nica dotyczy właśnie konturu. W przypadku „plaży” kontur taki istnieje, choć nie jest narzucony przez strukturę wewnętrzną, lecz raczej przez istnienie wyraźnej granicy pojęciowej oddzielającej plażę od ,,nie-p]aży’ (morza, lasu, drogi prowadzącej do plaży etc.) Jest to wiec kontur zewnętrzny (ang. externa,l bounding). Fakt ten znajduje odbicie w gramatyce; "rzeczownik plaża jest policzalny} i zachowuje się w sposób przewidziany dla takich rzeczowników przez konwencję polskiego języka.
Mówiący może jednak narzucić kontur takiemu po jęciu jak „piasek” na potrzeby tworzonej przez siebie konceptualizacji. Stworzywszy odpowiednią konstrukcję, będzie wówczas mówił na przykład o wiadrze piasku (kontur-narzucą piaskowi pojemnik, o którym mowa w tym wyrażeniu) lub o ziarnku piasku (rzeczownik ziarnko ma własny kontur; jako pojęcie należące do wyższego poziomu kategoryzacji zostaje doprecyzowane przez określenie rodzaju substancji, z której się składa). Proces takiegoąiakładania konturu „z zewnątrz” nazwie-myza Langackerem konturowaniem (ang. bounding). /W jego wyniku ziarnko piasku (a więc fraza nominalna) 'staje się bytem pojęciowym analogicznym do stołu (a więc rzeczownika): oba odnoszą się do pewnego wykonturo-wanego obszaru odpowiedniej struktury pojęciowej.)
Ta sama relacja, wyjaśniona powyżej na przykładzie przedmiotów i substancji fizycznych, zachodzi oczywiście także na poziomie innych struktur pojęciowych. Na przykład polski rzeczownikirfys&jokreśla obszar, którego kontur nakreślony jest w przestrzeni czasu (istotnym elementem znaczenia jest tu bowiem krótkotrwałość w czasie); rzeczownik miłość natomiast nie jest wykonturowany w definiującej go abstrakcyjnej przestrzeni pojęciowej, choć obszarowi, który desygnuje można taki kontur „narzucić: /rok miłości, dziewięć i pół tygodnia miłości itp. )
Widzimy zatem, że znany z tradycyjnych gramatyk podział na rzeczowniki policzalne i niepoliczal-
ne sprowadza się w ujęciu kognitywistycznym do opozycji semantycznej między obecnością i nieobecnością w danej konceptualizacji konturu wydzielającego pewien obszar struktury poznawczej.
Zauważmy, że w tradycyjnych gramatykach „poli-czalność” i „niepoliczalność” przysługuje samym rzeczownikom: jest to cecha inherentnie związana z danym le-ksemem. Koncepcja konturowania oczywiście podważa taki pogląd. Głosi ona, że struktury pojęciowe wykazują naturalnie pewne predylekcje do posiadania lub nieposiadania konturów, jednak są to jedynie prawidłowości. Właśnie takie prawidłowości językoznawcy opisują w formie tradycyjnych reguł językowych (np. „rzeczowniki niepoliczalne nie tworzą liczby mnogiej”), ale w ostatecznym rozrachunku decyzja należy do autora konceptualizacji, który portretuje scenę w określonych warunkach i dla określonych celów. Spośród dostępnych w języku środków wybierze za każdym razem te, które najlepiej odpowiadają tym celom.
Tę zasadę ograniczonego relatywizmu przekonująco ' ; ilustruje George Lakoff. Jego przykład przywołuje raz . jeszcze langackerowską metaforę oglądu..Lakoff rozważa pojęcie policzalności i niepoliczalności w kategoriach odległości między obserwatorem i przedmiotem obserwacji,.Mówi on mianowicie, że zachodząca na poziomie konceptualizacji relacja między mnogością pojedynczych elementów z jednej strony a jednorodną masą z drugiej jest naturalnym odbiciem istotnego aspektu procesu widzenia( Tak więc widziane z bliska stado krów jest właśnie „stadem krów”: zbiorem odrębnych pojedynczych elementów, które zoologiczna jednorod-nośćy fizyczna bliskość etc. łączy pojęciowo w jedno „stado’LJeśli teraz zaczniemy się od tego stada oddalać, w pewnym momencie — przy wystarczająco dużej odległości — zobaczymy już tylko homogeniczną „substancję”. I odwrotnie: zbytnie zbliżenie do policzalnego przedmiotu spowoduje zmianę obrazu: jeśli całe pole
83