tramwajach i autobusach. Nie wiem co prawda, czy to taki większy trend, czy ograniczony jest tylko do linii, którymi jeżdżę, ale widuję coraz częściej osoby, które po wejściu na pokład siadają grzecznie na wolnym miej scu i następnie wyciągają z czeluści swych toreb i reklamówek książkę. Otwierają ją i zaczynają czytać. No jak kocham naleśniki z serem mojej babci, ludzie czytają książki. Publicznie! Nie czują wstydu, me są z tego powodu przedmiotem kpin. nich ich nie linczuje za to że odważyli się przeszmuglować ze sobą jakieś papierowe tomiszcze. Niektórzy mają tak wielce rozwiniętą potizebę czytania, że robią to nawet wtedy kiedy me ma gdzie usiąść, kiedy jest tłok. Czytają wtedy na stojąco, opierając często książkę o plecy współpasażera, kiedy nie mają wystarczająco wiele wolnego miejsca. Miła to izecz. Miła i naprawdę wzruszająca, że kiedy na prawo i lewo trąbi się o tym. jak to ludzie nie czytają książek, że społeczeństwo zmienia się w nieczytelnych debili, którzy myślą tylko o obejrzeniu kolejnego odcinka seiii „gwiazdy szydełkują” albo „jak om żeglują?”. Są jeszcze istoty; które nie boją się słowa drukowanego i które z chęcią sięgają po książkę w celu zapewnienia sobie rozrywki. Być może nasza cywilizacja nie zmierza jeszcze ku analfabetycznemu końcowi? Możliwe, że tli się jeszcze w nas iskierka nadziei na przetrwanie gatunku homo czy-telnicus.
I 1 | |
I 1 | |
1 1 |