88 Harold Pinter
ME G
Nie, już nie ma.
PETER
Aha.
MEG
Zaraz pójdę po zakupy, (przygląda się, jak Peter je)
PETER
Bardzo smaczne.
MEG
Wiedziałam, że będzie ci smakowało,
PETER
Słuchaj Meg, wczoraj wieczorem podeszli do minie na plaży jacyś dwaj panowie.
MEG
Dwaj panowie?
PETER
Tak. Pytali, czy mogliby tu zamieszkać na parę dni.
MEG
Zamieszkać? Tutaj?
PETER
Tak.
MEG
Wielu ich było — mówisz?
PETER
Dwóch.
MEG
I co powiedziałeś?
PETER
Powiedziałem, że nie wiem. Więc powiedzieli, że przyjdą się dowiedzieć.
MEG
I co? Przyjdą?
PETER
Powiedzieli, że przyjdą.
MEG
Słyszeli o nas, czy co?
PETER
Widocznie słyszeli.
MEG
Tak. Na pewno słyszeli, że to bardzo dobry pensjonat. Bo jest! Jesteśmy na liście.
PETER
Tak.
MEG
Wiem, że jesteśmy.
PETER
Przyjdą chyba dzisiaj. Poradzisz sobie?
MEG
Cóż, jest ten ładny pokój.
PETER
Jest przygotowany?
MEG
Ten pokój z fotelem. Jest przygotowany dla gości.
PETER Na pewno?
MEG
Tak. Dobrze, niech przyjdą.
PETER
Dobra.
MEG (odkładając skarpety itd. do szuflady)
Pójdę obudzić tego pętaka.
PETER
Ma być jakiś nowy spektakl w „Savoyu”.
MEG Na molo?
PETER
Nie. W „Savoyu”, w mieście.
MEG
Gdyby to było molo, Stanley mógłby tam zagrać.
PETER
Nie, to inny spektakl, zwyczajny.
MEG
Jak to •— zwyczajny?
PETER
No, bez tańca czy śpiewu.
MEG
Tylko co robią?