podobnie jak oszczędności gromadzone pod materacem czy na koncie bankowym. Tożsamość zaprojektować można budować piętro po piętrze, tuszce, ze dokom>M wczorajsze posłuż.) solidnym fundamentem dla dolo. nart jutrzejszych11.
Teraz ów niegdysiejszy podmiol-piclgrzym jest *pj. cerowiczem, włóczęg.), turyst.) i graczem, i to ruckoniecz. nie jednym lub każdym z nich z osobna, ale nierzadko wszystkimi naraz. Podmiotu nie da się już opisywać w kategoriach pewnej jasnej konstrukcji, a raczej jako swego rodzaju stan fluidalny, niekonkretnie ukształtowany i nic do końca uchwytny. Dopasowuje się do łwia-ta - wszak jest jego części.) - lecz i w jego naturze leży potrzeba ci.)glcgo transformowania się Efemcryczność. tak właśnie pojmowana, cwokuje pytanie o tożsamok, które według Baumana „wyrasta z odczucia chybotli-wości istnienia, jego „manipulowalności", „nicdookreśle-nia", niepewności i niedostateczności wszelkich form, ja-kie przybrało"2.
Efcmeryczność ta pogłębia się poprzez zjawisko, które zauważa Wełsch, a które można by nazwać zwielokrotnieniem się podmiotu. Postuluje on, aby kwestie podmiotowości rozpatrywać w kategoriach pragmatycznych, a nie jak dawniej bywało, w kategoriach metafizycznych. Wełsch przekonuje ponadto, że podmiot uniwersalny i indywidualny należy widzieć jako dwa aspekty podmiotowości, i stara się zdefiniować j.) w kontekście teorii postmodernistycznej. Zauważa, iż jesteśmy świadkami gruntownej zmiany, któr.) - jak powiada - „można by uj.)ć w formułę opozycji między silnym (dawnym) i słabym (nowym) ideałem podmiotu. Silny podmiot próbuje pohamować wielość i nad ni.) zapanować. Podmiot
21 Tamże.
2 Tamże, s. 9.
słaby próbuje oddać jej sprawiedliwości, żyć z nią"a. Tożsamość słabego podmiotu nic jest więc żadną zakrzepłą strukturą podarowaną mu w dniu narodzin lub narzuconą przez otoczenie. Trzeba postrzegać ją jako zadanie, jako swoistą „po-podmiotowość", która - jak powiada Anna Jamroziakowa - „ jest tym, co wymyka się finaliza-cji. co nic jest u rzeczy wistnialne w dotychczasowym porządku osobowościowej obiektywizacji"1*.
Człowiek nie jest już bowiem konstruktem liniowo rozwijającym się w czasie. Jest on równocześnie kimś, kogo jest też przeciwieństwem Żadna z jego tożsamości nie ma większych praw (do istnienia) niż inne. Człowiekowi nie przysługuje więc stała obecność, gdyż „wewnętrznie" jest on sobą i nie-jest-sobą w tym samym czasie. Jego ciało, które do tej pory zakrywało to. co wewnętrzne i prawdziwe, teraz jest również odkrywaniem, podobnie jak pseiufos, odkrywaniem przez zakrycie. Ciało pozwala przeniknąć głębiej, sobą właśnie torując drogę. W ten sposób staje się przezroczyste, pozwalając docierać do tego, co było do tej pory niewidoczne, zakryte, czyli do tego pokładu, gdzie nic ma jeszcze różnicy. .
Na nowo zinterpretowana efemeryczność i przezroczystość są ze sobą dość mocno powiązane na gruncie współczesnych sztuk wizualnych. Alicja Kępińska podkreśla, iż:
przezroczystość jako postać postrzegania jest jedną z wielkich fascynacji sztuki całego naszego stulecia, wspomaganą odkryciami w nauce i wdrożeniami technicznymi (promienie X, przezroczyste tworzywa, areały szklanych powierzchni w architekturze, rozwój elektronicznych technik przekazu). Realizuje ona nie tylko owo „prag-'' Tamże, s. 95.
:* A. Jamroziakowa, /V;vi/mic>łot«v>ść u> ctawh poilm<xUmy, „Idea" -1/1991,» 182.
131