LX PRZYPOWIEŚCI
wn ogólnikowy, „ogólnoludzki'1 charakter. Mimo to nie zawsze udało mu się uniknąć sztucznego „dociągania" opisywanych sytuacji do założonej z góry tezy. Uderza to zwłaszcza w takich przypowieściach, jak opowiada-, nie o podróżnych, którzy wpadli w jamę (rozdz. XVI),-o gajowym i Żydach (rozdz. XV), o człowieku dzikim w opustoszałym domu (rozdz. XVIII). Fabuła tych przypowieści jest zbyt skomplikowana, zbyt daleko odbiega od powszechnych doświadczeń Ludzkich. Toteż najlepiej wypadły te przypowieści, w których postulat skrajnej prostoty fabularnej został do końca wytrzy- i many (przypowieść o okrętach w rozdz. I, przypowieść o niewieście leżącej w letargu w rozdz. XX).
Ale nawet w tych najpiękniejszych przypowieściach wystąpiły trudności wybranej .przez poetę formy. Forma przypowieści z trudem tylko dawała się nagiąć do aktualnych wskazówek politycznych. Tam gdzie Mickiewicz próbował zbudować alegorie bliżej odpowiadające konkretnym problemom życia emigracyjnego, zmuszony był rozbudowywać i komplikować fabułę przypowieści, a w wykładzie jej uciekać się do szczegółowych i mało przejrzystych interpretacji elementów przypowieści.
Najlepsze rezultaty artystyczne osiągnął poeta w tych fragmentach, w których rezygnując z przypowieści przemawiał do czytelnika wprost, przekazując mu w lapidarnej formie zasady swego credo politycznego. Uroczyste wersety, w których poeta zwraca się do „pielgrzyma polskiego1*, stanowią — obok szlachetnego patosu Modlitwy pielgrzyma i Litanii pielgrzynukiej — najświetniejsze osiągnięcia prozy poetyckiej Mickiewicza. Zachowały one do dziś swój waloir emocjonalny.
V. .KSIĘGI PIELGRZYMSTWA* W OCZACH WSPÓŁCZESNYCH I POTOMNYCH
W „Kalendarzu Piełgrzymstwa Polskiego na rok 1840“ znany krytyk emigracyjny, Stanisław Ropolew-ski, pisał: _ j
Księgi narodu polskiegó musiały pozyskać głośność, przynajmniej jako rzecz sztuki. Ich forma, zwyczajna jeszcze politycznej polemice szesnastego wieku, pogrzebiona później w zapomnieniu, wyglądała na śmiałą nowość. Obok prostoty wysłowienia zaczerpnęły _ coś z uroczystości biblijnej; oddychały wreście jakimś rzeiwiącym a świeżym patriotyzmem, co dotąd nie znalazł był pory do wybuchu, kiedy u czytelników został już rzeczą powszednią i codziennego użytku.
Zapał, z jakim przyjęto książkę, nie był przecież tryumfem myśli politycznej Mickiewicza. Wszyscy nauczyli się katechizmu na pamięć, a nikt się nie nawrócił. Z szeregu przypowieści każdy wybierał przypadającą do jego upodobań; bo nauka Mickiewicza, usnuta z kłębka wyobrażeń dotąd żadnym stronnictwem nie wyrażonych zupełnie, na równym względzie mająca wolność i władzę, wspierała w niektórych punktach, raziła w innych dzielące tulaczów przekonanie. [...] Że każdy chciał się jego powagą bronić, hołd to był należny geniuszowi pisarza: widoki zaś polityczne książki doznały losu wszystkich szlachetnych, zaszczyt ludzkości przynoszących