''(Mts-Uoue,
CMAa
Magdalena Podsiadło
Ty prowadzisz dziennik, a dziennik prowadzi ciebie
Tysiąc albo tysiąc pięćset godzin nagrań zarejestrowanych na wideo i trochę mniej na taśmie filmowej — około dwustu godzin — znajduje się w osobistym archiwum Jonasa Mekasa. Sześćdziesięcioletni blisko projekt twórczy jeden długi film, nad którym artysta ciągle pracuje został rozpisany na kilkadziesiąt obrazów. Mekas pytany o przyczynę tej gorączki rejestrowania odpowiada: „Po prostu muszę filmować. Nie mam wyboru. Jeżeli nie filmuję, czuję się chory”2, a okres, w którym nie miał jeszcze do dyspozycji kamery, a jedynie pióro, komentuje: „pisaliśmy, ponieważ musieliśmy pisać, ponieważ nie mogliśmy nie pisać”3. Nie jest to jedynie kokieteria twórcy i przywołanie motywu przymusu artystycznego, według którego z natchnienia rodzi się akt twórczy. Kreacja staje się w tym szczególnym przypadku przedłużeniem „ja” samego artysty. Nieprzypadkowo pierwszy wpis w dzienniku pochodzi z roku 1944 — czasu, gdy Mekas zostaje wysiedlony i doświadcza pierwszego poważnego kryzysu swojej tożsamości. W kolejnych latach rolę tę pełnić zacznie film. W swoim pierwszym obrazie autobiograficznym, WaUen (1969), Mekas zadeklaruje: „Żyję, dlatego robię filmy. Robię filmy, dlatego żyję”. W zdaniu tym pobrzmiewa zarówno echo kartezjańskiego cogito ergo sum, hermeneutyczne „rozumiem, więc jestem”, „tworzę, więc istnieję” (jak w książce Stanisława Jaworskiego na temat procesu twórczego: Piszę, więc jestem4). Ekspresja artystyczna nie jest tylko wynikiem istnienia, ale podstawowym aktem egzystencjalnym i - jak Mekas często podkreśla - jego warunkiem. „Wszystko, co powinniśmy zrobić, to (...) spróbować zrozumieć, co jest