10
Józef Kostrzewski
Ogniska domów najdalej wysuniętych na północ, zbudowanych na najniższej części półwyspu, znajdowały się w chwili rozkopywania pod wodę.
g) Uwagi ogólne
Na podstawie dotychczasowych spostrzeżeń można już pokusić się o odtworzenie wyglądu domów biskupińskich. Próbę takiej rekonstrukcji daje ryc. 5. Oczywiście pamiętać należy, że rozwiązanie dotyczące budowy dachu będzie zawsze tylko mniej iub więcej hipotetyczne. Jeżeli porównamy rzut poziomy domów biskupińskich z planem domów kultury łużyckiej znanych nam z osad na gruncie suchym, gdzie otwarzamy ich zarysy jedynie na podstawie rozmieszczenia jam od słupów, zauważymy uderzającą różnicę. Rozkopane dotychczas domy z podsieniami z osad kultury łużyckiej mają stale wejście w szczycie, natomiast domów biskupińskich znajdował się przedsionek wraz z wejściem od strony szerszej domu. Ta różnica tłumaczy się zapewne specjal-nemi warunkami, panującemi w grodzie biskupińskim, mianowicie bezwzględną koniecznością oszczędzania miejsca. W osadach nieobronnych można było budować i ustawiać w sposób dowolny. Natomiast w Biskupinie, gdzie trzeba było wykorzystać każdą piędź ziemi, gdzie zatem domy musiały się bezpośrednio stykać z sobą, tak że w znacznej części miały one nawet wspólne ściany, budowanie domów z wejściem od szczytu było zupełnie nie możliwe, z dwuspadowych dachów tych domów ściekałaby bowiem woda deszczowa na wspólne ściany, dzielące dwa domy sąsiednie i przeciekałaby do wnętrza. Z tego względu trzeba było przy zakładaniu osady zdecydować się na odchylenie od dotychczasowej tradycji i budując domy rzędami zorjentować je szerszą stroną ku drodze i z tej strony dać pod-sienie (wzgl. przedsionek) wraz z wejściem. Wówczas można było dać jeden wspólny, długi dach nad całym rzędem domów, z którego woda ściekała na ulicę.
h) Sprzęty domowe.
Z wewnętrznego urządzenia domów zachowało się bardzo niewiele. W jednym tylko domu (nr. 20) znalazły się w rogu izby głównej na podłodze trzy belki leżące równolegle do siebie z otworami prostokątnemi na końcach, w których tkwiły dolne końce słupków, dołem prosto uciętych, podtrzymujących prawdopodobnie pomost do spania. Był to zapewne rodzaj pryczy służącej jako legowisko dla całej rodziny. Rozmiary pryczy wynosiły 3,60X3,70 m. Ponieważ w innych domach podobnych sprzętów nie znaleziono, trzeba przypuścić, że normalnie mieszkańcy spali na podłodze, na pokładzie z mchu, siana, słomy czy futer. W kilku domach i przed niemi znalazły się grube pnie drzew płasko uciętych górą i dołem, które służyły — być może — jako stołki, w przedsionku jednego domu (nr. 20) znalazł się pień dołem rozwidlony i podparty podłożo-nemi drągami, którego używano może do rąbania drzewa.
4. Ulice.
Do domów, ustawionych rzędami w kierunku z zachodu ku wschodowi, przylegały ulice, wymoszczone drzewem (tabl. LII, IV—VI, XXI a, XXIII a-b, XXIV a-b). Na dwóch podwalinach kładzionych najczęściej wprost na bagno (w odstępach od 1,55 do 2,35 m) w kierunku drogi, układano poprzeczne bierwiona dębowe, najczęściej od zewnątrz płasko ociosane, odpowiadające grubością dzisiejszym podkładom kolejowym. Szerokość tych dróg waha się pomiędzy 2,40 m a 3,40 m. W niektórych wypadkach stwierdzono, że bierwiona te są rozłupane (zapewne przy pomocy klinów) i że były kładzione stroną płaską ku dołowi. Na niektórych drogach widzimy dwie nawierzchnie, przedzielone warstwą ziemi od 20 do 30 cm (tabl. XXIII). Ta druga, górna nawierzchnia różni się i materjałem i wykonaniem od dolnej warstwy dróg, składa się bowiem zwykle z cienkich drążków brzozowych z doskonale zachowaną korą. Ponieważ ta warstwa górna nie wykazuje żadnych śladów uszkodzeń czy zużycia od kół wozów, trzebaby albo przypuścić, że ulice w osadzie nie służyły do ruchu kołowego, tylko do komunikacji pieszej, albo też' przyjąć, co jest bardziej prawdopodobne, że na nawierzchni drewnianej spoczywała ochronna warstwa ziemi, która gwarantowała równiejszą jazdę. Tej tylko okoliczności zawdzięcza może kora drągów brzozowych, użytych do b.u-dowy górnej warstwy drogi, swe doskonałe zachowanie, nadające jej wygląd tak świeży, jak-gdyby brzozy były ścięte przed kilku zaledwie dniami. Trudno bowiem przyjąć, żeby druga nawierzchnia tylko dlatego zachowała się tak doskonale, że została położona w ostatniej chwili, tuż przed opuszczeniem osady, tak że nie zdołano już jej wykorzystać.
5. Rozplanowanie osady.
O planie całej osady tak długo nie będziemy mogli powiedzieć ostatniego słowa, dopóki nie rozkopiemy całej przestrzeni przez nią zajętej. Jednakże już dotychczasowe badania dały nam pewne pojęcie o celowem, oryginalnem jej rozplanowaniu. Dotychczas rozkopana część osady podzielona jest sześciu równoległemi ulicami, biegnącemi na poprzek półwyspu z zachodu na wschód, na szereg pasów mniejwięcej równej szerokości (ok. 8—9 m) (tabl. III). Do każdej ulicy przylega rząd domów, stykających się szczytami i mających najczęściej wspólną ścianę szczytową, zapewne wspólny jednolity dacn, i wejście od strony południowej (por. rekonstrukcję, podaną na tablicy XXX b). Jedynem połączeniem pomiędzy temi ulicami była ulica okrężna, idąca półkolem wzdłuż brzegu półwyspu. Połączenie to było tern niezbędniejsze, że wszystkie domy, zbudowane wzdłuż ulic poprzecznych, miały tylko jedno wejście od strony południowej i nie posiadały żadnego połączenia z ulicą sąsiednią, do której przylegały ich tyły. Chcąc więc dostać się na najbliższą ulicę równoległą,