(„Książę i Arjaman nie mieli ochoty poetyzować, więc i my odłóżmy do innej sposobności opis tej zaiste wspaniałej siedziby” — N, 426). Za każdym razem obnaża specyficzny status użycia słowa jako znaku pozbawionego funkcji denotacyjnej. Materiałem tematycznym deskrypcji są bowiem — odpowiednio „zdeformowane” — rekwizyty gatunkowe i stylistyczne. Nie przesądza to jednak o modalności takich elementów: nie zawsze bowiem w „powieści-worku” użycie stereotypu pełni funkcję ujawniania konwencji czyjej parodii. Zwłaszcza w prozie Mi-cińskiego i Witkacego zdarza się często, że stereotypowo (w planie stylu) zorganizowana deskrypcja pełni funkcję ekspresji „treści metafizycznyc h”. Oznacza to, że pozbawienie opisu funkcji denotacyjnej rozszerzyło w poetyce „workowatości” paradygmat jego możliwości semantycznych. Identyczne schematy leksykalne mogły bowiem implikować — np. w konstrukcji pejzażu — modalności krańcowo sprzeczne: parodię (Miciński, Jaworski) i tragedię egzystencjalną (Witkacy). Rzecz jednak w tym, że swoista nonszalancja np. w budowie tła połączona z rozchwianiem jego semantyki godziła bezpośrednio w normy gatunkowe i sposoby odczytań prozy obowiązujące w kulturze literackiej. Rozbijając ustabilizowane relacje między formą podawczą a jej funkcją, między stylem wypowiedzi a jej ramą modalną, „powieść-worek” włączała do tradycji narracyjnej rozmaite możliwości zastosowań konwencji powieściowych niemotywowanych zasadą mimesis.
Jednak wbrew swym ogólnoestetycznym deklaracjom, Witkacy przywiązywał do opisów wielkie znaczenie, znacznie większe, niż wynikałoby to z jego „programowych” negatywnych wypowiedzi na ten temat. Wszystkie opisy pejzażu w Pożegnaniu jesieni — a jest ich wbrew zastrzeżeniom Witkacego pokaźna liczba — wyrażają chyba jedyne wspólne przekonanie narratora i bohaterów utworu, a mianowicie, że natura i jej wyglądy są najdoskonalszym, czystym i ABSOLUTNYM pięknem. Jednakże ów Absolut — podobnie jak stany emocjonalne samych bohaterów —jest trudny do wyrażenia i opisania. W ten sposób — paradoksalnie — nieopisywalność i niewyrażalność piękna przyrody jest jednym z uzasadnień dla posługiwania się przez Witkacego stereotypami deskrypcji.
Tak więc „powieść-worek” w sposób drastyczny rozregulo-wuje mechanizm deskrypcji klasycznej epiki, a zarazem wzajemne relacje między opisem a opowiadaniem. Charakterystyczne, że Wesele hrabiego Orgaza jest zupełnie pozbawione elementów deskrypcji. W powieści Jaworskiego dominują monologi i dialogi postaci oraz opowiadanie trzecioosobowego narratora. W zakresie redukcji opisu jako narracyjnego sposobu przekazywania znaczeń Jaworski poszedł niewątpliwie najdalej. Jeśli pojawia się w jego powieści fragment opisowy (3—4 razy w całym utworze!), to zawsze jest on jaskrawym „obnażeniem chwytu” — leksykalnego, frazeologicznego lub narracyjnego w ogóle:
Wielkie słońce toledańskie rozdziawiło swoje dumne ślepia, posypując rdzawym proszkiem nadwieczornych blasków bruk kamienisty, zmarniały od niewolniczego stąpania wciąż powrotnych stuleci (WO, 12).
Tego rodzaju konstrukcje ujawniają cudzosłowowe użycie słowa jako elementu deskrypcji w co najmniej dwóch porządkach: 1. naruszają normę stosowalności wyrazu („słońce... rozdziawiło” oraz „rozdziawiło... ślepia”), 2. ujawniają, że mowa narratora niszczy iluzję potencjalnej deskryptywności („naocz-ności”). Używane znaki są jednocześnie nacechowane metaję-zykowo — odsłonięte jako bezużyteczne, dysfunkcjonalne, stylistyczne stereotypy: „wylazło słońce zza chmur” (Witkacy), „słońce rozdziawiło ślepia” (Jaworski). Można więc powiedzieć, że spektakularne używanie opisu jako formuły gotowej oznacza zarazem podporządkowanie opisu regułom opowiadania. Pojęciowy charakter epitetów (i całych konstrukcji, jak np. porównań) lub parodystycznie ujawniane stereotypy to właśnie wyznaczniki opowiadania narzucone na strukturę opisu50.
Na przeciwnym biegunie konstrukcji stylistycznych znajduje się Nietota Micińskiego, w której najczęstsze są rozbudowane (a nie zredukowane) fragmenty opisowe („nadmiar” przymiotników etc.). Jednakże swoistość Nietoty — pomijam tu grę konwencjami — polega także na tym, że Miciński pozacierał różnice między zdaniami opowiadającymi a opisowymi,
50 Określenie K. Budzyka w artykule Struktura języków prozy powieściowej, [w:] Stylistyka teoretyczna w Polsce, Warszawa 1946.