Jak w przypadku rzeczowników niepoliczalnych, mówiący ma jednak możliwość narzucenia konturu z zewnątrz, przez użycie odpowiedniego wyrażenia. Powie wtedy
Wierzyła mu za każdym razem
Prał sobie codziennie skarpetki i koszulą.
Okoliczniki za każdym razem, codziennie itp. konturują relacje czasowe, wprowadzając do znaczenia czasowników element powtarzalności — albo całego nieho-mogenicznego procesu („pranie”) lub jakiejś „porcji” homogenicznej relacji („wierzenie”) — podobnie jak mor-fem liczby mnogiej powiela wykonturowane przedmioty. W języku polskim konturowaniu służą także formy wielokrotne czasowników: sypiać, pisywać itp.
Podobnie jak w przypadku rzeczowników, konturowanie relacji czasowych bywa wynikiem zmiany perspektywy. Wyrażając tę zależność w kategoriach metafory oglądu powiemy, że są relacje, których granice („początek” i .koniec”) leżą poza granicami pola widzenia. Ale przy wystarczająco dużej odległości dzielącej obserwatora od przedmiotu obserwacji pole widzenia rozszerza się coraz bardziej, aż w końcu wszystko zyskuje kontur: nawet stado krów z przykładu Lakoffa stanie się w końcu jedną wyraźną ciemną plamką na tle zieleni. Widziany z odpowiednio dużego dystansu, nawet stan „wierzenia w coś” ma początek i koniec, a więc wyraźny kontur czasowy1.
Jak już powiedzieliśmy, w obrębie kategorii rzeczy całościowa reprezentacja, w której szereg wzajemnie ze sobą powiązanych elementów wypełnia pojedynczy ostro wykonturowany obszar, pojawia się na poziomie języka jako rzeczownik zbiorowy. Termin ten należy jednak rozumieć szerzej niż w gramatyce tradycyjnej, gdzie nazwą tą obejmowano rzeczowniki, które przy „znaczeniu liczby mnogiej” mają formę (wyłącznie) liczby pojedynczej: np. rzeczownik szlachtą w języku polskim2. Przykłady kon-ceptualizacji odpowiadających szeroko pojętemu pojęciu „zbiorowości” cytowaliśmy wcześniej (3,2, 4,2): wyrażają je takie rzeczowniki, jak las czy drużyna. Liczba mnoga tych rzeczowników odpowiada po prostu wyższemu poziomowi organizacji semantycznej: forma lasy to wyrażenie odpowiadające wielokrotnej replice wykonturowa-nych obszarów, z których każdy jest wypełniony pojedynczymi przedmiotami. Taka konceptualizacja jest oczywiście możliwa także w przypadku „szlachty’; zdanie
Historia Polski zna różne szlachty
jest przecież możliwe i w pełni zrozumiałe. Jest to jednak struktura rzadka, a więc w mniejszym stopniu skonwencjonalizowana w języku.
Ta sama zasada tworzenia struktur pojęciowych działa w obrębie kategorii relacji. Na wyższym poziomie organizacji semantycznej aspekt ewolucji relacji w czasie może być usunięty na dalszy plan. Powiemy, że sekwen-cyjność jako sposób jej pojmowania zostaje „zawieszona” (ang. suspended): treść pojęciowa jest przedstawiona w sposób całościowy, holistyczny. Wspomnieliśmy o tym wcześniej (3.2, 4.2) mówiąc o rzeczowniku odsłownym pranie. Podobnej konceptualizacji odpowiadają także formy bezokolicznika i iimesłówu odmiennego, hó_ wyjaśnia podkreślaną przez autorów tradycyjnych gramatyk możliwość użycia tych form w roli podmiotu lub dopełnienia zdania:
Jaś lubi pranie skarpetek /prać skarpetki
Pranie Jasia wisi w łazience
Piorący w Pollenie mniej się męczą itp.
91
Większość elementów przedstawionego tu opisu semantyki czasownika pojawia się oczywiście w pracach językoznawców innych orientacji. Jeden z najbardziej zwięzłych opisów w duchu „kognitywi-stycznym” przynosi popularny zarys P. Bąka (Bąk 1977). Jak już powiedzieliśmy, zasługą językoznawstwa kognitywnego jest wbudowanie tego rodzaju intuicji w ramy spójnego modelu.
Bąk (1977:266).