pilnie potrzebne krople do oczu. i ojca Gu$tava, który przepisuI mi inne krople tuta;, w Sztokholmie. Oni też są częścią tego wszystkiego, pozwalając tr.t funkcjonować w tej chwili. Jutro ru no po śniadaniu Gustav przyjedzie po nas i zawiezie na lotnisko na nasz lot do Amsterdamu. Kto wie. co będzie z moją chorobą oczu? Wiem tylko, że to dobra rzecz, kiedy siedzę tutaj, robią* to. co robię, będąc tym. czym jestem.
Czyje rogówki się znajdą? Kto umrze i ofiaruje mi nowy wzrok, jeśli operacja się uda? Podobnie jak ja. podobnie jak ty. on albo ona umrze idealnie na czas, ani o chwilę za wcześnie ani za późno, a ja odziedziczę rogówki żyjące teraz w tej osobie -kobiecie, mężczyźnie? Starym, młodym? Czarnym, białym, żółtym? !Pewien kochany człowiek tu. w Niemczech, który kocha Pracę, zaoferował, że odda mi swoje rogówki. Stephen mu po dziękował i wyjaśnił, że się nic kwalifikuje, ponieważ nie jest jeszcze martwy). Bardzo nii się to podoba. Podoba mi się to. że kiedy umrę, części mojego ciała również zostaną ponownie użyte. Weź moje serce, moje organy, moje oczy „z drugiej ręki"; weź, cokolwiek potrzebujesz, cokolwiek się nada do użytku - do mnie to nie należy tak czy inaczej i nigdy nie należało.
Jeśli operacja się r.ie uda. nic mogę się doczekać, aż będę ślepa. Już przez co prawic przeszłam. Przechodziłam przez terminale na lotniskach, nie widząc znaków i nic będąc w stanie przeczytać informacji na monitorach, zatrzymywałam się w hotelach, kiedy świat by I tylko zamazaną plamą, stulam przed tysięczną publicznością, kiedy nie widziałam uniesionych do góry rąk, pośród świata bez twarzy, bez kolorów piękny świat i bardzo prosto się w nim żyje. Stephen widzi i czyta bez okularów, a gdy jemy śniadanie w hotelowych bufetach, bez problemu sobie radzę, gdy tylko pokaże mi, gdzie są jajka na miękko, kawa bezkofcino-wa, gdzie włożyć chleb do tostera, gdzie jest jogurt i owoce. Wiem, że nie muszę nic widzieć, że percepcja pokazuje mi cienie, fakturę, odczucie : poblask świata. Nakładam sobie jedze-nic i idę przez dużą jadalnię, szukając mężczyzny, który ma się !>• zylączyć do nas. aby podczas śniadania omówić sprawy zawodowe. Gdy idę. wszystko jest ciemne, a mimo to są różnice, ciecie ciemne i ciemniejsze. Cień się porusza. Pytam: ..Czy to Peter. kochanie?". A Stephen odpowiada: „Tak, to on". Hcz niego nie byłby to dla mnie problem podejść i powiedzieć: „Peter, czy to ty?". A dziś wszystko mi sprzyja i nic ma żadnych przeszkód, żadnych przedmiotów na podłodze, o które mogłabym się potknąć.
Zawsze wiem, że droga jest wolna. A kiedy o coś się potknę, dobrze się bawię, upadając na ziemię. Upadek jest równy nie-opadnięciu. Wstanie oraz niemożność wstania są sobie równe, jedyny sposób na to. by się dowiedzieć, jak jest, to przyłączyć się do tego bez oddzielania się. To nieustanne kochanie się z jednym kochankiem, jakim jest to, co jest.
Wszędzie widzę powszechne dobro. Powszechne dobro wygląda jak całe wsie zmiecione przez jedną falę tsunami. VCVgląda jak mężczyzna, który traci nogi, inny mężczyzna, który dostaje podwyżkę, na którą tak ciężko pracował, kobieta tak otyła, żc r.ie może się schylić. Wygląda jak odór dochodzący z kanału ściekowego lub jak chmury ]>owoli przesuwające się po błękitnym niebie. Nic wierze już. żc mężczyzna bez nóg nie powinien był ich stracić. Rozumiem, że chciałby je mieć, rozumiem, że wydaje mu się. żc ich potrzebuje, i widzę nieszczęście, jakie bierze się stad, żc w to wierzy. Widzę, że jego wojna z rzeczywistością jest tym, co powoduje jego nieszczęście. Utrata nóg nigdy nic może spowodować, żc ktoś jest nieszczęśliwy; tak można się czuć tylko wtedy, gdy ktoś pragnie tego, czego nic ma.
„Powinienem", „nic powinienem", „powinieneś", „nic powinieneś", „chcę", „potrzebuję” - te r.ieposwwione pod znakiem zapytania myśli deformują wygląd dobra, które jest równic powszechne jak trawa. Kiedy im wierzysz, umniejszasz swój umysł, a umysł o wąskich horyzontach nic pozwoli ci zobaczyć, dlaczego
2fi9