autobiografizmu. Choć ruch ten można postrzegać jako narcystyczny - taki zresztą po części może mieć charakter — da się go też zobaczyć w lepszym świetle: jako komplementarny raczej aniżeli wrogi wobec globalnego rozszerzania się perspektywy. Autobiografia badacza - myślę na przykład o French Lessons Alice Kapłan - jest zwykle historią śladów kulturowej odmienności odkrywanych w sobie oraz ambiwalentnych interakcji z innością doświadczanych poza sobą. Nawet gdy owe ślady i konfrontacje nie wykraczają poza pole widzenia europejskich kultur i europejskiej historii, autobiografia badacza - zwłaszcza komparatysty - zwykle opisuje podmiot, który „przemierza kultury”, w znaczeniu opisanym ostatnio przez Jamesa Clifforda1. Jak zauważa Clifford, dla takiego podmiotu problemem jest nie tyle pytanie, „skąd pochodzisz?”, co raczej „pomiędzy czym się znajdujesz?”2. Jeśli o mnie chodzi, na przykład, mógłbym powiedzieć, że moje korzenie sięgają obszaru pomiędzy Neuchatel w Szwajcarii, gdzie urodził się dziadek ze strony matki i gdzie panowała sztywna tradycja kalwińska oraz stłumione libido, a Monachium w Niemczech, centrum antysemityzmu, gdzie rodzina ojca to dobrze zasymilowani żydowscy handlarze antykami. Kojarzę każde z tych miejsc z wieloma innymi, między którymi wiodło moje międzykulturowe itinerarium, prowadzące przez dynamiczne - i nieraz traumatyczne - zmiany, interferencje i translacje: „historie umiejscowień i umiejscowienie historii”, według wyrażenia Clifforda3.
Jak wyjaśnia Emily Apter w swoim artykule z niniejszego tomu, świadomość wygnańcza, „materialne i psychiczne dziedzictwo dyslokacji”4, zdecydowanie wyraźniej ukształtowało komparatysty-kę jako dyscyplinę niż jakikolwiek inny obszar humanistyki. Zgadzam się z nią, że głos komparatystyki jest „pozbawiony domu” i że właśnie sam charakter owego wywłaszczenia - rodzaj nawiedzenia przez inność - jest tego głosu wielką siłą. Do tej pory owo nawiedzenie zwykle realizowało się za sprawą bliskich kulturowo duchów, nawet jeśli pochodziły one z wyobrażeniowej Transylwanii. Wyzwanie, jakie teraz stoi przed nami, to konieczność zwiększenia zakre-nii wspomnianego nawiedzenia po to, by poszerzyć przestrzeń tych miejsc, spomiędzy których jesteśmy. Dla wielu z nas wiąże się to z sięganiem poza europejskie konteksty naszego dziedzictwa kulturowego oraz zawodowego przeszkolenia. Sięganie takie jest zarazem ekscytujące, gdyż poszerza horyzonty, jak i lękotwórcze, ponieważ wyprowadza nas poza obszar własnego ugruntowanego autorytetu.
Określone pragmatyczne kroki mogą przyczynić się do złagodzenia owego lęku o kompetencje. Ci z nas, którzy zoątali wyszkoleni w znajomości języków i literatur europejskich, mogliby wykładać zespołowo wraz z kolegami wyszkolonymi w językach i literaturach, na przykład, azjatyckich, afrykańskich, indyjskich czy bliskowschodnich. Pozwoliłoby to na prezentowanie dzid czytanych w przekładzie przez uczących, którzy potrafią wyjaśnić specyficzne cechy językowe oryginału. Ale współpraca taka mogłaby sięgać równie dobrze poza obszary literackie, aby włączyć do niej zainteresowanych kolegów z takich dziedzin, jak: historia, antropologia, socjologia, muzyka, historia sztuki, folklor, medioznawstwo, filozofia, architektura oraz politologia. Nowatorsko myślący przedstawiciele każdej z tych domen aktywnie postulują potrzebę poszukiwania bardziej kosmopolitycznych, transkulturowych postaw badawczych, wielu z nich zresztą dzieli wspólny zestaw lektur teoretycznych. Zachęcanie do takiej współpracy nie pociąga za sobą porzucenia literatury jako obiektu badania - do czego, z całym szacunkiem dla Riffaterre’a, autorzy raportu Bernheimera bynajmniej nie mieli intencji zachęcać - lecz wiąże się raczej z sugestią fundamentalnie relacyjnego i dynamicznego podejścia do form kulturowych, w tym tekstów literackich.
Innym sposobem radzenia sobie z kwestią kompetencji jest konieczność pilnego zbadania tego, co konstytuuje wiedzę ekspercką, jaka władza [authońty] kwalifikuje kogoś jako eksperta, jakie założenia związane z kwestią autentyczności podtrzymują kategorie lokalnej kompetencji i tak dalej. Kompetencja, przekonuje Kristin Ross, jest ideologią i często służy dominacji i uciszaniu raczej niż nauczaniu i stymulacji5. Jeśli jesteśmy ostrożni w określaniu włas-
131
J. Clifford, Trcweling Cultures, w: Cultural Studies, red. L. Grossberg, C. Nelson, P. Treichler, New York: Routledge, 1992, s. 96-112.
Ibidem, s. 109.
Ibidem, s. 105.
E. Apter, Comparatiue Exile: Competing Margins in the History of Com-paratwe Literaturę, w: Comparative Literatura in the Aga.,,, h. 86 lprzyp. red.].
Ki Ross, The World Literaturo and Cultural Studies Program, „Critical In-ąulry" 1993/1, s. 666-676.