312 MACIEJ GLOGER
nień, wtedy sprawa byłaby bezdyskusyjna, ale za pomocą doskonale wyważonych powieściowych środków artystycznych, takich jak konstrukcja postaci, organizacja przestrzeni, obfitujący w metafory poetycki język.
Trudno zgodzić się z konstatacją interpretacyjną Krzyżanów^ skiego, który próbując ratować realizm Chama, zauważał, że „nadludzkie wymiary” Kobyekiego, „grożące realistycznej całości po-f wieściowej” Orzeszkowa zredukowała, wprowadzając bardziej pospolitą postać starej znachorki Awdoci1. Moim zdaniem, postać ta, jak i wszystkie inne drugoplanowe postacie, nie jest w stanie zredukować nadrealistycznego charakteru wydarzeń i dwu głównych postaci przedstawionych w powieści. Może jedynie podtrzymywać złudzenie realizmu. Można ją zresztą symetrycznie odnieść do postaci żebraczki Marceli. Te dwie postacie wpisują się jednoznacznie w aksjologiczny dualizm parabolicznej konstrukcji utworu. Zresztą Krzyżanowski zgadza się,
[...] że psychika bohatera powieści, artystycznie związana z charakterem życia, chłopskiego, jest pewnego rodzaju nadbudową nad materiałem zdobytym przez Orzeszkową drogą obserwacji, a związanym ściśle z jej postawą humanistyczną, zastępującą nieuchwytne prawa przyrodnicze w zakresie psychologii i socjologii postulatami natury etycznej2.
Dodajmy od razu: te przyrodnicze prawa pisarka zamienia na kartach powieści w prawo o charakterze metafizycznym, na które naprowadza ją przeświadczenie religijne.
Także Stanisław Pigoń nie uniknął sprzeczności w swej skądinąd pięknej i obfitującej w głębokie spostrzeżenia analizie powieści, pisząc o „rzetelności realisty” w odtworzeniu postaci Kobyc-kiego, a zarazem o jego duchowej potędze zahaczającej o nadprzy-rodzoność3. Te pęknięcia czy napięcia w historii odczytywania powieści zreferowała w swym wstępie Grażyna Borkowska.
Nowsze odczytania powieści próbują poszerzać perspektywy jej interpretacji, przykładając do tekstu różne formuły i klucze metodologiczne. Wszystkie te odczytania wnoszą coś nowego do rozumienia utworu i warsztatu Orzeszkowej, ale zarazem nie ogarniają całości sensu ideowego, bo choć coraz bardziej eksponują te elementy konstrukcji, które nadają powieści cechy uniwersalnej paraboli losu ludzkiego, wciąż zarazem wskazują na realistyczne, naturalistyczne, socjologiczno-psychiatryczne i scjentystyczne elementy jako na podstawowe składniki budowy Chama. Składniki te są w powieści niewątpliwie obecne, lecz jedynie uczestniczą w konstytuowaniu globalnego sensu filozoficznego powieści. Nie mogą zatem w pojedynkę czy w różnych konstelacjach wyjaśnić, o co w Chamie idzie. Tak więc trudno mi się zgodzić z opinią, że powieść Orzeszkowej można czytać na różne sposoby, gdyż główną ideę czy intencję tekstu można w nim, moim zdaniem, odnaleźć.. Przy czym wskazanie takiej jednej intencji w niczym nie uszczupla bogactwa myślowego utworu i tego, co Głowiński nazywa powieściową mądrością. Uważam tylko, że różne potencjalności interpretacyjne mogą się jedynie mieścić w nadrzędnej intencji powieści i podporządkowywać jej. Utwór Orzeszkowej nie jest bowiem ani polifonią, ani nawet dialogiem powieściowym, gdyż jegó bohaterowie są pozbawieni szerszej świadomości, tak naprawdę niewiele rozumieją z tego, co się z nimi dzieje, a dominacja narracji personalnej w Chamie nie relatywizuje naszej wiedzy o bohaterach. Głowiński przesadnie, moim zdaniem, akcentuje
J. Krzy żan ow ski, O -„Chamie” Orzeszkowej, [w:] tenże, W kręgu wielkich realistów, Kraków 1962, s. 200 n.
Tamże, s. 202.
S. P i g o ń, Uwłaszczenie literackie chłopa. I. „Cham” Elizy Orzeszkowej, [w:] ten ż e, Drzewiej i wczoraj. Wśród zagadnień kultury T literatury, Kraków 1966, s. 145.