KRZYSZTOF SZYMBORSKI
chichot zza wielkiej wody«
Ćwiczebny model
PSYCHOLODZY nie mają łatwego życia. Jak bowiem można dowiedzieć się czegoś wiarygodnego na temat obiektu ich zainteresowania, skoro z etycznych względów niedopuszczalne jest przeprowadzanie eksperymentów na ludziach. Fizykowi to mogą oni tylko pozazdrościć. Weźmie taki kawał materii i może robić z nim co mu się żywnie podoba - wrzucić do wody, podgrzać do czerwoności, poddać wysokim ciśnieniom, wsadzić do akceleratora - i nikt do niego nie ma pretensji. Psycholog zaś może tylko obserwować i czasem zadać >-. _ grzeczne pytanie.
Bez eksperymentów żadna nauka empiryczna nie może się rozwijać, trzeba więc było znaleźć jakieś wyjście z tej trudnej sytuacji. Okazało się ono genialnie proste - ponie-. waż większość prowadzących badania naukowe psychologów to profesorowie wyższych uczelni, eksperymenty są przeprowadzane na studentach. Głównie, dodajmy, na dobrze odżywionych, beztroskich i na ogół mało wyrafinowanych studentach amerykańskich. Poznawcze konsekwencje tego stanu rzeczy są dalekosiężne i mało kto zdaje sobie z nich sprawę. Większość tego, co uchodzi za „psychologię człowieka”, to w rzeczywistości psychologia (amerykańskiego) studenta.
Fakt ten uświadomiłem sobie niedawno, czytając doniesienia naukowe, z których wynikało, że ludzki samiec myśli o seksie mniej więcej raz na siedSni minut. A o czym ma myśleć? O egzaminach, do których, jeszcze parę tygodni?
Ostatnio wpadła mi w ręce fascynująca nowa książka niemieckiego psychologa Gerda Gigerenzera, której tytuł mógłby brzmieć po polsku: „Na czuja - inteligencja podświadomości”. Jej tematem jest intuicja i autor rozwija w niej (sprzeczną z intuicją) tezę, że najtrafniejsze życiowe decyzje podejmujemy zwykle bez głębszego zastanowienia. Mózg myśli za nas sam bez naszej pomocy. Teza ta w jawny sposób kłóci się z wpajaną nam od dziecka zasadą, że przed każdą decyzją należy się głęboko zastanowić, zebrać możliwie wielką ilość informacji i rozważyć wszystkie za i przeciw. Niekiedy jest to słuszna rada - szczególnie gdy mamy zrobi&.coś, na czym się zupełnie nie znamy.
Jedną z ilustracji sytuacji, do jakiej odwołuje się Gigerenzer, jest gra sportowa - powiedzmy golf czy tenis. Na graczach można było przeprowadzić pewne bezbolesne eksperymenty i autor przedstawia ich in-tere- ' sujące wyniki. Jeśli, na przykład, analizuje się
. - ' grę początkującego golfisty (studenta), to rze-___czywiśde kiedy jest on zmuszony do podejmowania szybkich decyzji, gra jego jest gorsza, niż wtedy gdy ma więcej czasu do namysłu. Z ekspertami ^zecz ma się jednak odwrotnie - im dłużej myślą, tym gorzej grają. W przypadku tenisa nad tym, czy odpowiedzieć na piłkę przeciwnika bekhendem czy fprhendem,,ściąć czy zagrać długą piłkę, nie mamy xćzasu się zastanowić. Okazało się jednak, że kiedy zmusi,śię podstępem dobrego gracza, by zaczął ' zastanawiać się nad tajnikami swych zagrań, jego skuteczność natychmiast spada.
Gigerenzer daje więc swym czytelnikom / radę: kiedy grasz z lepszym od siebie, pytaj go zawsze w czasie meczu, jak on to robi, że mu tak dobrze dziś wychodzą zagrania z głębi kortu. Jeśli zacznie o tym myśleć, zaraz będzie gorzej grać. Myślę, że z rady tej będą mogli skorzystać głównie_studenci psychologii, bo nie-
--------Wfelii"innych ludzi znajdzie pewnie czas, by
przeczytać książkę profesora Gigerenzera. Ci, którzy ją przeczytają, mimo że są na co dzień zajęci doskonaleniem swych kwalifikacji w jakiejś dziedzinie, w której chcą zostać ekspertami, mogą z tej lektury wyciągnąć optymistyczne wnioski. Czasem lepiej nie za dużo wiedzieć i nie za dużo myśleć. Od tego są studenci.
Artyści i pisarze często są lepszymi psychologami od uczonych. Sławomir Mrożek, na przykład, już dawno zauważył, że jad refleksji może zdusić w zarodku bunt przeciwko rutynie życia. A czymże jest autentyczna ludzka inteligencja jak nie właśnie buntem przeciw rutynie naszej nudnej egzystencji? E
WRZESIEŃ 2008 WIEDZA
79