£
wych lub bezużytecznych przedmiotów. Jest wręcz zdumiewające, do jakich wysiłków zdolni są ludzie, aby zaznać tego, co Thorstein Veblen określił jako zastępczy dreszczyk radości, kiedy omyłkowo zostaną uznani za członków klasy, która nie potrzebuje pracować. Zjadliwe określenia Veblena „ostentacyjna konsumpcja” i „ostentacyjne marnotrawstwo” trafnie oddają uczucie dziwnie intensywnego pragnienia „dorównania sąsiadom”, które tkwi u podstaw nieustannych kosmetycznych zmian w przemysłach produkujących samochody, najróżniejsze przyrządy i odzież.
Na początku bieżącego stulecia antropologowie odkryli ze zdziwieniem, że pewne plemiona prymitywne uprawiają ostentacyjną konsumpcję i ostentacyjne marnotrawstwo w stopniu nie znanym nawet najbardziej marnotrawnym nowoczesnym gospodarkom konsumpcyjnym. Okazało się, że ambitni i żądni wysokiego statusu społecznego ludzie konkurowali ze sobą wydając wielkie uczty. Rywalizujący gospodarze biesiad oceniali się na podstawie liczby podanych potraw, ucztę zaś uważano za udaną tylko wtedy, gdy goście, najadłszy się do otępienia, odchodzili chwiejnym krokiem do buszu, wsadzali palce do gardła, wymiotowali i wracali, by jeść dalej.
Najdziwniejszy przykład rywalizacji o status odkryto wśród Indian amerykańskich zamieszkujących niegdyś wybrzeża południowej Alaski, Kolumbii Brytyjskiej i stanu Waszyngton. Tu współzawodniczący o status uprawiali coś, co wydaje się maniakalną formą konsumpcji i marnotrawstwa na pokaz, znaną pod nazwą potlocz. Celem potlaczu było rozdać lub zniszczyć więcej dóbr od rywala. Jeśli urządzającym potlacz był potężny wódz, mógł starać się zawstydzić swych rywali i osiągnąć wieczny podziw u własnych podwładnych
■
niszcząc żywność, odzież i pieniądze. Czasami móg) nawet w pogoni za prestiżem spalić własny dom.
Potlacz rozsławiła Euth Benedict w swej książce Wzory kultury, w której opisała, jak funkcjonuje potlacz wśród Kwakiutlów, pierwotnych mieszkańców wyspy Vancouver. Benedict sądziła, że potlacz jest częścią megalomańskiego stylu życia, charakterystycznego dla ogólnej kultury Kwakiutlów. Był to ten „kubek”, który dał im Bóg, aby z niego pili. Odtąd potlacz stał się koronnym dowodem na to, że kultury są tworami niepojętych sił i rozstrojonych osobowości. Pod wpływem lektury Wzorów kultury wielu różnych specjalistów doszło do wniosku, że pęd do prestiżu przekreśla wszelkie próby wytłumaczenia stylów życia za pomocą praktycznych i doczesnych czynników.
Chciałbym tu wykazać, że potlacz Kwakiutlów to nie rezultat jakichś maniakalnych fanaberii, lecz określonych warunków ekonomicznych i ekologicznych. Gdy brak tych warunków, wówczas potrzeba budzenia podziwu i pogoń za prestiżem wyrażają się w całkiem odmiennym stylu życia. Cicha konsumpcja zastępuje konsumpcję ostentacyjną, marnotrawstwo na pokaz jest zabronione i nie ma konkurujących ze sobą w dążeniu do osiągnięcia pozycji.
Kwakiutlowie mieszkali w wioskach, w domach z desek stojących blisko brzegu, pośród lasów cedrowych i świerkowych. Zajmowali się rybołówstwem i łowiectwem wzdłuż usianych wyspami cieśnin i fiordów Vancouveru używając do tego wielkich czółen-dłu-banek. Zawsze chętnie ściągali do swych wiosek kupców i w tym celu, aby zwrócić na nie uwagę, ustawiali na plażach rzeźbione pnie drzew, które niesłusznie nazywano „słupami totemowymi”. Rzeźby na tych słupach symbolizowały tytuły odziedziczone po przod-
111