RECENZJE KSIĄŻKI
Książka Simona Blackburna o „Państwie” Platona ukazuje się w serii „Książki, które wstrząsnęły światem". Rodzi się pytanie, czy książki istotnie ruszają świat z posad? Osobną kategorią są Święte Księgi wielkich religii, ale czy dzieło jednego konkretnego pisarza może zmienić oblicze tej ziemi? Odpowiem wymijająco - jeśli tak, to z pewnością „Państwo”.
Jest to niewątpliwie klasyka filozofii polityki - odnosili się potem i spierali z Platonem myśliciele tej miary, co Machiavelli („Książę"), Hobbes („Lewiatan"), Rousseau („Umowa społeczna"), wreszcie Popper („Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie”; Platon mieścił się właśnie w kategorii wrogów, niestety). Również cały nurt literatury utopijnej (Morus, Campanella etc.) jest mocno zadłużony u Platona.
Blackburn, filozof, wykładowca na Uniwersytecie w Cambridge, żywi wobec omawianego dzieła uczucia ambiwalentne: już to zachwycając się (momentami) doskonałością frazy, subtelnością wywodu, już to określając platonizm mianem tryskającego źródła błędów. Nic dziwnego - autor wywodzi się z tradycji empirystycznej (Bacon, Hobbes, Locke, Hume); empiryści nigdy nie przepadali za Platonem. Stąd myśli w rodzaju: Oświecenie przezwyciężyło platonizm i jego, cytuję, zwulgaryzowaną wersję- chrześcijaństwo. Blackburn zapomina jakby, że Oświecenie to nie tylko szczytne hasła humanizmu, ale też i rewolucja francuska z gilotyną jako probierzem społecznej sprawiedliwości.
W dziele Platona są jednak akcenty co najmniej niepokojące. Ścisła reglamentacja w państwie, podział na klasy bez możliwości awansu społecznego, specjalizacja, wyrzucenie poza granice poetów (ich twórczość to cień cienia; nadto mąci w głowach młodzieży; to gorzki paradoks, że pod podobnym zarzutem na śmierć został skazany nauczyciel Platona - Sokrates), wreszcie najbardziej bulwersujące, o czym Blackburn wspomina zdawkowo, zabiegi eugeniczne, hodowla obywateli. Cytat z „Państwa”: Żeby najlepsi mężczyźni obcowali z najlepszymi kobietami jak najczęściej, a najgorsi z najlichszymi jak najrzadziej, i potomstwo z tamtych par trzeba chować, a z tych nie, jeżeli trzoda ma być pierwszej klasy. Nic dziwnego, że Popper uznał Platona za przodka ideologów totalitaryzmu.
Jednym z kluczowych problemów „Państwa" są „rządy filozofów”. No właśnie, czy mędrcy powinni rządzić społeczeństwem? Stawia im Platon wysokie wymogi - czyniąc z nich klasę ascetyczną majątkowo i seksualnie (tego typu pokusy oddalają od państwowych spraw). Stanowisko zarządcy w idealnym Państwie wydaje się zatem stosunkowo mało atrakcyjne. By złagodzić to wrażenie, dokonuje Platon żmudnych obliczeń, z których mu wychodzi, że filozof rządzący państwem jest 729 razy szczęśliwszy od dyktatora (pomińmy wątpliwą podstawę metodologiczną tych rachunków). Wreszcie zasadnicze pytanie: dlaczego właściwie król filozof nie mógłby się stać dyktatorem? Platon odpowiada: bo poddany jest żmudnym treningom woli (panowanie nad sobą). Nawet Blackburn dostrzega, że Hitler i Stalin nie sprostaliby wymaganiom stawianym przez Platona. Najbardziej przemawia do wyobraźni wątpliwość sformułowana przez jednego z uczestników dialogu, Adejmanta: Filozofowie to dziwaki zgoła do niczego. Coś jest w tym z prawdy - to oderwanie od życia, bujanie w stratosferze myśli. Filozofowie oczywiście są potrzebni, nawet nie-
Simon Blackburn PAŃSTWO. PLATON Biografia
Tłum. Anna Dzierzgowska Muza
Warszawa 2007
zbędni, ale czy nadają się do rządzenia - wątpliwe. Znów zgódźmy się z Blackburnem - filozofowie to eksperci dostarczający danych, a nie ludzie podejmujący kluczowe decyzje.
Ciekawa jest opowieść o Pierścieniu Grygesa, zapewniającym posiadaczowi niewidzialność (czyż nie zainspirowała Tolkiena?). Kto się oprze tej pokusie? Czyli zło czyni, kto może. Okazja czyni złodzieja. Brak konsekwencji oznacza brak zasad. Znajduje to przełożenie na dyskurs o sprawiedliwości - sprawiedliwym jest ten, kto nie czyni zła, mimo że może (podobne zasady etyczne sformułuje potem Kant). Tacy właśnie ludzie mają rządzić idealnym państwem - wszak władza to forma niewidzialności. Czy można takich wyprodukować?
Jakie jest więc Państwo Platona? Na pewno nie chcielibyśmy w nim żyć. Ale, jak trafnie konstatuje Blackburn, w filozofii ważniejszy jest proces niż produkt. Ciekawe są same zmagania Platona z definicją pojęcia sprawiedliwości czy idealnego Państwa, chyba ciekawsze niż ich finał. Zresztą, to rodzaj ideału, modelu, którego nie ma. Jak powiada jeden z bohaterów dialogu: Państwo leży w kraju myśli, przypuszczam, że nigdzie go nie ma. I cieszmy się z tego.
JACEK SOBOTA
Dorota Kobylińska Automatyczna
Doug Macdougall
Zamarznięta
Ziemia
Prószyński i S-ka Warszawa 2008
Jerzy Bralczyk Mówi się PWN
Warszawa 2008
Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego 2008
SMark Sołonin
22 czerwca 1941
Rebis
Poznań 2007
Vadim Makarenko Tajne służby kapitalizmu
Znak Kraków 2008
Steven D. Levitt Stephen J. Dubner Freakonomia
Helion Gliwice 2008
Andreas Edmuller Thomas Wilhelm Techniki manipulacji
Rashbook.pl Warszawa 2008
'"WIEDZA I ŻYCIE czerwiec 2008
66