na dobre. Tymczasem jest jasne, że dyscyplina i cierpli wość..jiziś nie wystarczą. Jeżeli Europa, ^rujńowa-na-tylu szaleństwami,. ma liniknae.-zagłady. mieszkańcy „jej muszą nauczyć się lepiej przewidywać skutki swych czynow i nie mbgą~męee^ 1yćTr;~kt6-
rzyjtcu^otra-fią^ Dla starszych jest to już prawie obojętne. Myślę tu o młodych, mających całe życie przed sobą. Kto z nich zechce jutrac piśśżćz, o "KlOTyill Kas--sanćtra mówi do Apollona: „W tym płaszczu proroka wystawiłeś mnie na pośmiewisko swoich wrogów”.
1950
CZYTAJĄC TUKIDYDESA
Wielki teatr świata ma nieliczny perso-/nel. W kostiumach historycznych, z językiem różnych epok na ustach, występują w nim wciąż te same postacie, grając w paru odwiecznych konfliktach.
Ernst JUnger"
HISTORYCY I MEMORIALlŚĆI--
Już w czasach Renesansu dostrzeżono różnicę dzielącą historyków na uczonych i memorialistów, którzy sami brali udział w wypadkach i opisali potem znany im wycinek dziejów lub bawili się refleksjami na tematy historyczne.
U czytelników memorialiści posiadali zawsze pewną, przewagę nad uczonymi. Dzieła Tukidydesa, Juliusza Cezara, Tacyta, Machiavellego i Bolingbroke’a, przepisywane i drukowane przez niezliczone pokolenia skrybów i typografów, czytane były przez długie wieki z i niesłabnącym zainteresowaniem. Dzieła historyków u-czonych — przedstawiających te same wypadki za-i iwyczaj w sposób bardziej wszechstronny i systema-j tyczny — nie cieszą się równym powodzeniem. Czyta-j no są przeważnie tak długo, dopóki bibliografia na końcu książki nie postarzeje się. Nieliczne tylko uka-j Rują się w więcej niż jednym wydaniu.
■ Przyczyna tej przewagi memorialistów nie jest cał-* U owicie jasna. Uczestnicy wypadków górują często Md uczonymi swym autorytetem postaci historycznych, sławnych monarchów i wojowników. Okolicz-nnńć ta może mieć pewne znaczenie, gdy chodzi o za-plfik i wojenne Cezara, Testament Karola V lub Le Memoriał de Sainte-Helene, ale nie objaśnia wcale
193