180 Kultura jako źródło cierpień
zawsze pobudzająco, prawie nigdy nie są oceniane jako piękne, wydaje się natomiast, że cecha piękna wiąże się z pewnymi wtórnymi cechami płciowymi.
Mimo tej niekompletności [wyliczenia1 2] ośmielam się tu jednak wygłosić kilka uwag, które mają zamknąć tę część naszego studium. Nie sposób zrealizować programu narzucanego nam przez zasadę rozkoszy gwoli .'uszczęśliwienia nas3, a jednak nie wolno nam — nie, raczej nie możemy \— wyrzec się prób przybliżenia w jakiś sposób tego celu. Można tu pójść J różnymi drogami, stawiając sobie za cel albo treść pozytywną — zysk rozkoszy, \ albo negatywną — unikanie braku rozkoszy, ale żadna z nich nie pozwala nam ' osiągnąć wszystkiego, czego pragniemy. Szczęście w owym umiarkowanym / sensie — czyli wtedy, gdy oznacza to, co uznane zostaje za możliwe — to problem indywidualnej ekonomii libidalnej. Niepodobna podać tu rady dobrej dla każdego — każdy musi na własną rękę spróbować, jaki szczególny fason umożliwi mu osiągnięcie stanu szczęścia4. Kiedy człowiek będzie próbował dokonać wyboru, najróżniejsze czynniki będą chciały mu wskazać drogę. Zależy to od tego, w jakiej mierze musi się qn spodziewać realnego zaspokojenia od świata zewnętrznego, a w jakiej powinien się od niego uwolnić; w końcu chodzi tu również o to, w jakim stopniu przypisuje sobie siły potrzebne mu do zmiany owego świata podług własnych życzeń. Już tutaj poza czynnikami zewnętrznymi decydująca okazuje się psychiczna konstytucja indywiduum.-Człowiek w znacznej mierze erotyczny na pierwszy plan wysunie swe związki uczuciowe z innymi osobami, podczas gdy raczej samowystarczalne indywiduum narcystyczne będzie poszukiwało najistotniejszych form zaspokojenia w swych wewnętrznych procesach psychicznych, człowiek czynu zaś nie odstąpi od świata zewnętrznego, w którym może wystawić na próbę swe siły5. Jeśli chodzi o typ wspomniany jako drugi, kierunek przemieszczenia jego zainteresowań będzie zdeterminowany przez rodzaj jego uzdolnienia i rozmiary możliwej w jego przypadku sublimacji popędów. Każde skrajne rozstrzygnięcie samo ściągnie na siebie karę w ten sposób, że wystawi indywiduum na niebezpieczeństwa, z którymi związana będzie niedostateczność wybranej na zasadzie wyłączności techniki życia. Jak przezorny kupiec unika lokowania całego swego kapitału w jednym przedsięwzięciu, tak też być może mądrość życiowa powinna doradzać, by nie oczekiwać pełnego zaspokojenia od jednego jedynego dążenia. Sukces nigdy nie jest pewny — zależy on od zbiegu wielu okoliczności, ale zapewne od żadnej innej nie zależy bardziej niż od zdolności konstytucji psychicznej do przystosowania swej funkcji do środowiska i wykorzystania tego ostatniego do czerpania zysku rozkoszy. Temu, kto przyszedł na świat ze szczególnie niekorzystną konstytucją popędową i nie przeszedł niezbędnego gwoli późniejszych dokonań regularnego procesu przekształcenia i uporządkowania na nowo komponentów swego libido, trudno będzie czerpać szczęście ze swej sytuacji zewnętrznej, zwłaszcza wtedy, gdy stanie przed poważniejszymi zadaniami. Jako ostatnia technika życiowa, która obiecuje mu przynajmniej zastępcze zaspokojenia, nasuwa się ucieczka w chorobę neurotyczną — możliwość, z której dany człowiek najczęściej korzysta już w młodych latach. Ten zatem, kto w późniejszym okresie życia widzi, jak jego wysiłki na rzecz zdobycia szczęścia pełzną na niczym, znajduje jeszcze pociechę w zysku rozkoszy czerpanym z chronicznej intoksykacji lub podejmuje rozpaczliwą próbę bumu w postaci ucieczki w psychozę6..
Religia wpływa na tę grę wyboru i przystosowania w ten sposób, że wszystkim jednakowo narzuca własną metodę zdobywania szczęścia i ochrony przed cierpieniem. Technika, jaką się posługuje, polega na tym, że degraduje wartość życia i w obłędny sposób zniekształca obraz świata realnego — przesłanką tego jest zastraszenie inteligencji. Za tę cenę, za sprawą utrwalenia siłą infantylizmu psychicznego i włączenia w masowy obłęd, udaje się religii oszczędzić wielu ludziom nerwicy indywidualnej7. Ale i niewiele więcej; jest, jak już stwierdziliśmy, wiele dróg, które mogą prowadzić do szczęścia dostępnego człowiekowi, ale żadna z nich nie doprowadzi doń na pewno. Także religia nie może się wywiązać ze swej obietnicy. Jeśli człowiek wierzący w końcu uznaje, że oto musi prawić o „niezgłębionych wyrokach Opatrzności”, to w ten sposób przyznaje, że jako jedyna możliwość pociechy i jako jedyne źródło rozkoszy pozostała mu bezwarunkowa kapitulacja. Jeśli zaś jest do tego gotowy, to prawdopodobnie mógłby sobie zaoszczędzić mozołu dochodzenia do tego tak okrężną drogą.
dodanym do wydania z 1915 roku; zob. Studienausgahe, t. V, przypis 2 na s. 66. \Trzy rozprawy z teorii seksualnej, Az. cyt., przypis 1 na s. 54 — przyp. tłum.] [Przyp. wyd.J
Zob. s- 179 niniejszego tomu. IPrzyp. wyd.j
Zob. s. 174 niniejszego tomu. [Przyp. wyd.j
21 Aluzja do powiedzenia przypisywanego Fryderykowi I, podług którego w jego państwie wszyscy mają być szczęśliwi na jeden fason. [Przyp. wyd.]
Idee dotyczące tych różnych typów rozwinął Freud w swym artykule Uber libidinose Typen, 1931; Gesatnmelte Werke, t. XIV; Studienausgahe, t. V, s. 269 i nast. (O typach libidinalnych, przełożyła Anna Czownicka, w: M.F.R. Kets de Vries, S. Perzów, Podręcznik psychoanalitycznych studiów charakterologicznych, Jacek Santorski & Co Wydawnictwo, Warszawa 1995, s. 72 i nast. — przyp. tłum.] [Przyp. wyd. 1
[Dodatek do wydania z 1931 roku:] Czuję konieczność, by przynajmniej wskazać na pewną lukę, jaka pozostała w tym przedstawieniu. W rozważaniu na temat możliwości szczęścia ludzkiego nie powinno zabraknąć uwzględnienia względnego stosunku narcyzmu do libido obiektu. Chciałoby się wiedzieć, co dla ekonomii libidalnej oznacza sytuacja, w której człowiek zasadniczo jest zdany na samego siebie.
Zob. Freud, Die Zukunft einer lllusion, dz. cyt.; Gesammelte Werke, t. XIV; Stiułienausgabe, t. IX, s. 177 i nast., przypis 1 na s. 178. [Przyszłośćpewnego złudzenia; dz. cyt., s. 151 niniejszego tomu, przypis 20 nas. 15 I niniejszego tomu — przyp. thim.| [Przyp. wyd.|