E. Nie mam odwagi zaprzeczyć któremukolwiek z tych wniosków. Przyznaję się jednak, że nie widzę jeszcze, jak można pogodzić to, że Bóg zna nasze przyszłe grzechy i że grzeszymy dobrowolnie. Musimy przecież przyznać i to, że Bóg jest sprawiedliwy, i to, że zna przyszłość. Lecz chciałbym wiedzieć, jak Bóg może sprawiedliwie karać grzechy, jeżeli są one konieczne, albo jak może nie być konieczne to, co Bóg przewidział, albo jak można nie przypisać Stwórcy tego, co w sposób konieczny dzieje się w Jego stworzeniu.
10. A. Dlaczego sądzisz, że istnieje sprzeczność między wolnością naszej woli a tym, że Bóg wie, co nastąpi w przyszłości? Czy dlatego, że chodzi o znajomość przyszłości, czy też dlatego, że to Bóg zna tę przyszłość?
E. Raczej dlatego, że chodzi o Boga.
A. Jak to? Jeżeli więc ty będziesz wiedział z góry, że ktoś zgrzeszy, tamten nie będzie musiał zgrzeszyć?
E. Owszem, musi zgrzeszyć, ponieważ moje przewidywanie tylko w tym wypadku ma charakter wiedzy, jeżeli dotyczy rzeczy pewnych.
A. Czyli rzeczy przyszłe, o których Bóg wie z góry, muszą nastąpić nie dlatego, że to Bóg wie, ale dlatego, że chodzi w ogóle o wiedzę. Jeżeli zaś taka wiedza o przyszłości nie dotyczy rzeczy pewnych, w ogóle nie jest wiedzą.
E. Zgadzam się, lecz do czego to zmierza?
A. Do tego, że choć wiesz o przyszłym grzechu jakiegoś człowieka, nie zmuszasz go przez to, żeby zgrzeszył. Chyba mam rację. Nie zmusi go do grzechu sam ten fakt, że wiesz, mimo że na pewno zgrzeszy. Inaczej nie mógłbyś wiedzieć, że to nastąpi. Jak więc nie ma sprzeczności w tym, że wiesz z góry, co uczyni dobrowolnie drugi człowiek, tak samo Bóg nie zmusza nikogo do grzechu, chociaż wie z góry, kto zgrzeszy dobrowolnie.1