WOJSKO POLSKIE W CZASACH ROZBICIA DZIELNICOWEGO
tym rozporządzając armią dużo słabszą liczebnie, nie potrafili odnieść zwycięstwa.
Najpierw Tatarzy zaatakowali prawoskrzydło-wy hufiec polski dowodzony przez margrabiego Moraw Bolka. Hufiec ten mężnie stawił czoło napastnikowi, a następnie, widząc, że nieprzyjaciel cofa się, rzucił się za nim w pogoń. W ten sposób został oderwany od reszty szyku polskiego, wciągnięty w głąb ugrupowania tatarskiego i zupełnie zniszczony przez przeważające siły wroga. Wówczas dopiero ruszyła naprzód reszta szyku polskiego, nawiązując morderczą walkę z pierwszym rzutem wojsk tatarskich.
I znowu Tatarzy zaczęli się cofać, wciągając za sobą Polaków, a następnie świeżo wprowadzone do walki oddziały tatarskie uderzyły na skrzydła szyku polskiego. Hufiec polski dowodzony przez Mieszka, księcia raciborskiego, nie wytrzymał tego uderzenia. Możliwe, że podziałał tu podstęp zastosowany przez Tatarów. W chwili bowiem gdy hufiec Mieszka toczył ciężką walkę z nieprzyjacielem, pojawił się przed jego szykiem jakiś, nasłany zapewne przez Tatarów, jeździec i zaczął wołać po polsku: „biegajcie, biegajcie”, czyli „uciekajcie, uciekajcie”, co niewątpliwie zaniepokoiło walczących rycerzy polskich. Na wycofujący się hufiec Mieszka uderzyły dalsze oddziały tatarskie, rozbijając go zupełnie. Dowódca hufca, książę Mieszko, porzuciwszy swych ludzi, uciekł aż do grodu legnickiego.
W ten sposób szyk polski został rozerwany, co przy dwukrotnej przewadze liczebnej nieprzyjaciela groziło klęską. Sytuację uratował książę Henryk Pobożny, który na czele stojącego w drugiej linii hufca odwodowego przeprowadził gwałtowne uderzenie i zepchnął wysunięte oddziały tatarskie. Zdołał w ten sposób zamknąć lukę powstałą w szyku polskim i porwać całą linię polską do ponownego natarcia. Pod naporem wojsk polskich Tatarzy znów zaczęli się cofać, lecz okazało się
31