wielu zawodach i niepowodzeniach w pewnym momencie dopisało szczęście. Nawiasem mówiąc znaleziono go w niewiele lat później.
Spod grubej warstwy gruzu, powstałej w wyniku o-statniej wojny, na dziedzińcu dawnego Zamku Ujazdowskiego wyłonił się bruk kamienny. Z tego bruku jako jeden z elementów wydobyto niezwykle ciekawą rzeźbę. Dyła to głowa ludzka wykonana z kamienia o wymiarach około 11,5 na 8 i na 6,4 cm. Wyraźnie widoczne są na niej oczy, nos, usta i fragment wąsa. W toku późniejszych badań wydobyto wiele głazów kamiennych, które mogły pochodzić ze świętego kręgu, a może i niektóre z nich pochodzą z ołtarzy.
Niestety miejscowe warunki nie pozwoliły na należyte rozpoznanie obiektu. Niemniej biorąc pod uwagę czas powstawania obiektu, możliwe jest uznanie tej rzeźby za kultową. Nikt jeszcze wówczas nie mógł jej wykonać dla samej sztuki. Nakład pracy, twardość kamienia były tu zbyt wielkie. Ponoć przed drugą wojną światową niedaleko znaleziono drugą rzeźbę głowy ludzkiej. Niestety dzisiaj nie można jej zidentyfikować.
Odwrotna strona rzeźby jest nie tylko nie obrobiona, ale wręcz czyni wrażenie jakby rozbitej. Może stanowiła ona jedną z kilku twarzy zniszczonego posągu? Wspomniany wąs znów skieruje nasze myśli do owego wąsatego boga Peruna znanego z Rusi. Bezpośrednie sąsiedztwo i pewne zacofanie Mazowsza być może spowodowało, że kult właśnie tutaj się zachował.
Wypadnie w tym miejscu ponownie odbyć drogę no zachód do Słowian połabskich i na Pomorze, aby tym razem przyjrzeć się nieco chronologicznie późniejszym świątyniom słowiańskim.
Wspominaliśmy już wyżej, że przez długi czas Słowianie, tak jak zresztą i wiele ludów, nie budowali budynków świątynnych. Wiemy już, jak mógł wyglądać ośrodek kultu na otwartym powietrzu. Czasy się
jednak zmieniają. W ciągłej walce z naporem niemieckim i naporem chrześcijaństwa Słowianie starają się dokonać zmian kultowych. W odwetowych wyprawach niejeden kościół padł ich ofiarą. Kontakty polityczne i handlowe umożliwiały zapoznanie się z nowymi dla nich sposobami oddawania czci bogom. Wkrótce też na obszarach, które znajdowały się najbliżej chrześcijańskiego zachodu, pojawią się zamknięte budowle świątynne.
Na miarę dzisiejszą, a także na miarę rozbudowanych kościołów romańskich Francji, Włoch czy zachodnich Niemiec nie były to obiekty wielkie. Wręcz odwrotnie, przypominały raczej małe kościoły drewniane, jakie istniały na obszarach świeżo nawróconych.
Spośród plemion połabskich najdłużej z racji swego położenia zachowali swą niezależność i wierzenia Rano-wie na Rugii. Tu, jak już wiemy, zagłada kultu pogańskiego przypada dopiero na XII wiek. Tu też istniała jedna z największych i chyba najwspanialszych świątyń słowiańskich.
„Pośrodku obszernego placu stała świątynia drewniana o nadzwyczaj misternej budowie...” Tak określa ją ówczesny kronikarz Sakso Gramatyk. Z dalszego opisu możemy ją sobie wyobrazić jako budynek prostokątny wykonany w konstrukcji zrębowej z dwuspadowym dachem. W jednej z części szczytowych było wejście. Całość była otoczona płotem wykonanym z poziomych bali ułożonych w konstrukcji na sumik i łątkę. Tak więc owe poziome bale były wpuszczane w pionowe słupy.
Ściany zewnętrzne były pokryte płaskorzeźbami i malowidłami przedstawiającymi różne motywy. Poza ścianami zewnętrznymi, które przykryte były dachem i zbudowane z belek, wewnątrz istniały jak gdyby drugie wykonane ze zwisających zasłon zawieszonych na belkach.
127