swoje atuty, zwycięstwa, każdą rzecz, która miała zna czenie, zawdzięczałeś jednej osobie? Właśnie tym jest dla mnie Bones.
Tatę szarpnięciem przyciągnął mnie do siebie.
— Ty jędzo, doskonale to rozumiem, bo właśnie kimś takim jesteś dla mnie ty.
Nie odepchnęłam go. Nasze ciała dzielił zaledwie cen tymetr.
— Jeśli przekazałam ci coś wartościowego, to dlatego, żc najpierw on mnie tego nauczył. I dlatego ty również masz u niego dług.
Tatę opuścił ręce. Coś zaiskrzyło w jego ciemnych oczach.
— Gówno jestem mu winien. Ale... tobie tak. Czy to jest twoja cena?
— Skoro tak chcesz to nazwać. - Lepiej było negocjować, niż pobić go do nieprzytomności.
— Chodzi nie tylko o otwarcie samej kapsuły, Cat. Na czterech poziom ach są świetnie wyszkoleni strażnicy, a jeśli któryś zauważy więźnia idącego korytarzem, nastąpi automatyczna blokada budynku. Twój wampir z pewnością nic zahipnotyzuje ich wszystkich. Ktoś włączy alarm. Dobrze o tym wiesz, bo sama zaprojektowałaś ten system!
— Właśnie dlatego pójdziesz tam sobie spokojnie z Juanem, a ja zostanę tutaj i obejdę zabezpieczenia.
Tatę odsunął się ode mnie i zaczął krążyć po pokoju.
— Don zmienił twój status dostępu, kiedy tylko dowiedział się o tobie i tym wampirze. Twoje hasła nie zadziałają. Nawet moje nie ■wystarczą.
Zignorowałam jego słowa i wybrałam odpowiedni numer w komórce.
- Randy, wszystko idzie zgodnie z planem. Dokładnie /a dziesięć minut wyciągnij wtyczkę. Wyłącz wszystkie poziomy poza pierwszym i windą. Pełne odcięcie prądu, |.ik w prehistorycznych czasach. Ucałuj ode mnie Denise. Mam u ciebie dług.
Rozłączyłam się i spojrzałam naTate’a.
- Zejdź teraz na dół. Za dziesięć minut wysiądzie zadanie i cały budynek zmieni się w istny grobowiec. Odpowiednie porównanie, nie sądzisz? Skoro wypuszczasz / trumny umarłego. Będzie działało tylko to, co chcę, żeby działało. Naprawdę myślałeś, że po tylu latach nie zostawiłam sobie awaryjnych haseł, na wypadek gdyby Don zwrócił się przeciwko mnie?
Na twarzy Tatę’a pojawiło się niedowierzanie.
- Skoro mogłaś zrobić to sama, po co zawracałaś sobie głowę proszeniem mnie o pomoc?
- Jesteś moim przyjacielem - powtórzyłam, otwierając szufladę i wyjmując z niej broń. Zatknęłam ją za pasek spodni. — I wciąż chcę dowodzić tą jednostką, chociaż nikt z was najwyraźniej w to nie wierzy. Pośpiesz się, masz tylko dziewięć minut...
Denise miała rację co do Randyego. Rzeczywiście był geniuszem komputerowym. Za pomocą haseł, które mu dałam, włamał się do systemu i umieścił w nim wirusa,
217