skanuj0025

skanuj0025



że jego oczom pojawiła się rzeczywista Beatrice i sprawiła, że zadrżał „duch jego życia”. Ale czy owa siła, która czyni zdolnym, daje moc i porusza człowieka do idealizacji umiłowanego, nie pochodzi właśnie z pragłębi istoty tego umiłowanego? Czy prawdziwa idealizacja nie jest ostatecznie odkryciem istoty, którą rozumie się jako tworzoną przeze mnie w miłości?

„Miłość człowieka do Boga” — mówi Cohen — „jest miłością do ideału moralnego. Mogę miłować tylko ideał. A ideału nie mogę uchwycić inaczej, jak tylko przez to, że go miłuję.” Również na tym najwyższym stopniu poznania, jakie osiągnął pokonany przez wiarę filozof, mówi on, czym „jest” miłość do Boga, a nie, co ona w sobie zawiera. Miłość do Boga jednak nie jest miłością do ideału moralnego, ona ją tylko w sobie zawiera. Kto miłuje Boga tylko jako ideał moralny, ten łatwo może dojść do zwątpienia w moc kierującą światem — światem, którego obraz w każdej chwili pozornie przeczy ludzkiemu pojęciu ideału moralnego. Hiob popada w wątpliwości, ponieważ wydaje mu się, że Bóg nie postępuje tak, jak to powinien czynić jego ideał moralny. Ten, który przemawia do niego z burzy, stoi ponad sferą ideału. Nie jest on jej prawzorem, jej prawzór jest bowiem w nim. On daje ideał, ale sam się w nim nie mieści. Jedność Boga nie jest dobrem, ale czymś, co jest większe od dobra. Bóg chce, żeby człowiek postępował według objawienia, pragnie jednak być miłowany i przyjęty aż do granic swej najgłębszej skrytości. Kto miłuje Boga, ten miłuje ideał i Boga, który jest ponad tym ideałem. Człowiek wie, że sam jest miłowany również przez niego, a nie przez ideał i nie przez ideę; przez niego, którego nie może objąć to, co idealne; przez niego — przez absolutną osobę Boga.

Czy to oznacza, że Bóg „jest” osobą? Fakt, że — o, paradoksie! — jego osoba ma charakter absolutu, nie pozwala na takie stwierdzenie. Znaczy to tylko, że miłuje on jako osoba i chce być miłowany jako osoba. Jeśli tak, to stał się on osobą, gdy stworzył człowieka, aby go miłować i być przezeń miłowanym, aby miłować mnie i aby być umiłowanym przeze mnie. Bo choćby nawet można było obdarzać miłością idee, to tylko osoby miłują. I nawet pokonany przez wiarę filozof, który wciąż — ba, jeszcze bardziej niż dotąd — umacnia swój system i interpretuje miłość Boga i człowieka jako miłość idei i osoby, daje świadectwo o rzeczywistości powstającej ze wzajemności miłości. Nawet filozofia, która chcąc zachować czysty byt Boga, odmawia mu istnienia, mimowolnie wskazuje na most wiodący do istnienia — most, który niezachwianie wznosi się na dwóch filarach: na tym, co wszechmocne, i na tym, co kruche.

6

Cohen powiedział o Kancie: „Tym, co jest charakterystyczne dla jego nauki o Bogu, jest nieosobowość rozumiana w zwyczajnym sensie, jest prawdziwie duchowe pojmowanie Boga: wyniesienie Boga do rangi idei”. Cohen dodaje: „I to właśnie jest też najgłębszą podstawą żydowskiej idei Boga”. Co się tyczy Kanta, sąd ten jest słuszny. W jego opus postumum czytamy jednak strona po stronie, jak w nim samym podnosi się sprzeciw wobec owego wyniesienia Boga do rangi idei, które

—    jak się to później dzieje u Cohena — nie pozwala na połączenie idei z pojęciem istnienia. „Przez pojęcie Boga”

—    pisze Kant — „filozofia transcendentalna rozumie substancję posiadającą najwięcej egzystencji.” A następnie precyzuje: „Ideał substancji, który sobie sami tworzymy”. I jeszcze inaczej: „Pojęcie takiej istoty nie jest pojęciem substancji, to jest rzeczy, która egzystuje niezależnie”. Tym, co widzimy w tych sprawiających wrażenie chaotycznych szkicach, są to stadia procesu, w których został przedstawiony przebieg myślenia o idei Boga, procesu walki, która toczy się mianowicie między elementem „idei” w idei Boga i elementem „Bóg” — procesu, który nim zostanie przerwany, wciąż powraca do tego samego punktu. Cohen usiłował umieścić ideę w tak logicznym kontekście, aby żaden bodziec nie mógł doprowadzić do sprzeczności w owym procesie; nawet wtedy, gdy pokonała go wiara, nie zaprzestał zmagania się o zachowanie tego kontekstu. Sądził przy tym, że jego zamiar odpowiada „najgłębszej zasadzie żydowskiej idei Boga”. Najgłębsza zasada żydowskiej idei


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0412 Ponieważ wektor (S — S0)M pojawia się we wszystkich wyrażeniach na przesunięcia fazowe, n
skanuj0006 nie nacisnąć NEXT - pojawi się wartość drugiego punktu kalibracyjnego. Przyciskami + i -u
63666 skanuj0026 72 PEDIATRIA_________________ przejściowo pojawiać się zaczerwienienia i obrzęk, rz
skanuj0001 Złom poślizgowy, który pojawia się najczęściej w materiałach plastycznych, powstaje przez
skanuj0019 2.    Dywergencja „niedźwiedzia” (bessy) pojawia się wtedy, gdy ceny 
57 (250) Ironia pojawia się najczęściej we fragmentach poświęconych arystokracji i jej stylowi życia
PZK067 MOTYWACJA I EMOCJE W MARKETINGU 67 twierdzili, że ma ona nieprzyjemny smak. Ale czy faktyczni

więcej podobnych podstron