152 Harold Pinter
MEG
Trąć się ze mną, Stan.
LULU
Panie Goldberg...
GOLDBERG Mów mi Nat.
MEG (do McCanna)
Niech się pan trąci ze mną.
LULU (do Goldberga)
Nic już nie masz, ja ci naleję.
GOLDBERG Z przyjemnością.
LULU
Jesteś świetny mówca, wiesz o tym, Nat? Gdzieś ty się nauczył tak mówić?
GOLDBERG Spodobało ci się?
LULU No chyba.
GOLDBERG
Cóż, pierwszą okazję do publicznej wypowiedzi miałem w Towarzystwie Popierania Etyki, w Bayswater. Znakomicie wypadło. Nigdy tego nie zapomnę. Wszyscy tam byli tego wieczora. Cała ulica opustoszała. Oczywiście, to już kawał czasu.
LULU
O czym mówiłeś?
GOLDBERG
O Konieczności i Możliwości! Był huragan oklasków. Od tego czasu przemawiam zawsze na ślubach.
Stanley siedzi bez ruchu. Goldberg siedzi po lewej od stołu. Jtfegpodchodzi do McCAnna, na pierwszym planie po prawej. Lulu stoi na pierwszym planie po lewej. McCann nalewa sobie irlandzkiej whisky z butelki, z którą się nie rozstaje.
MEG
Niech mi pan naleje ze swojej.
McCANN Do tego kieliszka?
MEG
Tak.
McCANN
Przyzwyczajona pani, żeby je mieszać?
MEG
Nie.
McCANN
Niech pani siada. Niech mi pani da swój kieliszek.
Meg siada na skrzynce ze szczotkami do butów. Lulu, przy stole, nalewa Goldbergowi i sobie, podaje Goldbergowi kieliszek. GOLDBERG Dziękuję.
MEG (do McCanna)
Uważa pan, że powinnam?
GOLDBERG
Lulu, jesteś świetną dziewczyną. Chodź do mnie na kolana
McCANN
Czemu nie?
LULU
Uważasz, że powinnam?
GOLDBERG
Spróbuj.
MEG (kosztując whisky)
Bardzo przyjemna.
LULU
A jeśli upadnę?
McCANN
Nie wiem, jak pani może to mieszać.
GOLDBERG Ryzyk fizyk.
MEG (do McCanna)
Niech pan usiądzie na tym stoiku.
Lulu siada Goldbergowi na kolanach.
McCANN Na tym?
GOLDBERG
Wygodnie?
LULU
Tak, dziękuję.
McCANN (siadając)
Całkiem wygodnie.