330 Caęśo Ul. śmierć długa i bliska
którzy wznoszą tak wspaniałe trofea dla garstki popiołów i kilku wyschłych kości." 18
Królowie dali przykład, wprowadzili modę. Będą jeszcze powstawać kosztowne i wymyślne grobowce — jak chociażby papieskie — pogrzebowe kaplice gdzie ruchliwe anioły unoszą do nieba podobizny zmarłych, a naturalnej wielkości figury alegoryczne otaczają piramidę czy obelisk i mimicznie odgrywają jakąś scenę, jak w kaplicy Santa Maria della Pieta de Sangri w Neapolu, na grobie hrabiego d'Harcour w Paryżu albo Maurycego Saskiego w Strasburgu; katedra Św. Pawła w Londynie również pełna jest tego rodzaju grobowców. Być może stanowią one reminiscencję monumentalnych projektów z końca średniowiecza i zapowiadają teatralne sceny epoki romantyzmu, ale są obce umysłowościom XVII i XVIII wieku. Tym, co pozostaje wielkie i ambitne w żałobnych pomnikach, jest osobiste, jedyne w swoim rodzaju dzieło artysty, który dąży do oryginalności. Z szeregu tych arcydzieł nie wyłoniła się dostateczna ilość wspólnych cech, aby mogły utworzyć serię i wzorzec, jak to było w średniowieczu (rozdział piąty). Miejsce wzorców średniowiecznych zajęły dwie serie banalnych grobów: ołowiane trumny w podziemiach i bardzo skromne płyty będące uproszczeniem płyty nagrobnej, mianowicie płyty kamiennej posadzki.
Biskupi kontrreformacji próbowali przywracać dawny zwyczaj grzebania na cmentarzu, ale skończyło się na rozporządzeniu, aby grób w kościele nie wznosił się ponad posadzkę. Zarządzenie to zresztą odpowiadało dążeniu tej epoki do prostoty w uroczystościach pogrzebowych, ale ci, którzy nie chcieli zerwać z tradycją przepychu, i tak nie dali za wygraną. Ich groby były niskie, ale nie ubogie, a już na pewno nakaz, aby groby nie wystawały nad posadzkę, przyniósł wielkie zarobki mozaikarzom, który ożywili grą swoich marmurów posadzki kościołów II Gesu w Rzymie i kawalerów maltańskich w La Valletta: owe cudowne wielobarwne kompozycje, ostatni rozkwit tej sztuki, nim zawędrowała ona do dzisiejszych łazienek, posługiwały się znakami herbowymi jako motywem ornamentalnym.
Tych wielkich płaskich rysunków z różnokolorowego marmuru na grobach książąt i kardynałów było jednak niewiele. Posadzka w kościele San Giovanni dei Fiorentini w Rzymie składa się z na przemian występujących jednobarwnych kół i szarych prostokątów. Wszystkie prostokąty to indywidualne groby z bardzo prostymi inskrypcjami. Przed wielkim ołtarzem—wielkie koło: zamyka ono podziemny grób bractwa florentyńczyków. Te skromne płyty występują nie tylko w kościołach, pojawiają się w krużgankach i na cmentarzach (na przykład w krużganku Santa Annunziata we Florencji). Najwyższa prostota grobowej płyty utrzymuje się we Włoszech aż do połowy wieku XIX, i to w epoce pompatycznych grobowców z posągami, wizerunków, teatralnych scen na Campo Santo w Genui.
Podobnie było i gdzie indziej, ale te skromne płyty bez wartości artystycznej zniknęły wraz z bezlitosnymi przeróbkami posadzek kościelnych w wieku XIX i XX. Trochę ich pozostało w biednych i zacofanych okolicach, jak na przykład w Bozouls we Francji; w małym romańskim kościółku w krainie Aveyron posadzka wciąż jeszcze cała pokryta jest XVIII-wiecznymi płytami grobowymi niezwykłej skromności, którą prawdopodobnie zawdzięcza się sąsiedztwu protestantów: widnieje tam samo nazwisko albo nazwisko i data, albo też, rzadziej, nazwisko, data i zawód (notariusz itp.), czasem rysunek krzyża; na grobach księży widnieje otwarta księga. Te prawie nagie płyty posadzki świadczą o wielkiej surowości i wyrzeczeniu.
REHABILITACJA CMENTARZA POD GOŁYM NIEBEM
Najbardziej wszakże uderzającą nowością tej epoki w dziedzinie chowania zmarłych jest powrót na cmentarz. Więcej ludzi z wyższych warstw, którzy w wieku XVI i na początku XVII kazaliby się pochować w kościele, pod koniec wieku XVII i w początkach XVIII chce, aby ich grzebano na cmentarzu pod gołym niebem.
we Francji wybierano cmentarz z tej samej przyczyny, z jakiej inni woleli płytę w posadzce: przez pokorę. W każdym razie tak uzasadniano wybór; zwyczaju tego nigdy zresztą całkowicie nie zarzucono.
Ankieta przeprowadzona przez generalnego prokuratora parlamentu w roku 1763, na którą powoływaliśmy się już w poprzednim rozdziale, zawiera parę ścisłych wskazówek. Pochówki na cmentarzu są wówczas dość liczne, aby proboszczowie posłużyli się nimi jako argumentem w rozważaniach nad przeniesieniem paryskich cmentarzy poza miasto. W Sainte-Marie-Madeleine w Cite: „Ich parafia nie ma innego cmentarza, aby chować [nie ubogich, leczj tych parafian, którzy, przez pokorę, nie chcą spoczywać w podziemiu ich kościoła, ale na cmentarzu Niewiniątek.”19 Proboszcz i prowizorzy kościoła Saint-Sulpice, zaniepokojeni projektami przenoszenia cmentarzy poza miasto, podkreślają konieczność pozostawienia im ich cmentarza przy ulicy Bagneux: „Nie może on wcale przeszkadzać swojemu sąsiedztwu..., ale istnieją jeszcze inne szczególne przyczyny, dla których są one [cmentarze] koniecznie parafii Saint-Sulpice potrzebne. Po pierwsze, na jej rozległym obszarze żyje wielu najszacowniejszych obywateli, którzy przez pobożność i pokorę chcą, aby ich grzebać na cmentarzach.” Również w Saint-Louis-en-PIle rada kościelna z tych samych powodów bała się „oddalenia cmentarza”. „Zachęcała częściej rodziny zmarłych, aby żądały ich pochowania w piwnicach kościoła (a nie na cmentarzu), ale rzeczą niemożliwą było nie stosować się do ostatniej woli wielu godnych osób, które przez pobożność i pokorę prosiły, aby je pogrzebać na cmentarzu wśród najuboższych, czego przykłady częste są w parafii Saint-Louis.” Zaliczał się do nich