22
jako próba zainterpretowania nowej sytuacji, do której nie przylegały stare schematy. Nowe zjawiska w dziedzinie kultury zachwiały przekonanie o jej stabilności i wartości. Dr phil. Serenus Zeitblom tak relacjonuje jedną z rozmów z młodym Adrianem Leverkuhnem:
[...] alternatywą kultury jest barbarzyństwo.
— Przepraszam — odparł — barbarzyństwo jest przeciwieństwem kultury, lecz tylko w ramach danego nam przez nią porządku intelektualnego. Poza tym intelektualnym porządkiem przeciwieństwo to może być czymś zgoła innym lub w ogóle nie być przeciwieństwema.
Idea, którą Mann kazał wypowiedzieć swemu bohaterowi, nie była na początku stulecia odosobnioną myślą nieco dziwacznego kompozytora. Jak większość mniemań, które wówczas znajdowały się w obiegu, można ją odszukać expressis verbis sformułowaną w dziełach Nietzschego1 2. W postaci ogólnie znanej była ona wyrazem poglądu, że istniejące instytucje społeczne znajdują się w stanie kryzysu, że nie odpowiadają kształtującej się dynamice życia, kryzysu, który polega nie na dezintegracji, lecz marazmie. Oczekiwano więc nowego dopływu sił z tych sfer, które nie są objęte obszarem tej skorupiejącej kultury, usiłowano utworzyć nowy wzór człowieka, który mógłby poprzez zespolenie z elementami innych kultur — tak współczesnych, jak historycznych — wyprowadzić kulturę Europy z kryzysu. Człowieka, który nie byłby ani romantycznie zbuntowanym poetą, ani intelektualistą zafascynowanym tylko poznawaniem świata.
Przekonanie, że wszelkie działanie umysłowe, czy będzie to sztuka, czy filozofia, ma sens wtedy dopiero, gdy prowadzi do zmiany rzeczywistości, obowiązywało niemal powszechnie. Obo-
wiązywało tych także, którzy nie pamiętali lub w ogóle 9 znaft I formuły Marksa, głoszącej, że nie tylko o interpretację, ale właśnie o zmianę chodzi. W krańcowych przypadkach postawa ta prawe-dziła do negacji problematyki poznawczej. Brzozowski — a jest <m może najbardziej reprezentatywnym przedstawicielem tej tendencji — pisał wręcz:
[...] człowiek sam wyznacza sobie ten cel, dla którego ma żyć. chce żyć. Nie idzie o poznanie i odczytanie losu, lecz stworzenie go”.
W zakresie literatury postawa ta odbierała jej dotychczasowe funkcje ekspresywne i poznawczo-kontemplacyjne. czyniła pneile wszystkim formą działania, działania dynamicznego i irracjonalnego. Jeszcze przecież młody Tuwim napisze, że „poezja to skok barbarzyńcy, który poczuł Boga”.
Człowiek był w tym ujęciu kowalem świata, XIX-wieczny intelektualizm miał już należeć do sfery przesądu, stanowiącego pancerz uniemożliwiający działanie. Kowalem przekonanym, że zdoła nadać taką formę materii, jaką zechce, wierzącym w pełni w moc własnych mięśni. Nic też dziwnego, skoro cała kuła ziemska wydawała się zrobiona z masy plastycznej, dającej się dowolnie modelować.
Człowiek działający, realizujący swój irracjonalny Czyn. nie był pojmowany w kategoriach społecznikowskich, nie był budowniczym czy też tylko „przemieniaczem” konkretnej rzeczywistości społecznej. Wcielał jedynie w życie ogólnie pojęty elan \ital (Bergson był drugim obok Nietzschego myślicielem, który najsilniej oddziałał na literaturę pierwszych dziesiątków wieku)26. Stanowił w istocie kreację mitologiczną, był podmiotem dionizyjskiego mitu kolektywistycznego. Nigdy nie wyruszał na podbój świata w pojedynkę, zawsze był członkiem gromady. Przeżywał swe upojenie w tłumie, był uczestnikiem dionizyjafcijHlHMH^^^^^^^^^^^H łowanie czołowego teoretyka symbolizmu rpsyjskiego. Wiaczesława cyklu studiów I
u S. Brzozowski, Filozofia Fryderyka Nietzschego. s. 464.
Bergson*
książce Henri Bergson les lettres
T. Mann. Doktor Faustus. przekład M. Kureckiej i W. Wirpszy, Warszawa 1960, s. 81.
Wystarczy przytoczyć taką choćby drastyczną enuncjację Nietzschego: „Oswojenie (kultura) człowieka nie sięga głęboko... Gdzie sięga głęboko, natychmiast staje się zwyrodnieniem (typ: chrześcijanin). Człowiek dziki [...] jest powrotem do natury — i, w pewnym znaczeniu, powrotem do zdrowia, uleczeniem z kultury...” Wola mocy. przekład K. Drzewieckiego. Warszawa MGMXI. s. 377-378.