94
Rozdziała
podległych układów). Pomimo tych kłopotów Grosz sądzi jednak, że model Spinozy (zwłaszcza w ujęciu Foucaulta i De-leuze’a) może się okazać inspirujący dla feministycznych teorii podmiotu.
Poszukując pozytywnych odniesień w innych feministycznych teoriach Grosz dokonuje skrótowego ich przeglądu pod kątem zawartych w nich koncepcji stosunku umysłu i ciała. Wyłania się z tego ciekawa, choć może nazbyt uogólniająca, klasyfikacja.
Jedna grupa, według niej, to feministki-egalitarystki: Simone de Beauvoir, Shulamith Firestone, Mary Wollstonecraft i „inne współczesne liberalistki, humanistki i eko-feministki”1. Dostrzegają one specyficzność ciała kobiecego - w ich mniemaniu biologicznie zdeterminowanego i dogłębnie obcego kulturze - albo upatrując w nim naturalne ograniczenia, bądź przeciwnie - podkreślając wyjątkowy charakter jego właściwości. W obu wypadkach ma tu miejsce równoczesna akceptacja patriarchalnych założeń na ten temat. Te pierwsze poszukują wyjścia poza ograniczenia ciała (jako limitującego zdolności kobiet do osiągania równości i transcendencji); wnioskując, że jeśli opresja kobiet jest uwarunkowana biologicznie, to kobieca biologia przede wszystkim wymaga modyfikacji.
Druga grupa, społeczne konstrukcjonistki, obejmuje takie feministki jak Juliet Mitchell, Julia Kristeva, Michelle Barrett, Nancy Chodorow, a zatem marksistki i psychoanalityczki. W ich ujęciu podmiotowość jest konstruowana społecznie. Ich stosunek do ciała jest bardziej pozytywny niż pierwszej grupy, wierzą, że nie biologia kobiet sama w sobie, ale raczej sposoby, w jakie społeczny system organizuje i nadaje znaczenie biologii, są opresyjne. Opozycja płci i rodzaju, stanowiąca przekształcenie tradycyjnego przeciwieństwa między biologicznym ciałem i społecznym umysłem, funkcjonuje tu nadal.
I wreszcie grupa, w której Grosz znajduje też miejsce dla siebie, to feministki „różnicy” płciowej [sexual difference],
m in. Luce Irigaray, Helene Cixous, Gayatri Spivak, Jane Gal-lop, Moira Gatens, Monique Wittig, Vicky Kirby i Judith Butler (!). Dla nich ciało jest kluczem do rozumienia psychicznej i społecznej egzystencji kobiet. Ta grupa, według Grosz, sceptycznie odnosi się do rozróżnienia płeć/rodzaj, a także mniej jest zainteresowana kwestią kulturowej konstrukcji podmiotu, bardziej zaś materią, w jakiej ta konstrukcja jest wyrzeźbiona, a zwłaszcza ciałem jako miejscem przecięcia wielorakich (ekonomicznych, politycznych i seksualnych) oddziaływań.
Podkreślanie różnicy płciowej ucieleśnionych podmiotów -podmiotów cieleśnie funkcjonujących — ma, zdaniem Grosz, niezmiernie istotne znaczenie („jest to problem naszej epoki”, jak twierdzi Irigaray2). Aby dostrzec wkład kobiet do kultury, trzeba prowadzić badania w nowej perspektywie, opartej bardziej na specyfice kobiet i ich doświadczeniach niż, jak to było dotąd, na doświadczeniach mężczyzn.
ANALIZA I FEMINISTYCZNA OCENA WSPÓŁCZESNYCH TEORII CIELESNEGO PODMIOTU
Starając się wyjaśnić, w jaki sposób procesy społecznej inskrypcji konstruują psychiczne wnętrze podmiotu. Grosz zwraca się ku psychoanalitycznym teoriom Freuda i Lacana, które, jej zdaniem, w dominujący sposób określają współczesne rozumienie kobiecej seksualności.
Autorka zaznacza, iż gdyby wziąć pod uwagę tylko to, że Freud traktuje fizjologiczne i psychologiczne procesy jako paralelne, a nie powiązane przyczynowo-skutkowo, sytuowałoby to psychoanalizę jednoznacznie w perspektywie karte-
E, Grosz, Volaiile Hodies, op. cit., s. 15.
L. Irigaray, A/t Ethics of Se.utal Difference, trans. C. Burkę and G.C. Gili, Ihtaca 1984, s. 5.