WiŻ8

WiŻ8



RECENZJE KSIĄŻKI

Piotr Matywiecki TWARZ TUWIMA

WAB. Warszawa 2007


RZECZ O DWÓCH POETACH

Bardzo trudno znaleźć prawdziwego czytelnika Tuwima, czytającego w prawdzie, ani nietrzymającego się urazów historycznych i artystycznych uprzedzeń, ani niepoprzestającego na bałwochwalczym uwielbieniu- pisze Piotr Matywiecki w jednym z rozdziałów książki „Twarz Tuwima". Ja jestem takim czytelnikiem. W dzieciństwie poznałam „Lokomotywę” i inne wiersze. Studia polonistyczne uświadomiły mi, że Tuwim był jednym z największych poetów okresu międzywojennego, a poemat „Bal w Operze" jednym z najznakomitszych jego dzieł; pisał też liczne teksty kabaretowe, teksty piosenek, które pozostały w pamięci starszego pokolenia. To młodsze zapewne pamięta Ewę Demarczyk śpiewającą jego wiersze - choćby „Tomaszów" (tytuł oryginalny: „Przy okrągłym stole"). W jego utworach można podziwiać niezwykłe rzemiosło artystyczne, mistrzostwo posługiwania się polszczyzną, celny dowcip językowy.

Najwięcej zawsze mówiono o „żydowskich problemach" wżyciu i twórczości Tuwima - pisze Piotr Matywiecki. I dalej: Czy można sobie wyobrazić taki, jaki by! i jest, odbiór i znaczenie kulturowo--literackiejego poezji, gdyby nie wiedziano, że jest Żydem? Otóż można. Nie interesowało mnie pochodzenie Juliana Tuwima - lecz jego wiersze. Chociaż bałwochwalczo ich nie uwielbiam. Żydostwo Tuwima po raz pierwszy z taką ostrością uświadomiłam sobie dopiero po przeczytaniu monografii Piotra Matywieckiego. Chyba trzy czwarte tej liczącej ponad 700 stron książki dotyczy właśnie owego zagadnienia - naznaczona żydostwem była twarz Tuwima, jego nazwisko, jego dzieciństwo z widmem pogromów, lata dorosłe, gdy poeta bez przerwy był atakowany przez antysemitów itd. Ta tematyka wciąż się powtarza, chwilami wręcz nuży.

Mocno mnie poruszyła wyłaniająca się z kart tej książki dwulicowość poety. Oto na przykład 13 września 1939 roku opuścił on Polskę i przez całą wojnę przebywał na obczyźnie, w tym pięć lat w Stanach Zjednoczonych, po powrocie zaś publicznie nie szczędził temu krajowi napastliwej krytyki, bynajmniej nie przebierając w słowach. Dał się też uwieść komunizmowi, wedle słów autora książki: Ostatnie siedem i pół roku życia po powrocie do kraju upłynęło przy jego pełnym zaangażowaniu na rzecz władz komunistycznych i panującej ideologii. Wiele razy dawał dowody, że popiera ZSRR i jego wpływ na Polskę. Dlaczego nie rozumiał istoty ówczesnej sytuacji w Polsce i nie wierzył przyjaznym mu ludziom? Czy czytelnika przekonają przedstawione w książce argumenty?

Autor monografii „Twarz Tuwima” również jest poetą; środki stylistyczne, którymi się posługuje, nierzadko utrudniają lekturę. Trzeba przedzierać się przez takie oto myśli: W ten sposób objawia się paradoksalna bezbożność i bezludność wieczności w rozumieniu i w intuicji Tuwima. Uwieczniał się w wieczności samej dla siebie, w wieczności nie-Boskiej i nieludzkiej. Wieczność Tuwima obejmuje wszystko przepojone niczym i nicość uwodzoną przez wszystko. Paradoks na tym polega, że ta wieczność autonomicznego, bezludnego i bez-Bożnego słowa odpowiada wieczności życia: ono jest wiecznie nagie.

Nie ulega wątpliwości, że Tuwim jest postacią bliską autorowi - książka jest napisana z ogromnym zaangażowaniem emocjonalnym. Wiele fragmentów, także świetnie zestawione cytaty, działa na uczucia - jak choćby relacje o ostatnich chwilach życia poety. To zaangażowanie nie jest wadą. Osobisty styl książki sprawia, że trudno się od niej oderwać. To tak, jakby Tuwim był naszym sąsiadem, którego od pół wieku pozdrawialiśmy beznamiętnym „dzień dobry". I pewnego dnia dowiadujemy się czegoś zupełnie nowego o tym człowieku. Zaczynamy więc go zagadywać, uważniej słuchać, trochę podglądać i podsłuchiwać. Wchodzić w jego życie głębiej i głębiej.

Po tę książkę na pewno sięgną wielbiciele biografii znanych postaci, także współcześni czciciele Tuwima - jak ich nazywa Piotr Matywiecki - i poloniści, dla których będzie ona kopalnią wiedzy.

MARIA SUPRANOWICZ

Radykalna

ewolucja


NIC PRZYSZŁOŚCI PO NAS?


Joel Garreau RADYKALNA EWOLUCJA Czy człowiek udoskonalony przez naukę i technikę będzie jeszcze człowiekiem? Tłum. Agnieszka Kloch, Aleksander Michalski Prószyński i S-ka Warszawa 2007


Joel Garreau, dziennikarz i redaktor amerykańskiego „Washington Post”, autor dwu bestsellerów, napisał w najnowszej książce: W kręgach btniczych popularna jest anegdotka, że już niedługo do pilotowania samolotu pasażerskiego wystarczy jeden człowiek i jeden pies. Zadaniem człowieka będzie wpatrywanie się w ekran komputera, a pies ma go ugryźć, jeśli spróbuje czegokolwiek dotknąć Anegdota ta znakomicie ilustruje problem z prognozowaniem przyszłej ludzkiej kondycji. Zarówno optymiści, jak i pesymiści są właściwie zgodni w bezradności w określeniu roli, jaką w przyszłym supertechnologicznym społeczeństwie będzie spełniać człowiek. Nie jest to zarzut pod adresem autora książki, który swe zadanie wykonał znakomicie, tylko wskazanie na pewną jednostronność tych prognoz. Zajmują się nimi najczęściej ludzie

związani z techniką (głównie komputerową), którzy słabo się orientują w zawiłościach ludzkiej psychiki.

Sukcesem Garreau jest to, że dokonał w jednej, zrozumiałej nawet dla większości laików i zręcznie napisanej książce podsumowania wielkiej toczącej się od lat w amerykańskich kręgach „cyfrowych intelektualistów" debaty, której centralnym punktem jest zbliżająca się jakoby szybkimi krokami „nieciągłość" (zwana też w matematycznym żargonie osobliwością), czyli moment, kiedy postęp technologii przybierze nieskończoną szybkość. Jednym z autorów tej koncepcji jest znany wynalazca i autor Raymond Kurzweil, który święcie wierzy, że będzie należał do pierwszego pokolenia ludzi, którym postęp techniki zapewni nieśmiertelność (jeśli nie fizyczną, to przynajmniej intelektualną i duchową). Po drugiej stronie barykady stoi twórca Sun Microsystems Bill Joy i kilku innych czarnowidzów, którzy snują katastrofalne przewidywania i przedstawiają wizję przyszłości, w której zostaniemy, dosłownie, zjedzeni przez maszyny.

Garreau, po stosunkowo rzetelnej prezentacji ich poglądów w rozdziałach zatytułowanych obrazowo „Raj” i „Piekło”, przezornie ustawia się pośrodku, dowodząc w rozdziale „Triumf,” za filozofem Jaronem Lanierem, że nie będzie ani tak źle, ani tak dobrze, tylko z całą pewnością zupełnie inaczej niż dotychczas.

A dokładnie jak? Tu już każdy jest zdany na własną wyobraźnię. Warto książkę Garreau przeczytać, by wyobraźni tej dostarczyć intelektualnego pokarmu.

KRZYSZTOF SZYMBORSKI

RECENZOWANE KSIĄŻKI MOŻNA KUPIĆ NA STRONIE WWW.kkkk.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
WiZ3 RECENZJE KSIĄŻKIDARWIN IZM CYFROWY INTERNET rewolucjonizuje nasze życie pod każdym względem; z
WiZ4 (2) RECENZJE KSIĄŻKIPIERŚCIEŃ GRYGESA Książka Simona Blackburna o „Państwie” Platona ukazuje s
WiZ6 (2) RECENZJE KSIĄŻKI Stephen Greenblatt SHAKESPEARE Stwarzanie świata Tłum. Barbara
WiŻ6 RECENZJE KSIĄŻKI I CZERWONAKI, CHWASTÓWKI, BIRGINIAKI... IĘKSZOŚĆ książek o ptakach, które w
WiZ5 RECENZJE KSIĄŻKI Paul Clancy, Andre Brack, Gerda Horneck W POSZUKIWANIU
WiZ8 (2) ZABAWY Z EINSTEINEMINTERAKTYWNA WYSTAWA Z WŁOCH ► Pałac Kultury i Nauki w Warszawie 9.10.2
redakcji. Piotr Wandycz: Sprostowanie do recenzji książki J. Karskiego „Wielkie mocarstwa a Polska”
Recenzja książki. Melallisclie Werkstoffe und Erzeugnisse. Nr 4. s. 156. Rozwój technologiczny
11223 WiZ8 059 a Defenestracja praska 1618 roku była zapewne zaplanowana w
17193 WiZ8 (2) DONOSYWYDARZENIANOWE LEKI: WIĘCEJ, SZYBCIEJ, TANIEJ Njfibezpie.c2XLy.fikspfir.yjnent

więcej podobnych podstron