92 Harold Pinter
PETER
Tak.
MEG No widzisz.
STANLEY Co masz na drugie?
MEG
Jeszcze pierwszego nie zjadł, a już chciałby drugie!
STANLEY
Chciałbym coś smażonego.
MEG
No, to ci nie dam.
PETER Daj mu, Meg.
MEG (siada w fotelu)
Ani myślę.
STANLEY (po chwili)
Nie ma śniadania.
Pauza.
Całą noc śniłem o tym śniadaniu.
MEG
Powiedziałeś, że w ogóle nie spałeś.
STANLEY
Śniłem na jawie. Całą noc. A teraz nie daje mi śniadania. Nie ma nawet kruszynki chleba na stole.
Pauza.
Cóż, widzę, że będę musiał pójść do jednego z tych eleganckich hoteli.
MEG (zrywa się z miejsca)
Nie dostaniesz tam nic lepszego niż tu.
Wychodzi do kuchni. Stanley ziewa. Meg ukazuje się w okienku. Masz. To ci będzie smakowało.
Peter wstaje, podchodzi do okienka, bierze z parapetu talerz, stawia go przed Stanleyem, siada.
STANLEY Co to?
PETER Bułka smażona.
MEG (wchodzi)
No? Na pewno nie wiesz, co to jest.
STANLEY Owszem, wiem.
MEG
Co?
STANLEY Bułka smażona.
MEG
Wiedział.
STANLEY
Co za niespodzianka!
MEG
Nie spodziewałeś się tego, prawda?
STANLEY
Do głowy by mi nie przyszło.
PETER (wstaje)
No, czas na mnie.
MEG
Wracasz do roboty?
PETER
Tak.
MEG
A herbata? Nie piłeś herbaty.
PETER Teraz za późno.
MEG
Jest zaparzona.
PETER
Nie szkodzi. Serwus, Stan.
STANLEY
Serwus.
Peter wychodzi drzwiami do holu.
Ech, ech...
MEG (zaczepno - odpornie)
Co chcesz powiedzieć?
STANLEY
Niedobra żona z ciebie.