188 Rozwój po Śląsku: procesy kapitalizacji kuliury w śląskiej społeczności górniczej
Mieszkańcy lulaj nieufni wobec innych są, wobec swoich są ufni. Ilo Radzionków się raczej trzyma razem. Zaakceptować tutaj przybysza było ciężko. Ale to wszędzie, trzeba sobie zaufanie zaskarbić (fok. 2).
Na zaufanie trzeba sobie najpierw zasłużyć, ale z tych starych mieszkańców, to większość sobie ufa (fok. 4).
„Wchodzenie" do śląskiej społeczności było trudne i powolne, jak zauważają respondenci - zarówno Ślązacy z dziada pradziada, jak i napływowi radzionko-wianie - „na zaufanie trzeba było sobie zasłużyć”, a ludność napływowa - wobec której również nie ukrywano niechęci - znajdowała się pod baczną obserwacją „tutejszych”. Jedna z napływowych mieszkanek Radzionkowa wspomina:
Musiałam sobie wypracować tu pobyt, żeby zostać kupiona [zaakceptowana - przyp. M.K.j. ja nie mogę powiedzieć, że zawsze byłam szczęśliwa... Mieszkałam sama z dwójką dzieci na Rojcy, trzeba było wszystko wystać. Traktowali nas niefajnic. Wiem, ile mnie to kosztowało czasu, zanim zaczęłam normalnie funkcjonować. (...) Miałam tu taką fajną koleżankę, która mnie przygarnęła, i myśmy się tu tak zaprzyjaźniły, że oni mi pokazali życie na Śląsku z tej takiej normalnej strony. My jesteśmy już właściwie rodziną (fok. 2).
Wszyscy jednak zgodnie potwierdzają, że z czasem społeczność się zintegrowała. Sprzyjały temu małżeństwa mieszane i obcowanie w miejscu pracy.
Napływ ludzi z zewnątrz na Radzionków byt bardzo duży. 1 zostali wszyscy praktycznie przyjęci. Ludzie się zadomowili i już dorobili się tu wszystkiego, jtiż więcej nie ebeą opuszczać. (...) Bo jak tu się z kimś zaprzyjaźnisz, to już jest na cale życie (fok. 5).
Bo to tak jest, że jak już się zasiądzie i już zacznie się te jajka tu znosić, to po prostu teraz tu dzieci te mieszkają, więc gdzie teraz, teraz trzeba to piastować, tu mam swoje dzieci i wszystkich, tak jak tu mówicie znowu przy kupie, znowu przy swoich (fok. 2).
Stosunki etniczne na Górnym Śląsku przekładały się na strukturę warstwową i klasową regionu12. Lud był polski, elity władzy i bogactwa oraz inteligencja pozostawały obce. Możliwości kształcenia, a tym samym drogi awansu społecznego, były dla ludności śląskiej ograniczone. W okresie zaboru pruskiego wykształcenie można było zdobywać wyłącznie w języku niemieckim, to jednak było poczytane przez śląską ludność za zdradę wartości polskich. Świadomość narodowa łączyła się zatem na Śląsku - jak zauważa Rybicki - „z tradycją ludową i jednocześnie z tradycją oporu przeciwko wyższym warstwom, które odstąpiły od mowy i obyczaju polskiego" (1938: 34-35). Badani radzionkowianie wskazują ponadto na „samozachowawcze" przesłanki decyzji o niekszlalceniu:
l; Pisząc o strukturze warstwowej, mam aa myśli stosunki stanowo panujące przed wkroczeniem wielkiego przemysłu, kiedy Górny Śląsk miał jeszcze rolniczy charakter. Wraz. z, wkroczeniem przemysłu stanowy układ warstw ustępuje miejsca strukturze klasowej (por. Rybicki IÓ.1S).
W czasach zaboru pruskiego kłoś, kro się wykształcił, stawał się automatycznie w kręgu kultury niemieckiej, więc po przyjściu Polski ci ludzie byli zepchnięci. W okresie międzywojennym ledwo zaczęła się wytwarzać elita, to trafiła do Oświęcimia. Więc ludzie mieli obawy przed takim czymś (fok. 2).
To było uwarunkowane polityk;), że ludzie tu wykształcenia nie zdobywali. Raz - że praca była obok, a dwa - że od powstań śląskich były nieustanne zawirowania i jakakolwiek się wytworzyła elita, to była przez następną władzę niszczona. Więc po prostu ludzie zauważyli, że wykształcenie się wiąże z tym, że może zostać zesłany do obozu czy wypędzony (fok. 3).
Także w okresie powojennym śląski rodowód niejednokrotnie utrudniał możliwości kształcenia i w konsekwencji rozwój kariery zawodowej. Wielu Ślązaków postrzega swe upośledzenie społeczne jako wynik planowej polityki polskich władz komunistycznych, które chciały zdominować niezależnego śląskiego ducha. Dążono - ich zdaniem - do podporządkowania Ślązaków w miejscu pracy nieśląskim kierownikom. Takie przesłanki przypisuje się także decyzji o zlokalizowaniu pierwszej technicznej uczelni wyższej w Krakowie (Akademii Górniczo--Hutniczej), a nie na Śląsku, jak twierdzili niektórzy moi rozmówcy, taka decyzja władz wynikała z obawy przed przekazaniem Ślązakom stanowisk kierowniczych, co - w ich przekonaniu - mogło skutkować społecznym buntem przeciwnych komunizmowi Ślązaków.
Jeszcze Aleksander Zawadzki stwierdzi), że Zagłębiacy mają być kierownikami, a Ślązacy robotnikami. Ryło takie przysłowie, że „co kierownik to z Bobrownik", to jest pierwsza wieś po stronie granicy. To tak trwało gdzieś do lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych to polityczne upośledzenie (fok. 3).
Specyfiką Górnego Śląska jest ponadto ludowy charakter kultury, stanowiącej syntezę wartości polskich i religijnych. Ośrodkiem tejże kultury i odrodzenia narodowego był Kościół katolicki; „Z ludu wychodzą księża, którzy stają się opiekunami ludu, jego praw do języka i obyczaju narodowego” (Rybicki 1938: 35). Brak dystansu między wywodzącymi się z ludu księżmi a wiernymi wzmacniał więzi i solidarność wspólnotową. Śląska ludność sama wznosiła kościoły i wespół z „faroszem"1'' organizowała życie swojej społeczności. Z ludu wywodzili się także pisarze i działacze społeczno-kulturalni. Jak zauważa Wojciech Świątkiewicz: „Instytucje kulturalno-oświatowe, religijne i społeczne, jakie w ciągu lego czasu powstały (...) opierały się prawie wyłącznie na aktywności swoich członków i ich materialnym wsparciu. Nie tyle więc była to kultura tworzona dla ludu, ile wespół z ludem" (1997: 40).
Kościół katolicki odegrał w historii Śląska niezwykle znaczącą rolę, stanowiąc przez lata jedyną ostoję polskości, a śląska tożsamość jest nierozerwalnie
" „Rarosz” w gwarze .śląskiej oznacza „proboszcz".