234
Rozdział 8
zach, ale samo życie jest nieskończonym stawaniem się obrazów, procesem, w którym ciało zajmuje centralne miejsce1.
Filozofka unika substancjalnego esencjalizmu, choć tworzy grunt dla uprawomocnienia żeńskiej różnicy. Swoją teorię umieszcza na fundamencie życzliwie zrewidowanej metafizyki procesu. Dystynkcja ja/inny i kobieta/mężczyzna to już nie wytwór konfliktu, ale przejaw różnorodności bytu (materii). Dla podsumowania zacytuję w tym miejscu dłuższy fragment pracy autorki pochodzący z jej krytyki proponowanej przez Judith Butler koncepcji podmiotowej pozycji: „Zamiast tego (zamiast rozwiązań w stylu Butler) powinniśmy myśleć o toź-samościach [identities] wyłaniających się z nie-dialektycznego kontaktu między siłami, w których ‘ja’ i ‘inny’ nie są antagoni-stycznymi kategoriami. Myślenie o ciele kobiety, które nie jest [...] po prostu ‘penetrowalnym’, ale także mięsistym [fleshy] i ‘macicznym’ [wombed], pozwala nam dostrzegać ‘inność’, która może istnieć w ramach samego ja. [...] możemy twórczo myśleć o tożsamości - a także o samym patriarchacie [patriarchy] — jako o systemie rozproszonym, z cechami, które nie są kształtowane [...] przez narzucenie sztucznego ‘symbolicznego’ porządku na początkowo chaotyczny i bezwładny materiał. Jeśli patriarchat (podobnie do materii) podlega kształtowaniu i przemianom poprzez różnorodne, wzajemne relacje pomiędzy ‘ja’ i ‘inny’ [...], to dlaczego mielibyśmy ograniczać te oddziaływania tylko do oddziaływań ‘narzuconych’ przez Lacanow-ską symboliczność - lub do symboliczności dozowanej [fa-shioned] stopniowo w czasie, na dobrą heglowską modłę? [...] Gdy odrzucimy twierdzenie, że język lub ‘symboliczne’ zawsze wszędzie [...] ostatecznie określa tożsamości [...], to możemy także uniknąć Butlerowskiej konkluzji o potrzebie odrzucenia wszystkich modeli tożsamości i całej metafizyki”2.
Feministyczna teoria i (przekształcona) metafizyka rodzajowego, cielesnego podmiotu są projektami, które można ze sobą uzgodnić.
Rodzajowo „materialny ” sprawca (Judith Butler)
Pomimo programowego omijania przez tę autorkę rozważań na temat „początków” płciowej/rodzajowej specyficzności istot ludzkich, wobec których strategicznie używa jednak terminu „kobiety”, można, na przekór autorce, podjąć próbę zrekonstruowania ontologicznej podstawy teorii performatywno-ści. Chociaż Butler odcina się od tradycyjnego dyskursu na temat podmiotowej rodzajowej tożsamości, można przyjąć, że rozumie ją jako zespół atiybutów, które charakteryzują płeć, rodzaj czy seksualność - czyniąc je intelligibilnymi.
Ponownie postawię następujące pytania: kim jest to „ja” [selfj, które odgrywa akty charakteiystyczne dla określonej tożsamości? Co oznacza ów „ktoś”? Jeśli ten „ktoś” nie posiada swej tożsamości jako poprzedzającej jej „odgiywanie”, to kim jest ten(to), kto(co) odgrywa te akty? Co oznacza powiedzenie, że: „rodzaj jest zawsze aktywnością, chociaż nie aktywnością podmiotu, o którym można by powiedzieć, że wyprzedza w istnieniu swój akt”?3 Kim są osoby skupiające się pod hasłem feminizmu i jaka jest prawomocność ich podpisywania się pod tą nazwą? Jak można by usytuować performa-tywność Butler w kontekście debaty pomiędzy różnymi odmianami konstrukcjonizmu i esencjalizmu? Chodzi o tezę -przypomnijmy - że wykonywania [performance] aktów i dyskursów charakterystycznych dla ekspresji określonej płci, rodzaju czy płciowej tożsamości, konstytuują tę płeć, rodzaj i płciową tożsamość; że tożsamość dochodzi do istnienia tylko dzięki i podczas tych aktów. Pytania te stawiam w płaszczyź-
Ostatnio projekt analizy filozofii Bergsona podjęła również E. Grosz.
C. Battersby, Phenomenal Woman. Feminist Metaphysics and Ihe Pat-terns of łdentity, New York 1998, s. 123.
J. Butler, Gender Trouble: Feminism and the Subversion of Identity, London and New York 1990, s. 24-25.