ogłaszali te przewidywania z pełnym przekonaniem. Chyba -tak. Jest jednak rzeczą niezmiernie ciekawą, co by było, gdyby na pod--stawie analizy swych danych doszli do wniosków pesymistycznych? Czy mogliby je ogłosić bez ryzyka, że jedynie przyspieszą moment wybuchu kryzysu? Przewidywanie w kwestiach społecznych to zadanie drażliwe, gdyż samo przewidywanie, stając się faktem społecznym, zaczyna oddziaływać, zmienia dane analizy i tym samym przekreśla swą własną prawdziwość. .
Po II wojnie światowej, w związku z tzw. deformacją cyklu i z przejściem kapitalizmu w okres silnego interwencjonizmu państwowego „przewidywania” ekonomiczne nabrały charakteru bardziej operatywnego. Obok nich rozwija się, zwłaszcza w USA, na szeroką skalę teoria przewidywania mikroekonomicznego, będąca właściwie wskazówkami dla przedsiębiorców.
Przewidywanie ekonomiczne jest zawsze w jakimś stopniu „przedłużaniem krzywej”. W tym sensie w ścisłym tego słowa znaczeniu odpowiada ono nie na pytanie: jaka będzie przyszłość?, lecz na pytanie: jaka jest teraźniejszość? Przy czym odpowiedź sformułowana jest następująco: „taka, która działając dłużej, doprowadziłaby do takiego a takiego stanu rzeczy”1 2. Wartośó takiej projekcji jako przewidywania zależna jest od ilości i jakości elementów uwzględnionych. Wszystkich elementów oddziaływających uwzględnić nigdy nie można. Zadanie sprowadza się więc do wyboru czynników decydujących — a przewidywanie „sprawdzi się” jedynie o tyle, o ile któryś z czynników nie uwzględnionych jako mało ważne nie zacznie w przyszłości silniej oddziaływać. Dla uchronienia się przed niespodziankami tego rodzaju niektórzy ekonomiści mnożą jak najbardziej liczbę wziętych pod uwagę elementów; tak np. model J. Tinbergena dla analizy koniunktury w Stanach Zjednoczonych przewiduje uwzględnienie 70 zmiennych 10, a model R. Frischa jeszcze więcej Rzecz jasna jednak zwiększanie liczby uwzględnionych ęlementów komplikując niesłychanie metodę, nie daje nigdy gwarancji, że w przyszłości któryś z elementów nie uwzględnionych nie oddziała silniej na życie gospodarcze.
Co gorsze zawieść mogą również i elementy uwzględnione. Po pierwsze dlatego, że one same podlegają działaniu rozlicznych czynników, które nie zawsze mogą być uwzględnione, a nawet nie zawsze dobrze nauce znane. Trwały wzrost przyrostu ludności w bogatych krajach kapitalistycznych po drugiej wojnie świ*to#*& który zburzył wiele przewidywań ekonomicznych, może tu być najjaskrawszym przykładem.
Po wtóre wreszcie, zmienność szeregu czynników w dłuższym czasie nie jest nauce często dostatecznie znana. Długie serie statystyczne zawodzą często z przyczyn instytucjonalnych, a często z merytorycznych. Jeśli liczba osób umysłowo chorych we Francji wzrosła z 69 000 w r. 1886 na 138 300 w r. 1936 — to wiemy, że dwie te liczby są nieporównywalne, gdyż obok zmiany w liczebności danego zjawiska obrazują jednocześnie, a może w większym nawet stopniu zmiany, jakie w ciągu tego pięćdziesięciolecia zaszły w cywilizowanych państwach w zakresie stosunku do sprawy choroby umysłowej, jej rozpoznawaniu, diagnostyce, leczeniu i liczeniu. Fantastyczny i niepokojący opinię społeczną wzrost liczby zgonów na raka jest, jak się zdaje, głównie wynikiem oddziaływania dwóch czynników: 1) przedłużenia przeciętnego trwania życia ludzkiego, a tym samym zwiększenia się liczby osób dożywających wieku typowego dla tej choroby, 2) postępu diagnostyki.
O ile pierwszy z tych czynników może być uwzględniony w przewidywaniu — to drugi nie. W tym sensie krótkość ciągów statystycznych, a w każdym razie krótkość ciągów statystycznych porównywalnych (ze względu na częstą niepewność bazy wyjściowej i początkowych ogniw ciągu) stanowi poważną trudność w przewidywaniach długofalowych. Wolno przypuszczać, zfe z upływem czasu trudność ta będzie się zmniejszać, w miarę tego jak każde pięciolecie będzie przedłużać • ciągi otrzymywane w sposób naukowo poprawny. Inna sprawa, że nie można wykluczać, iż dla potrzeb przyszłej nauki dane zbierane przez nasze instytucje statystyczne okażą się ze swej strony niewystarczające i nieporównywalne.
Ale, rozpatrując przewidywanie w odniesieniu do zjawisk ludzkich, uwzględnić trzeba jeszcze jeden jego aspekt: aspekt, który można by nazwać „mackbetowskim”. Czy Mackbet stałby się zbrodniarzem, gdyby nie przepowiednia, w którą.uwierzył? Czy nie ona pchnęła go do zbrodni? Zjawisko to występuje z całą siłą w procesach społecznych. Przewidywanie spadku koniunktury załamuje koniunkturę. „Samospraw-dzającym się przewidywaniem” nazwał ten fenomen socjolog amerykański Merton”.
Wreszcie istnieje jeszcze jedna doniosła dziedzina zjawisk, powodujących „niesprawdzanie się” przewidywań. Przewidywania ekonomiczne wykonywane są przecież nie jako ćwiczenia laboratoryjne, lecz jako podstawa do działania. W ustroju kapitalistycznym inwestor lub speku-
• Kula W. Rozważania o historii.
2• Tinbergen J. Economic Business Cycle Research Reviev of Economic Studies, 1048, oraz T. i J. J. Polak The Dynamics of Business Cycles, Londyn 1951. i' yt.f1 Frisch R. Uemploi des modiles sur 1'elaboration d’une politiąue economiąue ratkmeUe Revue d’£conomie Politiąue, 1950.
“ Merton R. K. Elements de methode sociologiąue Paris 1953, s. 169 1 nast.
O tych sprawach por. też Myrdal G Valne in Social Theory London 1958, zwłaszcza s. XIII, i nast. przedmowy P. Streetena. O samosprawdzającym się przewidy- * woniu w życiu gospodarczym — J. Robinson Akumulacja kapitału, Warszawa 1958, s. 94—95.