86 Harold Pinter
PETER Baronowa Platt.
MEG
Nie znam jej.
PETER
Nie.
MEG
Chłopiec czy dziewczynka?
PETER (szuka w gazecie)
Eee... dziewczynka.
MEG
Nie chłopiec?
PETER
Nie.
MEG
Szkoda. Ja bym się martwiła. Wolałabym syna.
PETER
Dziewczynka to też dobrze.
MEG
Wołałabym syna.
Pauza.
Ładnie na dworze?
PETER
Tak, ładny dzień.
MEG
Słońce świeci?
PETER
Tak.
MEG
Chciałabym, żeby Stanley poszedł ze mną na molo. Kiedy ostatnio byłam na molo? Czemu go nie poprosisz, żeby poszedł ze mną na spacer?
PETER
Czemu sama go nie poprosisz?
MEG
Nie. Ty go poproś.
Pauza.
Strasznie drze te swoje skarpetki.
PETER
Dziwne. Pół dnia spędza w łóżku.
MEG
Powinien już wstać. Czemu jeszcze go nie ma? Która godzina? PETER
Około wpół do jedenastej.
MEG
Powinien już być na dole. Spóźnia się na śniadanie.
PETER
Zjadłem już płatki owsiane.
MEG
Smaczne były?
PETER
Bardzo smaczne.
MEG
Mam jeszcze coś dla ciebie.
PETER
Dobra.
Meg wstaje, bierze jego talerz i wychodzi do kuchni. Ukazuje się w okienku z talerzem, na którym jest smażona bułka.
MEG
Masz.
Peter wstaje, odbiera talerz, przygląda mu się, siada. Meg wraca z kuchni.
Smakuje ci?
PETER
Jeszcze nie spróbowałem.
MEG
Na pewno nie wiesz, co to jest.
PETER Owszem, wiem.
MEG No, co?
PETER Bułka smażona.
MEG Zgadza się.
PETER (zaczyna jeść)
Nie ma bekonu?