16
gicznych, poszukują stwierdzeń, w olbrzymiej jednak większości skazane Ną na posługiwanie się hipotezami, które — w zgodzie z podstawowymi postulatami epdstemologicznymi — usiłują sprawdzać i nadawać im charakter sądów pewnych, twierdzących. Różnica'więc — wciąż z naszego [ itanowiska — między naukami humanistycznymi a przyrodniczymi jest raczej ilościowa niż jakościowa, polega na przewadze w humaniorach przypuszczeń nad stwierdzeniami, zależnej od samej struktury przedmiotu nauk humanistycznych, przedmiotu, którym jest człowiek jako istota duchowa, posiadająca świadomość, ujawnianą w najrozmaitszych wytworach wielowiekowej, jednostkowej i zbiorowej działalności ludzkiej.
| Sprawę z natury swej trudną, bo powikłaną, gmatwają przesądy i poglądy, pospolite u ludzi, którzy nauką się zajmują tylko przygodnie, spotykane jednak również u ludzi nauki. Wspaniały mianowicie rozkwit nauk przyrodniczych w wieku XIX, w szczególności zaś wyniki praktyczne osiągnięte przez nowoczesną technikę, sprawił, że wysunęły się one na czoło w ogólnym układzie nauk, to zaś ich przodujące stanowisko nie pozostało bez wpływu na rozwój nauk humanistycznych. Niektóre z nich, stojące na pograniczu przyrodniczych, usiłowały przyswoić sobie metody, które w badaniach przyrody okazały się tak owocne, i istotnie — mowa tu o psychologii i językoznawstwie, poniekąd zaś również o socjologii i etnologii — zdobyły sobie bardzo wybitne stanowisko w dziedzinie humanistyki, osiągnęły bowiem rezultaty, które mocno uwypukliły ich autonomicz-ność, zapewniły im charakter wyraźnie skonstruowanych nauk, i to nauk nowych, bo przed wiekiem XIX nieznanych. Wyrazem tej dumnej samo-wiedzy jest — mniejsza w tej chwili, czy uzasadnione — przekonanie J. M. Rozwadowskiego, który w rozważaniach nad językiem i literaturą 2 głosi ni mniej ni więcej, tylko że: „język .[...] to jest jedyny przedmiot humanistyczny, który całkiem oczywiście stoi n a równi z przedmiotami przyrodniczymi pod względem określoności swojego zakresu i swoich faktów, pod względem ich ścisłości, wyrazistości, pewności i zwartości”. Inne „przedmioty”, jak literatura i historia, ze względu na trudność określenia ich przedmiotu! metod,:„nie bardzo” się nadają „jako partnerki w grze z nauką przyrodniczą”. Głos Uczonego, który uchodzi za najwybitniejszego przedstawiciela naszego językoznawstwa z okresu rozkwitu tej nauki na przełomie w. XIX i XX, zasługuje na przytoczenie jako wyraz opinii odziedziczonych po stuleciu fantastycznego rozwoju nauk przyrodniczych i jako przejaw ambicyj, żywionych w pewnych dziedzinach humanistyki nowoczesnej. W chwili zresztą gdy się pojawił, głos ten mógł wywrzeć wrażenie przysłowiowych pochwał Orlandowej klaczy, zarówno bowiem młodsze językoznawstwo, jak i ogół nauk humanistycznych zaj-
• J, ii ii/. w u cl o w s k i, Język i literatura, „Przegląd Współczesny" R XIV: lo:iB, ni inn, « 7, Utkźu w: Wybór pism, Warszawa *1960, s. 207.
mował podówczas stanowi..ko wobec mleczonlu własnych zadań poziomem przyrodoznawstwa całkowicie odmienne.
Przed laty bowiem pięćdziesięciu sygnalizował sprawozdawca z ruchu myśli zachodnioeuropejskiej, skierowanej ku omawianym zagadnieniom, CO następuje;
Jakkolwiek spory /. dziadziny zagadnień historyczno- fllozoJtossnyoh nlo mllk-ni| I ml Jtdnomyślonoiol poglądów w te] dziedzinie Jesteśmy Jeisruo dalecy, ay-tiiMrjn ułożyła się ohaonla w bon sposób, że historia nlo poddała sio wymaganiom arnik i>i z.yrodnlcsych I nie usunęła się z dziedziny nauki. Owszem, śmiało próby francuskich 1 anglolsklch pozytywistów rozwiązania zagadnloń poznnnla hlalo-ryetnago prze/, zmil.niowanle doń zasad 1 metod przyrodnlczo-imiikowyrli uznano .1 gwałt zadawany myśli historyczne]. Zasługa odparcia uroizczeń i obrony naukowego charakteru historii [...] należy się przede wszystkim WlndelbttndOWli .Nlminelowl, Itlckcrtowi, DUtheyowi 1 innym. Podnosząc z dotychczasowego ponl żenią poznanie historyczne ]akby pod wpływem energicznej reakcji Itlokert, ii hardziej Jeszcze Dilthey, wynoszą Je ponad przyrodnicze, Jako pełniejsza, doskonalszo. Pojęcia ogólne świata przyrodnłczo-naukowego, ujmująco w danym materiale wyobrażeń to, co powszechne, wspólne, powtarzające się: prawu, elementy, przestrzeń, atomy, są to — zdaniem Rickerta — abstrakcje, które nl» Uczą się z Jcdnostkowością i indywidualnością rzeczy konkretnej. Historia, sięgająca w Jedyne, nie powtarzające się [fakty] świata historycznego za pomocą pojęć indywidualnych i ustalająca stosunek do wartości, chwyta lepiej, przenika głębiej, choć i dla niej całe zróżniczkowanie i bogactwo indywidualne zjawisk Jest niedostępne *.
Lapidarnej jeszcze sprawę ujął autor dobrego referatu o poglądach niemieckich w tej dziedzinie, B. Suchodolski, streszczając je w przeciwstawieniach:
Gdybyśmy przestali poznawać przyrodę, bylibyśmy ubożsi o pewną ilość wiedzy i techniki; gdybyśmy przestali rozumieć świat humanistyczny — przestalibyśmy być ludźmi [...] Różnica tedy między przyrodoznawstwem a humanistyką leży w tym, iż poznawanie natury jest konstytutywne dla człowieka, podczas gdy rozumienie świata humanistycznego jest warunkiem zaistnienia człowieka4.
W chaosie poglądów nieuzgodnionych, często próbnych, choć ujmowanych apodyktycznie, znaczenia podstawowej wytycznej nabrało przekonanie, że zasadnicza różnica między poznaniem przyrodniczym a humanistycznym polega na tym, że pierwsze generalizuje, przedmiotem jago bowiem są zjawiska równowartościowe i powtarzalne, drugie zaś indywidualizuje, przedmiot jego bowiem stanowią zjawiska niepowta radne I Jednokrotne, a zarazem różnowartościowe. Rozróżnienie to — mimo swej powszechności niezupełnie, Jak się w toku dalszych rozważań okaże, ścl-
" IC. W ó y c i c k 1, Historia literatury i poetyka, Wuriznwa 1914, a. 311.
4 II. Suchodolski, Przebudowa podstaw nauk humanistycznych, Warszawa 1020, i. 31.