zatrzymać. I matka Floss zawsze zatrzymywała. Ojciec Floss zdawał się tego nie zauważać.
Prawie wszyscy, na których zależy Floss, nie należą do klasy panującej, a ich problemy, według niej niepotrzebne, doprowadzają ją do szału. Przykład: rodzina El Jeffery’ego zawsze żyła na skraju ubóstwa. Rodziny gryfów są duże. Nigdy nie ma dość pieniędzy ani niczego innego, a podatki wciąż rosły. Więc odeszła. Fred, który myśli bardzo podobnie do Floss, został i próbował naprawiać sytuację od środka. Ale ani jednemu, ani drugiemu nie udało się wiele osiągnąć.
Rodzeństwo wciąż uważa, że zmiany są nieuniknione, ale zdają się być coraz dalej i dalej. Przykład: ich ojca coraz częściej nie ma i to na coraz dłużej, bo zajmuje coraz poważniejsze stanowiska we Wspólnej Radzie. Jego żona zachęca go, by ubiegał się o te stanowiska w każdych kolejnych wyborach, i pilnuje, by dostał głosy, których potrzebuje. Fred po cichu prowadzi akcje wywrotowe. Przykład: zeszłego roku optował za przeciwnikiem ojca. Nie wpłynęło to nijak na wynik głosowania, ale Fred miał wrażenie, że przez cały czas jest obserwowany. Wciąż ma wrażenie, że stąpa po grząskim gruncie.
Floss nie powitają w domu z otwartymi ramionami. Przykład: trzy lata temu próbowała porozmawiać z matką o swoich wątpliwościach i prawie wygnano ją z Krainy Magii.
Nikt nie wie, jak Feron zapatruje się na kwestie, które go nie dotyczą, ale we wszystkich go dotyczących, na pierwszym, drugim i ostatnim miejscu jest Feron. Przykład: Feron był pierwszym, który zasugerował, że należy wygnać na stałe Floss za to, że
sprzeciwia się zwyczajom rodziny. Później El feffery
podsłuchał, jak Feron mówił, że gdy Floss odejdzie,
on będzie mógł więcej odziedziczyć.
- A więc - odezwała się Floss - to wszystko jest dość skomplikowane.
Skinęłam głową, bo miała rację.
- Więc to nie jest mniej więcej jak z Majorem -skonstatował Tonio.
- Bardziej wewnętrznie - przyznał mu rację Max. -Zarówno więcej, jak i mniej.
Co więcej mogliśmy powiedzieć? Cisza otuliła nas jak miękki wełniany koc. Aż nagle, niczym wybawiciel, odezwał się El Jeffery:
- Potrzebujecie do tego przedstawienia muzyki? Bo chociaż doskonale się nadaję do robienia spódniczek, to jednak lepiej bym się sprawdził, nadając przedstawieniu rytm.
Floss uśmiechnęła się szeroko.
- To znaczy?
- A jakie to przedstawienie? - zapytał. - Jeśli ktoś mi odpowie na to pytanie, to myślę, że uda nam się coś ustalić.
Tonio kaszlnął tak, że wszyscy na niego spojrzeli.
- Wciąż rozmyślam nad starymi bajkami. Przedtem działało, to i tu powinno się udać. A co, jakbyśmy wystawili Sinobrodego? Tylko w wersji Pana Foksa? No wiecie. Dumny pan młody, skazane na śmierć panny. To mogłaby być alegoria. Pan Foks byłby klasą rządzącą. Panny młode to poddani, którzy wciąż przegrywają z władcą. A potem pojawia się panna, która go pokonuje i zwycięża. A klasa rządząca upada.
- Aj - jęknął Fred.
147