m
Pisarz i jego sobowtór
czytelnika z woli autora, który sam dostarcza „klucza”, prowokuje do dalszych „wykroczeń” przeciwko tej normie czytelniczej, wedle której dzieło tłumaczy się wystarczająco „samo przez się”, w oderwaniu od wszelkich pozatekstowych, pozaliterackich kontekstów. Tymczasem skoro już dopuściliśmy się ustanowienia związku między literackim bohaterem a konkretną osobą z życia publicznego (a raczej: zostaliśmy do tego upoważnieni czy wręcz nakłonieni przez reguły lektury z kluczem), zaczynamy także tym śmielej poszukiwać powinowactw między auto-rem-szyfrantem a osobą pisarza. Sympatyzowanie autora z fikcyjnym bohaterem, dystansowanie się bądź ironia, niezależnie od tego, czy bohater okaże się ostatecznie łotrem czy herosem, może być czasami co najwyżej „niepedagogiczne”, ale zawsze wydaje się „niewinne” etycznie. gdyż gra istotnie toczy się wyłącznie na planie tekstu, ściślej: w obszarze wewną trztekstowych instancji nadawczych. W powieści z kluczem stosunek do bohatera przestaje być określaniem się kreowanego opowiadacza wobec kreowanego bohatera, czy też, pozwalając sobie na nieco więcej psychologizmu — określaniem się autora wobec wytworów własnej wyobraźni, lecz — mimo całego i tu obecnego kompleksu z a-pośredniczeń, o którym staram się nie zapominać — nabiera cech w pełni osobowych: to osoba pisarza (nie sprawca dzieła, nie podmiot czynności twórczych) określa się, opowiada wobec drugiej realnej osoby. Trudno o gest bardziej intymny, trudno o większe samoobnażenie w literaturze. Tak też się stało w kolejnej książce Józefa Łozińskiego, a ta nieoczekiwana wszechobecność pisarza w dziele zaskakuje czytelników. i trochę przeraża.
Czy powieść z kluczem — sugerowaliśmy: bardziej odsłaniająca pisarza niż autobiografia — jest rodzajem autobiografii, jakąś kryptoauto-biografią. a może autobiografią samą? Brak tu wyraźnych formalnych wyznaczników paktu autobiograficznego: nie ma tożsamości autora, narratora i bohatera u. Domniemane „JA autobiograficzne” powieści z kluczem nie konstytuuje się więc poprzez sygnowane imieniem mówienie o sobie ani też poprzez tradycyjną figurę porte-parole czy rezonem. Intymne JA autora staje się tu rozpoznawalne nie na poziomie narracji czy bezpośredniej wypowiedzi, lecz dopiero na poziomie organizacji dzieła. O jego tożsamości nie stanowi już zbiór stematyzowanych przekonań, lecz konstelacja punktów widzenia przypisanych bohaterom z kluczem. Intymność pisarza manifestuje się w pełni poprzez stosunek do innych realnych osób. stosunek zaszyfrowany w ich powieściowych obrazach. Juz nie JA w przestrzeni egotycznej. lecz JA w przestrzeni po-łkentryeznej. interpersonalnej. Utajony autobaografizm powieści z kluczem bliski jest tym koncepcjom osobowości wedle których jednostka
*Zcb. Pk Lejeaae. . - •' ■ ' - —_
Md Mtotafr^icrty. «*■— A. W. .Teksty*,