110 ///. Zasady rozróżniania faktów normalnych i patologicznych
określane w drodze jakiejś intelektualnej kalkulacji, nie sposób ustalić żadnych granic dla swobodnych wynalazków wyobraźni poszukującej wciąż czegoś lepszego. Jak bowiem wskazać doskonałości granicę, której nie powinna przekraczać? Z samej swej definicji wymyka się ona wszelkim ograniczeniom. Cel ludzkości odsuwa się więc w nieskończoność, zniechęcając jednych samym swym oddaleniem, a podniecając i gorączkując innych, którzy w nadziei przybliżenia go choć trochę przyspieszają kroku i rzucają się w rewolucje. Praktyczny ten dylemat nie istnieje, jeśli tym, co pożądane, jest zdrowie, zdrowie bowiem jest czymś określonym i danym w samych rzeczach, toteż dany i określony jest zarazem kres naszego wysiłku. Nie chodzi już o beznadziejną pogoń za celem, który umyka, w miarę jak się do niego zbliżamy, lecz o uporczywą pracę nad utrzymaniem stanu normalnego, nad przywróceniem go wtedy, gdy został zagrożony, nad ustaleniem jego warunków, kiedy te mają ulec zmianie. Obowiązkiem męża stanu nie jest już gwałtowne popychanie społeczeństw ku ideałowi, który wydaje mu się pociągający. Rola jego jest rolą lekarza: uprzedza on wyklucie się choroby, stosując odpowiednią higienę, a jeśli choroba już wybuchła, stara się ją leczyć15.
15 Z rozwiniętej w tym rozdziale teorii wnioskowano czasami, iż naszym zdaniem wzrost przestępczości w XIX wieku byt zjawiskiem normalnym. Myśl taka jest od nas jak najdalsza. Liczne fakty wskazane przez nas w związku z samobójstwami (zob. Emile Durkheim, Le śniade. Etude de sociologie, Paris 1897, s. 420 i nast.) przekonują nas, wprost przeciwnie, o tym, że ów wzrost ma charakter chorobowy. Możliwe jest wszelako, że normalny jest wzrost pewnych form przestępczości, ponieważ każdy stan cywilizacji ma swą własną przestępczość. Ale na ten temat można wysuwać jedynie hipotezy.
Skoro fakt społeczny może być uznany za normalny lub anormalny jedynie w odniesieniu do określonego rodzaju społecznego - to, co powiedzieliśmy wyżej, zakłada, że jakaś gałąź socjologii poświęcona będzie tworzeniu owych rodzajów oraz ich klasyfikacji.
Wielką zaletą pojęcia rodzaju społecznego jest zresztą to, że daje nam ono możliwość zajęcia stanowiska pośredniego między dwiema przeciwstawnymi koncepcjami życia zbiorowego, jakie dzielą od dawna uczonych. Mam na myśli nominalizm historyków1 i skrajny realizm filozofów. Dla historyka społeczeństwa są heterogenicznymi, nieporównywalnymi indywidualnościami. Każdy lud ma swoją fizjonomię, swój swoisty ustrój, swe prawo, swoją moralność, swoją organizację ekonomiczną, które odpowiadają tylko jemu; wszelka generalizacja jest prawie niemożliwa. Dla filozofa, wręcz przeciwnie, wszystkie te poszczególne zgrupowania, które zwie się plemionami,
Określani go w ten sposób, ponieważ występuje często u historyków, ale nie chcę powiedzieć, że u wszystkich.