dopodobny, że w otoczeniu panującego niewielu było ludzi wy. kształconych i musiano sięgać do pomocy tamtejszego ośrodka koś-cielnego,/Volno przypuszczać, że Bolesław, myśląc o odbudowie podstawiteorganizacji sieci administracyjnej Kościoła, w biskupie krakowskim upatrywał swojego głównego współpracownika i realizatora tych doniosłych planów. Nie ma powodów wątpić, że zgodne współdziałanie biskupa z księciem trwało przez pierwsze cztery lata jego rządów w diecezji i że Stanisław, wobec ewentualnego przedłużającego się wakansu na stolicy arcybiskupiej w Gnieźnie, był czołową postacią polskiego episkopatu, pełniąc zapewne zastępczo, podobnie jak wcześniej Aron i Suła, funkcję rzeczywistej głowy Kościoła w Polsce, j
Kiedy wiosną 1075 r. przybyli na ziemie polskie legaci papie-scy, w ich pracach, obok księcia, musiał czynnie uczestniczyć biskup krakowski, którego diecezja, jako jedyna bez większych klęsk przetrwała zawieruchy z lat trzydziestych i funkcjonowała bez przerwy, już przez to samo zdobywając sobie wyjątkowe miejsce pośród innych stolic biskupich. Nie wiemy, czy legaci zwołali synod, na którym powzięto ważne dla przyszłości Kościoła w Polsce decyzje, czy też raczej, wobec poważnych braków w obsadzie biskupstw, postanowienia zapadły na dworze książęcym, w wąskim gronie złożonym z wysłanników papieskich, Bolesława i jego najbliższych doradców oraz biskupa Stanisława i ewentualnie biskupa wrocławskiego, niektórych kanoników krakowskich i może Opatów największych klasztorów benedyktyńskich. Miejscem obrad był zapewne Kraków i okoliczność ta przydawała roli Stanisława, jako gospoda-rzźLizczególnego posmaku i znaczenia.
|W tym miejscu należy odciąć się od poglądów występujących w naszej dawniejszej literaturze, jakoby sedno sporu powstałego między królem i biskupem tkwiło w tym, że Bolesław dążył do przeprowadzenia reformy kościelnej w Polsce w duchu idei gregoriańskich, natomiast Stanisław był rzecznikiem poglądów konserwatywnych, a przede wszystkim przeciwnikiem wprowadzenia celibatu (bezżeń* stwa) kleru świeckiego. Koncepcja ta jest całkowicie wydumana i na jej poparcie trudno znaleźć jakikolwiek rzeczowy argument. Legaci mogli przedstawić polskiemu środowisku kościelnemu i dworowi podstawowe założenia ideowe i kościelno-polityczne Grzegorza VII, ale musieli liczyć się z faktem, że Kościół polski był absolutnie nie
przygotowany do akceptacji i wprowadzenia reform w tym duchu^ Idee emancypacyjne wobec władzy świeckiej, w tym walka z inwe-styturą. książęcą, a także problemy celibatu i wzmożenia dyscypliny wewnętrznej miały się w Polsce ujawnić dopiero w ponad sto łat później, najpierw na zjeździć łęczyckim w 1180 r., a ze znaczniejszą siłą w początkach XIII wieku. Rozpatrywanie z gruntu fałszywego założenia, w myśl którego książęitył zwolennikiem programu gregoriańskiego, godzącego w konsekwencji W jego uprawnienia — choćby jako decydenta przy obsadzie wakujących biskupstw - natomiast biskup miał być tegoż programu przeciwnikiem, chociaż jego przyjęcie podniosłoby prestiż i zwiększyło władzę książąt Kościoła, a więc i jego samego — wydaje się zbędneA
Pośród innych krańcowych i nie do przyjęcia koncepcji znajduje się teza, której najpełniejszy kształt nadała przed dwudziestu laty Karolina Lanckorońska. Był to wówczas okres wzrostu zainteresowań niektórych historyków sprawą żywotności reliktów liturgii słowiańskiej na ziemiach polskich, w szczególności na południu, gdzie utrzymać się miała słowiańska organizacja kościelna jako pozostałość z czasów, kiedy obszary te u schyłku IX stulecia na pewien czas znalazły się w politycznym związku z państwem wielkomorawskim i pod wpływem misji prowadzonej przez Cyryla i Metodego. Obrządek słowiański nie zdołał się utrzymać na Morawach, natomiast przetrwać miał rzekomo na północ od łuku Karpat. W czasach Chrobrego dysponować miał w Polsce własną metropolią, a w Krakowie urzędowali dwaj biskupi: jeden łaciński, drugi słowiański./Po zaburzeniach z trzydziestych lat XI wieku ziemie wchodzące w skład owej prowincji słowiańskiej przekazano Aronowi z zadaniem ich latynizacji. W 1075 r. Bolesław Szczodry, zrywając z przyjazną polityką ojca i pragnąc ekspansji terytorialnej na wschodzie, w ścisłym porozumieniu z Grzegorzem VII przystąpił rzekomo do odnowienia metropolii słowiańskiej i całej sieci podległych jej biskupstw, wykrojonych głównie z terytoriów diecezji krakowskiej. Doprowadzić to miało do powstania napięcia w stosunkach z biskupem Stanisławem, który bronił całości swojej diecezji, a w końcu połączył się przeciw królowi z buntowniczym juniorem — Władysławem Hermanem7
Przedstawiona tutaj w skrócie konstrukcja pełna jest nieporozumień i opiera się na fałszywych przesłankach. Cała sprawa rze-
iw