196
późnych lat osiemdziesiątych przesunęły się w kierunku skra’ nie przeciwnego stanowiska i rozwinęły teorie odrzucają^ koherentną kategorię rodzaju [gender] jako nieprzydatną dj ich intelektualnych analiz podmiotu. Jako przykład postmo demistycznych „wybryków” dekonstrukcjonistycznego odła-mu tej tradycji Bordo cytuje, jako charakterystyczne dla te' grupy, wezwanie Susan Suleiman do wyjścia poza rodzajowe szablony i eksplorowanie „nie kończących się komplikacji'’ znaczenia dla uniknięcia powtarzania fallocentrycznej konstrukcji rzeczywistości1.
Inna natomiast grupa feministycznych uczonych, podążając za bardziej historycznym nurtem postmodernizmu (tj. za Fou-caultem i Lyotardem) odnalazła tu grunt dla politycznych inspiracji feminizmu i dla bardziej adekwatnych koncepcji rodzajowej tożsamości, broniąc się w ten sposób przed błędnymi generalizacjami poprzedniczek. Ich „podmiot” uległ jednak nadmiernej fragmentaryzacji. „Lokalne narracje” zastąpiły metateorie modernizmu, rodzaj [gender] miał zajmować równe miejsce w analizach podmiotu obok innych charakteryzujących go cech, przez co zgubiono, zdaniem Bordo, „kobiety” jako istoty o specyficznie odrębnej społeczno-politycznej sytuacji. Bordo odnosi się krytycznie i do tej drugiej odmiany feministycznego postmodernizmu oceniając jego zabiegi jako nieświadome podążanie za złudnym pragnieniem Kartezjusza, by stworzyć niepodważalną metodę prowadzącą do adekwatnej reprezentacji rzeczywistości, reprezentacji, która by zezwoliła na nowy, „wolny od wszelkich przesądów przeszłości” opis świata. Paradoksalnie ta tendencja dominuje, zdaniem Bordo, właśnie wśród feministek, które są najbardziej krytyczne wobec „logocentryzmu” zachodniej kultury. Zamiast o „uniwersalnych zasadach” i „transcendentalnym ja”, te nowe feministki obu grup autorytatywnie rozprawiają teraz o wszechobecno-ści „dyskursu” i „mowy”. Zdaniem Bordo, Kartezjusz dalej
Kobiece data w męskiej kulturze króluje na wielu amerykańskich uczelniach2. Niepokojące jest to, że ogłoszenie „śmierci podmiotu i autora zbiegło się z dochodzeniem po raz pierwszy do głosu kobiet i innych przedstawicieli marginalizowanych dotąd grup społecznych.
Krytyka feministycznego postmodernizmu przewija się przez większość prac Bordo, jednakże bardziej szczegółowo rozprawia się ona z tą tradycją w cytowanym w wielu feministycznych pracach eseju Feminism, Postmodemism and Gender Skepticism z 1989 roku (który w uzupełnionej wersji został następnie włączony do książkowej publikacji z 1993 roku). Zarzuca tej orientacji także „wytworny fstylishj nihilizm” wykluczający feministyczną politykę. Postmodernizm w feminizmie jako „nie kończąca się gra”, złudzenie ucieczki od Judzkiego usytuowania, prowadzi, jej zdaniem, do utraty własnej pozycji kobiet. Koncepcje traktujące rodzaj jako rzecz wyboru (na wzór Butler) zamykają oczy przed faktem, że nasza praktyczna rzeczywistość nadal pozostaje podporządkowana rodzajowemu dualizmowi. I że jeśli chcemy zmienić politykę świata, najpierw musimy uporać się z tym dualizmem w jego konkretnych przejawach. Co powiedziawszy, autorka jednak nie zgadza się z Butler, która przypisuje jej we wstępie do swych Bodies that Matter postawienie zarzutu, iż ona, autorka Kłopotów z rodzajem, traktuje „wybór rodzaju” na równi „z zakładaniem ubrania” (ubieranie się, podążające za modą, jest wyjątkowo niewłaściwym przykładem dla autonomicznego wyboru, a więc nigdy bym go sama nie użyła, prostuje Bordo)3.
Omawiane dualizmy; rodzajowy obraz ciała i duszy, nie są po prostu filozoficznym stanowiskiem, wymagającym obrony lub obalenia za pomocą wyrafinowanych argumentów, ale raczej praktyczną metafizyką współczesnej kultury. Ta praktyka wiąże kobietę z ciałem i jest transponowana do reklamy i reprezentacji popularnej kultury, które kodują na<w pragnienia, apetyty, wagę i naszą wolę. Zamiast podkreślania fikcji
Ibidem, $. 217.
Ibidem, s. 227.
S. Bordo, 1997,2. 186.