kowie owych grup postrzegają jako dane w przebiegu ich doświadczenia” Znaniecki uwa-
rzeczywiste grup społecznych to nie środowisko widziane i po-tttwlne przez ^Btfwatora, który owe grupy (...) w nim lokalizuje, lecz to, które sami czlon-|
ża za bezużyteczną dla nauk o kulturze wszelką wiedzą o ludziach i grupach ludzkich, która — jakkolwiek, być może, prawdziwa z przyrodniczego punktu widzenia — nie wchodzi w zakres doświadczenia samych tych ludzi i grup, nie wywierając tym samym wpływu na ich postępowanie.
Uwzględnianie współczynnika humanistycznego miało jednak polegać także na tym, aby przedmiotem badań czynić zjawiska, które wchodząc w zakres ludzkiego doświadczenia, nie Istnieją ze stanowiska przyrodoznawstwa, ponieważ nie są zjawiskami zmysłowymi, uchwytnymi dla naturalistycznej obserwacji (ściślej: to, co ta obserwacja jest w stanie uchwycić, mało ma wspólnego ze znaczeniem danego przedmiotu). Dla badacza kultury realność jakiegoś przedmiotu nie ma nic wspólnego z jego dotykąlnością czy materialnością. W tym właśnie sensie kultura jest rzeczywistością „duchową". W doświadczeniu ludzkim — dowodzi Znaniecki — obecne są przedmioty, które „(...) są nie tylko wyposażone w znaczenie, ale i częściowo — często niemal całkowicie — niematerialne w treści i niesprowadzalne do percepcji zmysłowej. Takimi przedmiotami są na przykład mity oraz inne fakty religijne, instytucje polityczne, treści dzieł literackich, pojęcia naukowe i filozoficzne. Wiele słów języków cywilizowanych służy nie do oznaczania przedmiotów danych w doświadczeniu zmysłowym, lecz właśnie do symbolizowania przedmiotów niematerialnych, «duchowych», do utrwalania
» WS, M. 71 i 54.
i komunikowania ich treści" Bez przedmiotów tego rodzaju kultura jest w ogóle nie do pomyślenia, a dla jej uczestników bywają one tak samo realne jak rzeczy, których uczony może dotknąć. W świede kultury prawomocność zachowuje prowokacyjna formula Thomasa: „Jeżeli człowiek określa sytuacje jako realne, są one realne w swych konsekwencjach" **.
Omawianą koncepcję spotykał zarzut subiektywizmu. Warto jednak zauważyć, że — wbrew pozorom — została ona pomyślana jako koncepcja zdecydowanie antysubiektywistyczna, chociaż pewne wieloznaczności sformułowań (zwłaszcza tych, w których występują słowa takie jak „doświadczenie" i „świadomość") mogły być przyczyną przypisywania Znanieckiemu poglądów, z którymi nie chciał mieć nic wspólnego. Wydaje się wszakże, że niejasności i niekonsekwencje autora Wstępu do socjologii objawiły się raczej na poziomie terminologii niż teorii. Będąc w teorii przekonanym antypsychologistą, nie był w stanie (być może, zaważył na tym wspomniany wcześniej flirt z psychologią społeczną) wyzbyć się do końca psychologicznego słownictwa, które kojarzyć się mogło z psychologią. Wprowadzając ten rodzaj słownictwa, Znaniecki czuł się potem w obowiązku tłumaczyć, że miał na myśli coś innego niż jego czytelnicy.
Pierwszym tego przykładem jest ustęp z Cul-tural Reality, w którym Znaniecki pisze, że nie bada „(...) świadomości, to jest tego, jak konkretna jednostka widzi «samą sienie* w toku doświadczenia, lecz jedynie formę, jaką dane doświadczenia przybierają w przebiegu doświadczenia; nasz problem jest nie psychologiczny, lecz fenomenologiczny",ł. Podobny schemat pojawił się w drugim tomie Socjologii wycho->• SA, 1.14.
w w. L Thomas i D. S. Thomas, The ChOd in America, New York 1928. s. 671
— /w* - M_