22 TEORIA, KRYTYKA I HISTORIA LITERATURY
kilka z poruszonych problemów i przedstawić kolejno kilka odpowiedzi, polemizując z poglądem tak rozpowszechnionym. Pozwolą sobie zacząć od płaszczyzny najbardziej abstrakcyjnej: od twierdzenia, że perspektywa historyka literatury jest nieuchronnie uwarunkowana, od uznania własnej ograniczoności w czasie i przestrzeni, to jest, od relatywizmu, który wypracowała i na który kładła taki nacisk „socjologia nauki”, a szczególnie Karl Mannheim w swojej pracy Ideologie und Utopie.16 Ten rodzaj relatywizmu był i jest niezwykle cenny jako metoda badania ukrytych założeń i nastawień samego badacza. Może służyć jednak tylko jako ogólne ostrzeżenie, jako coś w rodzaju memento mori. Jak zauważył Isaiah Berlin w podobnym kontekście, takie zarzuty (subiektywizmu i relatywizmu) przypominają wysuwane niekiedy sugestie, że życie jest snem. Trudno sią nam zgodzić, by wszystko miało być snem, gdyż wtedy nie moglibyśmy niczego snom przeciwstawić i .pojęcie snu straciłoby swój właściwy zakres znaczeniowy (...). Jeśli wszystko jest subiektywne i względne, o niczym nie można powiedzieć, że jest takim w wyższym stopniu. Jakie znaczenie mogą mieć dla nas słowa «subiektywny» i «względny®, «uprzedzony» i «stronniczy», jeśli nie są pojęciami wyrażającymi porównanie i kontrast i jeśli nie implikują możliwości istnienia swych przeciwieństw, tego, co obiektywne (lub przynajmniej mniej subiektywne bądź niestronnicze) lub przynajmniej «mniej stronnicze®?” 17
Wyjścia z tego zaułka nie stanowi również samo uznanie tego, co A. O. Lovejoy, posługując się barbaryzmem ukutym przez analogię do trudności „egocentrycznej”, nazwał trudnością „prezentocentryez-ną” \presenticentric],18 gdyż stawia ono tylko problem wszelkiego poznania, prowadzi tylko do uniwersalnego sceptycyzmu i niemocy teoretycznej. W rzeczywistości sprawa poznania, nawet poznania historycznego, nie przedstawia się aż tak bardzo rozpaczliwie. Istnieją w logice i matematyce zdania ogólne typu: 2 plus 2 równa się 4, istnieją ogólne nakazy etyczne, na przykład, że masakrę niewinnych ludzi należy potępić, istnieje też wiele neutralnych prawdziwych zdań dotyczących historii i spraw ludzkich. Zachodzi duża różnica
« Bonn 1929, przekł. ang. London 1936.
17 Historical Inevitability, Oxford 1954, s. 61.
18 A O. Lovejoy, Present Standpoints and Past History, „Journal of Philosophy”, XXXVI (1939), s. 477—489.
między psychologią badacza, prawdopodobnymi jego uprzedzeniami, ideologią i perspektywą a logiczną strukturą jego zdań. Geneza jakiejś teorii niekoniecznie unieważnia jej prawdziwość. Ludzie są w stanie korygować swoje uprzedzenia, krytykować swoje przesłanki, wyrastać ponad ograniczenia wynikające z usytuowania w czasie i przestrzeni, dążyć do obiektywizmu, osiągać pewne ąuantum wiedzy i prawdy. Świat, choć mroczny i tajemniczy, z całą pewnością nie jest znowu tak zupełnie niezrozumiały.
W rzeczywistości jednak problematyka badań literackich nie wymaga wcale ujmowania w kategoriach tak ogólnej dyskusji o względności wszelkiego poznania czy specyficznych trudności, jakie nastręcza poznanie historyczne. Badanie literatury tym różni się od badania historycznego, że przedmiotami jego nie są dokumenty, lecz pomniki. Historyk musi zrekonstruować wydarzenie z odległej przeszłości na podstawie relacji naocznych świadków, badacz literatury posiada bezpośredni dostęp do swego przedmiotu, jakim jest dzieło literackie. Jest ono dostępne dla badań bez względu na to, czy napisano je wczoraj, czy też trzy tysiące lat temu, podczas gdy bitwa pod Maratonem, a nawet bitwa w Ardenach to fakty, które minęły bezpowrotnie. Tylko peryferycznie, w wypadku gdy idzie "o takie, na przykład, zagadnienia, jak biografia czy rekonstrukcja teatru elżbie-tańskiego, badacz literatury musi opierać się na dokumentach, w* innych wypadkach może on bezpośrednio badać swój przedmiot, samo dzieło; musi je zrozumieć, zinterpretować, ocenić: krótko mówiąc, musi być krytykiem literatury, aby stać się jej historykiem: Uczony zajmujący się historią polityczną, ekonomiczną czy społeczną niewątpliwie także dokonuje wyboru faktów ze względu na ich ważność czy zainteresowanie, jakie wzbudzają, lecz badacz literatury staje wobec specjalnego problemu, jakim jest problem wartości; przedmiot jego badania, dzieło literackie, nie tylko jest nasycone wartością, lecz samo w sobie stanowi strukturę wartości. Wiele razy próbowano uciec od nieuniknionych konsekwencji tego poglądu, uniknąć konieczności nie tylko wyboru, lecz i oceny, próby te jednak zawiodły i, moim zdaniem, musiały zawieść, jeśli badanie literatury nie ma być zredukowane do rejestrowania książek, do kronikarstwa czy pisania roczników. Nic nie uczyni zbędną oceny krytycznej, nic nie zastąpi kryteriów estetycznych, tak jak nie można uzbędnić norm etycznych i logicznych.