Cesarz Karol V władał imperium, „nad którym nie zachodziło słońce".
A że nie wszystkie dworskie zabawy należały do bezpiecznych, świadczy tragiczny zgon ojca Walezego (10 lipca 1559 r.).
W turniejowych szrankach, na oczach żony i synów, ugodził go w oko wyzwany na pojedynek szkocki kapitan gwardii królewskiej. Kopia wbiła się w mózg, ale Henryk nie zginął na miejscu. Konał 10 dni w straszliwych cierpieniach. „Umarł król, niech żyje król!”. Na tronie Francji zasiadł 16-letni Franciszek II, młodzian, któremu niemal cały świat przesłaniała piękna małżonka, Maria Stuart.
W pełni dojrzeć do sprawowania władzy nie zdążył - zmarł po roku na zapalenie opon mózgowych.
Przepełniona bólem Katarzyna Medycejska objęła rządy regencyjne w imieniu małoletniego Karola IX. Drugi z jej synów założył królewską koronę. Sen, choć w bolesny dla niej sposób, zaczął się spełniać. Teraz zapewne modliła się w dudą by trzeci z jej synów nie został królem Francji, co mogłoby nastąpić tylko po następnej tragedii rodzinnej. Nieprzerwanie dążyła do znalezienia tronu Henrykowi.
Próbowała nawet w podległej władzy sułtańskiej Algierii. Wreszcie udało się w Rzeczypospolitej. Walezy spełniał matczyne sny, ale dla Polaków i Litwinów wyśnionym władcą nie był...
875