Przewróciłam oczami. Jezu, grożenie śmiercią. Świetni sposób na rozpoczęcie rozmowy.
- Niczego nie udawałam, Don - oświadczyłam. - Kit dy wyjeżdżałam z Ohio, myślałam, że na dobre opuściłam Bonesa. On mnie wytropił i dwa tygodnie temu odnala/l ale ja nigdy was nie zdradziłam.
Don potrząsnął głową.
- Powinienem był wyczuć zasadzkę. Żaden wampir si*. nie poddaje. Jak przekonałaś matkę, żeby wzięła udział w twojej grze?
- Ona nie grała - odparłam posępnym tonem. - l\> prostu przewidzieliśmy, co zrobi, kiedy Bones jej powi< że chce się z nią spotkać bez mojej wiedzy.
Bones prychnął.
- Kiedy do niej przyjechałem, zdążyła przyczernić sobi. oczy i rozbić wszystkie meble. Ale wróćmy do ciebie, Don Od bardzo wielu lat wykonuję pewien zawód. Znajduj*, ludzi i jestem w tym naprawdę dobry. Wyobraź więc sobi< moje zaskoczenie, kiedy wytropienie jej zajęło mi tyle cza su, a w dodatku nie potrafiłem znaleźć żadnej informacji na temat jej ojca. Mogłem przewidzieć trudności ze znale zieniem jednego z nich, ale dwojga? Oboje ukryto tak sta rannie, że wydawało się, jakby zrobiła to... ta sama osoba
Ogarnęły mnie złe przeczucia. Bones uścisnął moj.| dłoń.
- Kiedy Cat zniknęła bez śladu, zastanowiły mnie dwi* rzeczy. Po pierwsze, jak zdołałeś odnaleźć ją tak szybko Pojawiłeś się w dniu, kiedy ją aresztowano, znając wszysi kie fakty z jej życia. Znalezienie takich informacji zajmuj< dużo czasu. Musiałeś zbierać je od dłuższego czasu, pytani*
Kilnak: skąd wiedziałeś, że powinieneś to robić? Była tylko |idna możliwość. Już wcześniej wiedziałeś, kim ona jest.
- Co?! - wykrzyknęłam, zrywając się z krzesła. — Don,
• o ty ukrywasz?
- Usiądź, skarbie. — Bones złapał mnie w chwili, kiedy miałam rzucić się na swojego szefa i go udusić.
Twarz Dona zrobiła się blada jak papier.
- Druga rzecz, która mnie zastanowiła, to dlaczego nie odnotowano żadnych przypadków nagłej śmierci, z podejrzanym odpowiadającym rysopisowi jej ojca, w czasie kiedy została zgwałcona jej matka. Nie znaleziono nawet jednych niezidentyfikowanych zwłok. Tę zagadkę rozwiązał łan. Ty znasz go jako Liama Flanneryego, Don. Wyjąłeś Cat, żeby go zabiła, ale nie był jednym z jej zwykłych eelów, prawda?
Don zacisnął wargi w cienką kreskę.
- Nie — odpowiedziałam za niego. - Nie był. Przejdź do sedna, Bones.
- Miałem nadzieję, że to Don dokończy za mnie, ale on milczy. Prawdopodobnie się łudzi, że tylko zarzucam przynętę, prawda?
Gdy Don nadal się nie odzywał, Bones westchnął.
- Otwórz tę kopertę, którą ci wcześniej dałem, Kitten.
Drżącymi palcami wyciągnęłam kopertę ze stanika, rozerwałam ją i rozłożyłam schowaną w niej kartkę. Był to artykuł z gazety. Tekst rozmył mi się przed oczami, kiedy zobaczyłam zdjęcie.
Widniał na nim rudy, uśmiechnięty mężczyzna o wydatnych kościach policzkowych, prostym nosie i męskiej, ale dziwnie znajomej szczęce. Nie dało się tego stwierdzić
L
223