PEŁNAM SMUTKU
0 zmierzchu, gdy wczesny księżyc zimowy wgląda do
pustej komnaty — i u stóp moich, na ziemi, otwiera drzwi blade, jakby do lochów tajemnych, gdy w głuchej, mrocznej komnacie pachną zwiędłych kwiatów szare pąki — i za oknem, w mroźnym tchu wichury, drzewa śnieg strącają z drżących ramion,
gdy nikt nie puka do zapomnianych drzwi, gdy tylko
śpiew zza ściany ze mną płacze--
Pyta śpiew zza ściany, rozpłakany, pyta śpiew żałosny ze mną — czemu?
Czemu nie ma dziś, co było wczora? Czemu płynie, płynie z życiem moim czas? CwA v\'-( ' j-fo?
Czemu rzucić się nie mogę wpław w fale czasu, w niewstrzymane fale,
1 popłynąć w górę prądu — tam, gdzie się został trup
zabitej duszy —
MĄDROŚĆ
Kochaj i szalej, duchu młody, — daj się swemu sercu pożerać. ~ ' “ ~~
Moc wielka w szaleństwie jest i w kochaniu. I rozkosz.
Ból wielki w szaleństwie jest i w kochaniu. A w bólu tym rozkosz i moc.
Noś jarzmo miłości pokornej, chodź we włosiennicy cierpienia. Noś ją na sobie we dnie i w nocy.
Aż krwią się zbroczy twe ciało, aż padniesz na ziemię słaby i bliski śmierci.
Otworzy się niebo konającemu, zjawi się słabemu Pan w potędze swojej.
I rzecze Pan: iżeś kochał i cierpiał — wezmę cię do chwały swojej i nazwę synem. Jako ja, potężny będziesz, a światy klękną przed tobą.
I wstaniesz potężny z niemocy swojej. Wstaniesz nieśmiertelny z łez swego konania.
Wywyższon ponad wszystko, kto kochał i cierpiał najwięcej, a nie liczył się z sercem swoim i stratami.
Potężny po wszystkie dni swoje, kogo łamały miłość i cierpienie — kto konał z bólu, a nie odpędził śmierci.
211