych. Religia — przede wszystkim w specyficznymi znaczeniu „bezpośredniego doświadczenia religijnego” — była dla niego centralną sprawą w życiu zarówno jednostek, jak i całych społeczeństw i kultur.158 Bronił jednak autonomii psychologii (tak jak ją rozumiał) pisząc: „Psychologia jako nauka o duszy musi ograniczyć się do swego przedmiotu... Gdyby uznawała Boga choćby tylko za hipotetyczną przyczynę (archetypu Boga), to implicite uznawałaby możliwość skonstruowania jakiegoś dowodu
1 na jego istnienie, a tym samym w absolutnie niedopuszczalny sposób przekroczyłaby swoje kompetenqe. Nauka może
3*