132
istnieje jednak uzasadniona obawa, że kulturowe zmiany zostaną zainicjowane przez niekontrolowany wybuch. O upadku - czy raczej porażce - kultury postmodernizmu będzie możjia mówić wówczas, kiedy uaktywniające się we współczesnej rzeczywistości politycznej ruchy neokonserwatywne, nacjonalistyczne i jawnie faszystowskie okażą się zaledwie pomrukami burzy, być może czekającej zachodnią cywilizację za progiem trzeciego tysiąclecia jej istnienia.
Posłowie
W gierkowskiej Polsce krążył niegdyś anonimowy, więc nie znający oryginału ani autora dowcip: „Kapitalizm umiera... ale ma długą i piękną śmierć”. Podobnie wygląda zapewne kondycja postmodernistyczna Anno Domini 1994: postmodernizm być może i umiera, ale jeżeli tak, to jego zgon jest łagodny, piękny i długotrwały. Toteż, parafrazując już zupełnie inny dowcip, nie wiadomo nawet, czy rzeczywiście „umrze, czy żyć będzie”. Świadczą o tym wątpliwości, jakie żywią wobec pytania o koniec postmodernizmu jego literaccy „papieże”: konsekwentnym w tej pracy przykładem niech będzie znów zdanie R. Fcdermana. ,,[...] Jeżeli chodzi o postmodernizm, to jest już martwy, a ci z nas, którzy go wymyślili, mogą nareszcie swobodnie podążać dalej w swojej pracy, bez konieczności zaszufladkowania. A mimo to, Critifiction [ostatnia książka Federmana, 1993 - M.Ś.] zapewne jest kolejną pozycją postmodernistyczną”1. Fedcrmanowi chodzi oczywiście o postmodernizm literacki, ale, jak mieliśmy okazję wykazać, na literaturze postmodernizm się nie kończy, więc wyżej wspomniane wątpliwości nie dotyczą jedynie literatury.
Tak czy inaczej estetyczna i intelektualna permisywność postmodernizmu może okazać się dla niego zabójcza. Jedno natomiast jest pewne: przyszłość, szczególnie odległa przyszłość kultury nic będzie przypominać jej teraźniejszości. W tym sensie należy zgodzić się z przywoływanym tu wielokrotnie Gassem, że postmodernizm jest okresem przejściowym, prawdopodobnie zwiastującym nadejście kultury zmarginalizowanej, kultury wizualnych, a szczególnie elektronicznych mediów, których niebywały rozwój technologiczny zapewnia leniwemu z natury człowiekowi kontakt ze „sztucznymi rajami” we własnym domu. Powstaje kultura komputerowa, kultura grafiki komputerowej i rzeczywistości wirtualnej. Jak twierdzą fachowcy, już obecnie nie ma takich obrazów, których iluzji nie można by stworzyć za pomocą komputerów: jedynym ograniczeniem jest tylko ludzka wyobraźnia - i pieniądze. Jeżeli uznać, że sztuka od swego zarania po dziś dzień pozostała sztuką mimctyczną i że klęska awangard modernistycznych udowodniła, iż nie ma ostatecznej ucieczki od rzeczywistości w sztuce, nawet
' R. Federman. list Drvwatnv do autora, datowany 22.11.1993 (zbiory prywatne autora).