Struktura rewolucji naukowych
nych. Z tego powodu poniższe uwagi będą z konieczności bardziej prowizoryczne i mniej kompletne niż to, co mówiliśmy dotychczas.
Nowy paradygmat wyłania się niekiedy — przynajmniej w stanTe zaczątkowym — nim jeszcze kryzys zdąży się rozwinąć lub zanim zostanie wyraźnie rozpoznany. Przykładem może być praca Lavoisiera. Jego notatka przedstawiona została Francuskiej Akademii Nauk w niecały rok po pierwszych badaniach stosunków Wagowych, a przed publikacjami Priestleya, które w pełni ujawniły kryzys w chemii pneumatycznej. Podobnie, pierwsze ujęcie teorii falowej przez Younga opublikowane zostało we wczesnym stadium kryzysu w optyce, kryzysu, który pozostałby niemal niezauważony, gdyby — zresztą bez udziału samego Younga — nie doprowadził w ciągu dziesięciolecia do międzynarodowego skandalu naukowego. W tego rodzaju wypadkach można jedynie powiedzieć, że nieznaczne załamanie się paradygmatu i pierwsze zachwianie się jego reguł dla nauki normalnej wystarczyło, by ktoś spojrzał na całą dziedzinę w nowy sposób. Między dostrzeżeniem pierwszych oznak kłopotów a uznaniem alternatywnego paradygmatu zachodzą procesy w znacznej mierze nie uświadamiane.
W innych przypadkach natomiast — powiedzmy, Kopernika, Einsteina czy współczesnej fizyki jądrowej — między uświadomieniem sobie załamania się starego paradygmatu a pojawieniem się nowego upłynąć musiało wiele czasu. Takie sytuacje pozwalają historykowi uchwycić przynajmniej niektóre cechy badań nadzwyczajnych. Mając do czynienia z zasadniczą anomalią teoretyczną, uczeni starają się przede wszystkim dokładniej ją wyodrębnić i ująć w pewną strukturę. Mając świadomość, że reguły nauki normalnej nie są tu w pełni przydatne, będą jednak starali się korzystać z nich w sposób jeszcze bardziej rygorystyczny niż dotąd, aby przekonać się, w jakim zakresie dadzą się one stosować w dziedzinie nastręczającej trudności. Jednocześnie poszukiwać będą sposobów pogłębienia kryzysu, uczynienia,go bardziej uderzającym, a być może i bardziej sugestywnym niż wówczas, gdy ujawniony został przez pierwsze doświadczenia, których wyniki — wbrew temu, co się okazało — miały być z góry znane. I w tej właśnie swej działalności, bardziej niż na jakimkolwiek innym etapie postparadygmatycznego rozwoju nauki, uczony zachowywać się będzie mniej więcej zgodnie z potocznymi wyobrażeniami o działalności naukowej. Po pierwsze, będzie on przypominał człowieka szukającego po omacku, robiącego eksperymenty tylko po to, by zobaczyć, co się zdarzy, poszukującego zjawisk, których natury nie potrafi odgadnąć. Jednocześnie, ponieważ żadnego eksperymentu nie da się podjąć bez jakiegoś rodzaju teorii, uczony w epoce kryzysu stale próbuje tworzyć spekulatywne teorie; jeśli zdobędą one uznanie, mogą utorować drogę nowemu paradygmatowi, jeśli nie — stosunkowo łatwo ich poniechać.
Klasycznymi przykładami takich bardziej przypadkowo prowadzonych badań, do jakich prowadzi świadomość anomalii, mogą być próby ujęcia ru-
159