92 Rozdział 4
jako czegoś biologicznego czy naturalnego, niezbyt jasno jednak wyjaśnia, co to znaczy, że jest ono „ucieleśnione”. Twierdzi, że ciało jest „niezwykłą rzeczą”, ponieważ nigdy nie jest redukowalne tylko do rzeczy, ani nie jest istnością fentity] samą w sobie. Jest „materialnością”, która nie zawiera się wyłącznie w fizykalnych kategoriach, i ta właściwość wykraczania poza ramy, które je obejmują, jest fascynująca.
Pełniejszą definicję ciała odnajdujemy w jednym z esejów umieszczonych w kolejnej pracy Grosz Space, Time and Per-version fPrzestrzeń, czas i perwersja] z 1995 roku. Ciało jest tam określone jako konkretna, materialna, ożywiona organizacja tkanki mięsnej, organów, nerwów i struktury kostnej, której napowierzchniowe psychiczne i społeczne inskrypcje nadają jedność, spójność i formę. Cechą charakterystyczną tego ciała jest jego biologiczna niezupełność; jest ono „niezdeterminowaną, bezkształtną serią nieskoordynowanych możliwości, które wymagają społecznego treningu, porządku i długoterminowego ‘zarządzania’ f|§
Fundamentalną rolę w pracy Grosz pełni krytyka kartezjań-skiego podmiotu z jego zewnętrznym, przedmiotowym ciałem i wewnętrzną umysłowością - funkcjonującego w jej mniemaniu nadal nie tylko w tradycyjnej, męskiej filozofii, ale także w feministycznej teorii. Dualizm ten występuje, jej zdaniem, w pracach Catherine MacKinnon, Andrei Dworkin, Mary Dały czy Carol Gilligan, a także w politycznej praktyce. Kampanie przeciw gwałtom czy za swobodą aborcji są często przedstawiane jako działania podmiotów w obronie praw do swego przedmiotowego ciała (przykładem jest popularne hasło „trzymaj swoje prawo z dala od mojego ciała” [keep your law off of my body], parafrazujące ostrzeżenie: „trzymaj ręce z dala od mojego ciała”). Autorka poddaje krytyce rozumienie podmiotu jako unikalnego indywiduum i zastępuje je teoretyczną koncepcją podmiotu jako społecznej konstrukcji, co 1
oznacza także odrzucenie „głębi” podmiotu — w rozumieniu kartezjańskiej wewnętrzności (tzn. świadomości poznającej siebie samą i będącej terenem racjonalności). Wedle niej społeczne inskrypcje ciała produkują (po prostu) efekty głębi”2.
Poszukując w historii filozofii punktów oparcia dla obejścia tego dualizmu (oraz chcąc dostarczyć podstawy do rozumienie pojęcia różnicy seksualnej), Grosz znajduje wsparcie w moni-zmie Spinozy (na którego wskazywała już wcześniej Moira Gatens w eseju z 1988 roku). Tym, co szczególnie interesuje autorkę u Spinozy, jest jego koncepcja substancji, która dla wyrażenia swej natury dysponuje potencjalnie nieskończoną ilością atrybutów; i choć każdy atrybut wyraża substancję, to jednak zawsze w niepełny sposób, w sobie tylko właściwej formie. Nie ma tu problemu interakcji - korporalne i mentalne to dwie strony medalu, akty woli i ruchy ciała są ekspresją jednej i tej samej rzeczy. Zdaniem Grosz, Spinoza uwalnia także pojęcie ciała od mechanistycznych modeli i metafor; jego umysł jest ideą ciała w takim samym stopniu, jak ciało jest rewersem umysłu. A ciało nie będąc tożsame z sobą samym musi być postrzegane jako seria procesów stawania się, a nie utrwalony stan bytu. Jego ciało jest aktywne i twórcze (choć nie jest to twórczość zapoczątkowująca). Grosz zauważa jednak, że chociaż model ciała Spinozy nie jest mechamstycz-ny, dualistyczny i esencjalistyczny - jego ciała są historyczne i społeczne — to jednak, niestety, prowadzi do poważnych trudności. M.in. jego koncepcja psychofizycznego paraleiizmu nie pozwala na tłumaczenie przyczynowych interakcji umysłu i ciała3, ponadto traktuje ciało jako totalny i holistycznie zintegrowany system, przypominający po części współczesne pojęci e ekosystemu jako totalności wyższego rzędu. (W systemie tym organiczne ciała stanowią rezultat złożenia pomniejszych całości, powiązanych razem tak, by tworzyć wyższy stopień związków, gdzie stopień wyższy działa dla dobra wszystkich
E Grosz. Space, Time and Perversion: Essays on the Politics of Bodies, New York and London 1995, s. 104.
E. Grosz, Yolatile Bodies, op. cit., s. xiii
B. Spinoza, Etyka, cz. III, prop. 2.